gdy wspominam pierwszą połowę lat 90-tych, przypomina mi się że byłem pionierem stałym, ale... długowłosym pionierem!
moje włosy były, owszem, nieco krótsze od włosów Jezusa na ilustracjach z książek Towarzystwa Strażnica, ale... niewiele krótsze.
jeszcze 4 cm i wyglądałbym "jak Jezus z Nazaretu"
dość powiedzieć, że kiedyś wracałem samotnie z głoszenia i miałem na sobie marynarkę i krawat, ale... moje dość długie włosy zwróciły uwagę jakiegoś fana muzyki młodzieżowej, który błędnie pomyślał sobie że ja Sebastian zapewne reprezentuję nielubianą przez niego subkulturę słuchającą nieco innej muzyki
podszedł do mnie i pchnął mnie na tyle mocno że wylądowałem w pobliskich krzakach a on nie interesując sie tym czy coś mi się stało czy nie stało poszedł sobie dalej
ta scenka wskazuje, że moja fryzura z pewnością "nie była zalecana dla sługi Bożego" wg standardów z lat 90-tych XX wieku
czy starsi zboru marudzili na moją fryzurę? Owszem, dwóch marudziło, a trzeci ograniczał się do żartów...
ten trzeci starszy zboru kiedyś zażartował sobie przy kilku osobach "nie ma powodów czepiać się brata Sebastiana, gdyż nadal ma włosy kilka cm krótsze niż Jezus"
wszyscy byli świadomi że to tylko żart i wszyscy (ze mną włącznie) rozumieli, że słowa te NIE oznaczają akceptacji z jego strony...
a ja, Sebastian, puszczałem te uwagi pomimo uszu...
czy spotkały mnie jakieś konsekwencje?
myślę że włosy to był jeden z kilku powodów dla których nie proponowano mi stanowiska sługi pomocniczego
a więc możliwe że "brak awansu" to konsekwencja mojej ówczesnej fryzury
jeśli jednak ktokolwiek wyobraża sobie że z powodu włosów można stracić funkcję pioniera, to muszę sprostować...
nic takiego mi wtedy nie groziło... nie tylko nikt nie pozbawił mnie "przywileju" bycia pionierem, ale nikt tego nawet nie sugerował...
to takie wyjaśnienie z zakresu "konsekwencji" które groziły wtedy za zbyt długie włosy