Takie bajdurzenie to nie tylko u katolików występuje.
Na pogrzebie u śj.
Mówca mówi.
Brat ....... starał się być śj.
Czyli co?
Nie był nim?
Następnie.
Grzechy, które popełnił za życia z chwilą śmierci są mu anulowane.
Podczas zmartwychwstania tu na ziemi będzie miał czystą 'kartę'.
Za chwileczkę co innego.
Musimy starać się postępować godnie.
Po zmartwychwstaniu bóg będzie nas rozliczał z tego jacy byliśmy przed śmiercią i możemy nie byś godni życie w raju na ziemi.
Co ciekawe nikt ze śj nie zauważył tego absurdu.
Tak samo było u teścia, katolika.
Jak się wypierali ,że ja zmyślam ,że ani katolik ani , ani śj nie mówili tego.
Mam taki zwyczaj ,że nagrywam dużo.
Jacy byli zdziwieni gdy obejrzeli nagranie.