Jest to trochę przypisywanie terapii pewnych cech obiektywizmu i prawdy, co w rzeczywistości nie wystepuje. Terapia, w zależności od tego, kto ją prowadzi, zgodnie z jaką szkołą to robi, a także co wskazuje za cel, prowadzi do zmian, ale to nie są zmiany o charakterze obiektywnym. Ktoś, kto kiedyś był bardziej podatny na manipulacje, może być nadal podatny na manipulację, choć będzie to inny jej rodzaj, ponieważ "świadomi", jacykolwiek oni są, również nie są odporni na manipulacje. "Poznawanie siebie" to również pewien frazes, ponieważ określone cechy można wzmacniać lub tłumić, eksponować lub ukrywać, wobec czego często mamy do czynienia z pracą na rzecz zmiany siebie - i to jest fakt - ale czy to prowadzi do "poznawania prawdziwego siebie" jest rzeczą dyskusyjną. Najczęściej prowadzi to do zmiany, która może być pozytywną w danym kontekście, ale czy to będziesz "prawdziwa ty", to jest już inna historia. Nawiasem mówiąc nic nie wskazuje na to, żeby ludzie mieli jakieś "prawdziwe ja". Co miałoby rzekomo to określać? Absolutnie subiektywny termin.