Widzę,że ponownie zamiast rzeczowych argumentów używacie zdań pozbawionych dowodów.
I tak to nie rozumiecie oczywistych rzeczy,ewentualnie odrzucacie pomimo zrozumienia.
Przyjrzyjcie się swojej argumentacji.
Tak to możesz uczyć swoje dzieci.
Nazwanie tego co napisałem niedorzecznością,nie uczyni z tego co napisałem bzdury i odwrotnie.
Już wykazywałem,że nasz zbawiciel nie złączył się z ciałem,nie przysposobił sobie ciała
"za ubranie" tylko "słowo stało się ciałem".
Nie umieliście mi wykazać ,że nie piszę prawdy.
Umieliście i chcieliście ją odrzucić i odrzuciliście.
Na to tylko było was stać.
Człowieku ja "piszę"w takich miejscach oczekując rzeczowej wymiany zdań,gotowy na przyjecie oczywistych wywodów,jeżeli okażą się przekonujące.
Niestety najczęściej dostrzegam u niektórych z was rozczarowanie przerodzone w rozgoryczenie.
To nie czyni was obiektywnymi ludźmi.
Szkoda ,że zamiast rzeczowych wywodów stosujecie ich unikanie i wypominanie mi ,nam itp.
Niestety każdy może nie przyznać innemu racji,napisać,że inny jej nie posiada.
I nic więcej.
I nic z tego nie wynika.
Na pewno nie to,że jej nie mam.
Wykażcie,że tak jest.
Człowieku zakupuję wiele książek ,które z zasady stają w obronie prawd,których nie uznajemy,tylko,po to,żeby poznać cudzy punkt widzenia.
Ważę dowody po to,żeby opowiedzieć się za "cięższymi".
Tak ,jest,było i zapewne pozostanie.
A tego,że w wywodach innych znajduję potwierdzenie swoich przekonań, mi nie wypominaj.
Jak i tego,że czytam książki typu "Historia prawdy" Adam Schaff świadomy,że znajdę w nich tego co szukam.
Zmienności w opisie dziejów,tego powody,czy usprawiedliwienie.
To pewne.