Świetnie nadajesz się na rzecznika, albo prawnika do Nadarzyna.
Wreszcie mam tu jakiegoś przyjaciela z Nadarzyna, w końcu do tej pory to najczęściej ja byłem rzecznikiem w przekonaniu niektórych
Jak widać poniżej, nawet wśród rzeczników Nadarzyna mogą pojawić się rozbieżności.
Roszado, taki szczegół: nigdzie w sprawozdaniu, przy żadnej liczbie nie ma przymiotnika "rekordowy".
(...)
Podobnej treści komunikaty z wybranymi liczbami (tymi dobrymi) były w poprzednich latach czytane o tej porze roku na zebraniu. W tym roku zrobiono ogólnodostępny komunikat na stronie.
Chcesz mi powiedzieć, że przeciętny odbiorca tego komunikatu potrafi pracować z danymi? Skoro już używamy słowa "statystyka", to w obiegu krążą wyniki badań sprzed kilku lat, z których wynika, że 70% Polaków albo w ogóle nie rozumie czytanego tekstu, albo rozumie go w niewielkim stopniu. Jakoś szczególnie nie odstajemy pod tym względem na tle innych krajów. To by oznaczało, że statystycznie (w odróżnieniu od "statystyki" organizacji tutaj możemy użyć słowa statystycznie zgodnie z jego znaczeniem) tylko 3 na 10 głosicieli w Polsce zrozumie, co im zakomunikowano. Reszta skupi się na słowach lub zwrotach "wzrostu", "po raz pierwszy" i "więcej", które z resztą padają w tym krótkim tekście 9 razy. Liczby pozostaną po prostu dużymi liczbami i mało kto zwróci na nie uwagę. A procenty? Właściwe punkty odniesienia? Ułamek osób zwróci na to uwagę, jeśli to przeczyta. To jest komunikat propagandy sukcesu.
Możesz uważać inaczej, wiadomo. Brałem udział w spotkaniach kwartalnych i rocznych polskich i amerykańskich firm (spotkania w tym wypadku odbywały się online, większość zespołu wraz zarządem to Amerykanie). Polacy nie uprawiają takiej propagandy sukcesu, Amerykanie próbują, bo cały czas tkwią w kulturze "awesome", ale nie robią tego, bo wiedzą, że to ma negatywny wpływ na życie normalnej organizacji. Przedstawiane dane są analizowane szeroko i uczciwie, wskazuje się na istotne osiągnięcia, ale też na problemy. Dane pokazuje się na wykresach i grafikach zilustrowane w uczciwy sposób, bez zaginania rzeczywistości, bez wybiórczych punktów odniesienia. W normalnych organizacjach uczciwe dane mają znaczenie. W sektach nie mają, ponieważ w przeciwieństwie do innych organizacji, w sektach nie oczekuje się inicjatywy, bycia kreatywnym, wykorzystywania swoich przewag w sposób elastyczny - oczekuje się jedynie ślepego posłuszeństwa. A do tego wystarczy propaganda sukcesu - liczby, które upewnią ich, że są w dobrym miejscu i dalej mają bezrefleksyjnie orać.
Chyba każdy księgowy lub statystyk zna zestawienie rok do roku i nie uważa go za manipulacje. Ma on dawać obraz tendencji w wybranym odcinku czasu, w tym wypadku roku.
Każdy statystyk, a nawet student po kursie statystyki, zauważy, że to, co się przedstawia w tej organizacji rok do roku - mówię o tzw. pełnych sprawozdaniach rocznych - nie ma nic wspólnego ze statystyką. Dane są dobrane w taki sposób, że nie można wysnuć z nich informacji na temat rzeczywistej kondycji organizacji. Liczby są kolejnym elementem mydlenia oczu. Jeśli okaże się, że nawet tak uproszczonych i dobranych z jakiegoś powodu nie będzie można do tego wykorzystać, po prostu znikną.
