Wystarczy powstrzymać kreatywną statystykę Ciała Kłamliwego. Wiemy, że w zeszłym roku sięgnęła ona dna. A potrzebna jest CK, aby jak najdłużej hamować przed wiernymi wypłynięcie na wierzch prawdy o powolnym zwijaniu się organizacji. Oni to muszą powstrzymywać przed swoimi wiernymi, aby oni tego procesu nie zauważali, gdyż mógłby nastąpić nagły "zjazd z górki". Mogło by dojść do uruchomienia zjawiska tak zwanej "śnieżnej kuli".
Moim zdaniem, ci co odchodzą z organizacji "po angielsku", nie wypisując się z niej formalnie, popełniają taki błąd, że nadal figurują w jej rejestrach jako świadkowie. A dlaczego? Dlatego, że Związek Wyznaniowy może kogoś wyrzucić za coś, tworząc wtedy odpowiednie dokumenty. Tymczasem jeśli osoba nic złego nie robi i nie zgłasza chęci odejścia na piśmie, zgodnie z prawem wewnętrznym Związku, to taki Związek Wyznaniowy nie ma podstaw prawnych go skreślić z listy wiernych. Dla Związku jest to wygodne, choćby dlatego, że na taką osobę nadal może pobierać wszelkie dotacje państwowe oraz (jak to u nas w kraju jest) na przykład środki z funduszu kościelnego. No i chociaż takie osoby twierdzą, że " ja się nie zapisywałam, to i nie będę się wypisywała", uważając, że są poza organizacją, to nadal w niej formalnie figurują. Należy pamiętać też, że zarówno w miejscowym zborze, jak i w biurze oddziału nadal pozostają dokumenty, które świadczą o naszej tam bytności i naszej tam aktywności, ale nie ma naszego oświadczenia o osobistej rezygnacji lub naszego karnego usunięcia poprzez ks., a nie jest ważne, czy my w danej chwili jesteśmy czynni, czy też nieczynni, kasa się na "głowę" należy.
Można to oczywiście szybko sprawdzić, gdybyśmy ustalili, by na przykład w tym roku wszyscy co odchodzą zaczęli się formalnie wypisywać. I utrzymać to chociażby przez cały rok. Wiem, że w zeszłym roku co rusz to ktoś pisał, mówił, ogłaszał, że odchodzi, lub że już odszedł, a pomimo 1% spadku nie przełożyło się to na zmniejszenie liczby wiernych (liczbowo). Chociaż wiemy, że werbowanie nowych nie jest nadzwyczaj wydajne.
Aha, należałoby liczyć od września do września, bo taki jest rok obrachunkowy w orgii.