Liczba wykluczonych to tylko wycinek rozbieżności między liczbą ochrzczonych, a liczbą głosicieli rok do roku. Są jeszcze:
- ci, którzy sami odeszli,
-ci, którzy się przeprowadzili do innego kraju (nie giną w skali świata, ale w poszczególnych krajach migracje mają wpływ na liczbę głosicieli),
-głosiciele nieregularni (jeżeli ktoś 2 razy w roku złożył sprawozdanie, to przy wyliczaniu przeciętnej jako sumy sprawozdań wszystkich głosicieli z 12 miesięcy, podzielonej na 12 dopiero sześciu takich głosicieli złoży się na 1 głosiciela w tej wyliczonej rocznej przeciętnej),
-nieczynni głosiciele,
-zmarli.
Jeśli w zborze jest 100 głosicieli, w ciągu roku jeden zainteresowany przyjmie chrzest, jedna osoba zostanie wykluczona, ze 2 osoby staną się nieregularne lub nieczynne, to pomimo chrztu liczba głosicieli spada.
Dołóżmy ze dwóch zainteresowanych, którzy zaczną głosić i może z 1 osobę, której się umrze. Po roku nie chce wyjść 101, ani nawet 100. Dołóżmy emigrację Polaków na zachód i Ukraińców do nas i zobaczymy, dlaczego to się nie spina w prosty sposób
Uroki i zawiłości tej statystyki 😎
Przytoczony powyżej opis wskazuje, że rozumiesz, że z tych danych nic nie wynika, tylko nazywasz to "urokiem" i "zawiłością". Rzecz w tym, że to nie tak. Oni mają pełne dane, które pokazują zdecydowanie bardziej złożony obraz i po prostu się nimi nie dzielą. Nie ma możliwości weryfikacji czegokolwiek.
Oczywiście wiele komunikatów przekazuje się w podobny sposób. Minister Obrony Narodowej jak ogłasza budżet obronny, to skupia się na 123 miliardach złotych "na zbrojenia". Nie wspomina o szczegółach, ALE ustawa jest dostępna. Możesz wejść i doczytać, że aż 18 miliardów z tego budżetu to emerytury dla wojskowych, a kolejne 6 miliardów to głównie wojskowe szkolnictwo. Dlaczego emerytur nie wrzuci się do ZUS, a szkolnictwa do MEN? Dlatego, żeby sztucznie zawyżać kwotę wydatkami, które zaburzają obraz faktycznych nakładów poniesionych na obronność i mydlić oczy, że jest super. Tutaj jednak możesz to sprawdzić, masz dostęp do złożonej informacji. To jest zasadnicza różnica. W organizacji to nie miało, nie ma i nie będzie mieć miejsca.
(...)
W każdym wypadku będzie to tylko pożywka dla przeciwników danego wyznania lub religii jako takiej.
Z ciekawych liczb jest w Roczniku opis, jak liczba głosicieli w Polsce pod koniec lat pięćdziesiątych spadła z ok. 85 tys. do 50 tys., by ponownie osiągnąć ponad 85 tys dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych.
Przeciwnicy nie są za darmo. Jak sąsiad zrobiłby pranie mózgu mojej matce, że ta zerwałaby ze mną kontakt, bo kosiłem trawę w niedziele, to też byłbym jego przeciwnikiem i punktowałbym tam, gdzie się da. To nie dane dostarczane przez nich są problemem. Zasadnicze problemy są gdzie indziej, wpływają na te dane, na ich odbiór. Ta krytyka nie jest za darmo. Ta organizacja jest zbudowana na manipulacji i w tym kontekście naturalne jest to, że każdy kolejny jej komunikat będzie punktowany pod tym względem, choćby co do zasady był zbieżny z analogicznymi komunikatami innych grup. Nie ma to znaczenia.
To, że podano spadek z 85 tys. do 50 tys. nie jest w żaden sposób ciekawe. To była konieczność. Jeśli jesteś w zborze, w którym momentalnie znika 40% jego członków, to zauważysz to nawet bez tej tzw. "statystyki". Jej podanie w sytuacji tak drastycznej zmiany jest konieczne, żeby zachować jakąkolwiek wiarygodność. Poza tym skoro i tak już nastąpił tak ogromny spadek, to najpewniej oznacza, że opublikowanie negatywnych danych nie spowoduje dalszego spadku.