Już Russellowi ubzdurało się, by z Żydów amerykańskich zrobić sobie sponsorów.
Oni owszem słuchali jego obietnic, że będą rządzić światem, bo ich to łechtało, ale żeby pastorowi płacić za gadanie? Żydzi umieją liczyć pieniądze i nie dali się wmanewrować w interesy Russella.
Oto jedno ze spotkań:
„Syjonizm w Proroctwie
(...) W odpowiedzi na to zaproszenie, w niedzielę 9 października [1910 roku] Wydawca [Russell] spotkał się z komitetem pięciu wybitnych Hebrajczyków, a towarzyszył mu brat Rutherford. Automobilami udaliśmy się na zgromadzenie, w czasie którego panowała entuzjastyczna atmosfera. Liczbę jego uczestników oceniono na cztery tysiące i powiedziano nam, że było to najbardziej reprezentatywne i wyszukane przedstawicielstwo Hebrajczyków, jakie kiedykolwiek zgromadziło się na jednym miejscu w Nowym Jorku. Przemówienie zostało przyjęte bardzo dobrze, ale najwidoczniej niezbyt szczęśliwym pomysłem było rozdawanie po tym spotkaniu broszury zatytułowanej »Żydowskie nadzieje i perspektywy«. Niektórzy Żydzi, nie uznając faktu, że broszura ta skierowana była do chrześcijańskich czytelników, uznali, iż podjęta została próba usidlenia Żydów przez chrześcijaństwo. Zaś chrześcijaństwo, a w szczególności katolicyzm, kojarzy się Żydom z licznymi prześladowaniami, które spadły na wielu przedstawicieli ich narodu w ciągu minionych wieków. Jedni zrozumieli całą sprawę poprawnie, inni jednak poczuli się obrażeni i pod nieobecność Wydawcy, który ubiegłej jesieni gościł w Europie, zaatakowali go jako »misjonarza«, a określenie to oznacza dla żydowskiego umysłu wszystko co nikczemne i podstępne. W listopadzie, po naszym powrocie z Europy, wyjaśniliśmy, na ile to tylko było możliwe, całe nieporozumienie za pośrednictwem żydowskich gazet. Poinformowaliśmy, że nie było naszym zamierzeniem, by przeprowadzać działalność »misjonarską« wśród Żydów ani też, by zachęcać ich do stawania się członkami Kościoła katolickiego czy też jakiejkolwiek innej chrześcijańskiej, protestanckiej społeczności. Nie głosiliśmy im nawet Jezusa. Nasze posłannictwo skierowane było do Żydów jako Żydów, zgodnie ze słowami Izajasza: »Cieszcie, cieszcie lud mój! mówi Bóg wasz. Mówcie do serca Jeruzalemu, ogłaszajcie mu, że się już dopełnił czas postanowiony jego, że jest odpuszczona nieprawość jego i że wziął z ręki Pańskiej w dwójnasób za wszystkie grzechy swoje« (Izaj. 40:1-2). Oświadczyliśmy, że nie spodziewamy się, by Żydzi mieli wracać do Palestyny jako chrześcijanie. Wręcz przeciwnie, Boskie oświadczenia i obietnice odnośnie Jerozolimy są ziemskimi nadziejami dla Izraela według ciała. Kilku osobom, które zadawały dość głębokie pytania, wyjaśniliśmy, że według naszego zrozumienia proroczy Mesjasz to szerokie, duchowe grono, składające się z wielu członków, obejmujące Anglików, Francuzów, Niemców, Żydów i wielu innych, że Bóg gromadzi do niebiańskiej chwały owo mesjańskie grono ze wszystkich narodów, ludów, rodzajów i języków oraz że znajdą się w nim wyłącznie świętobliwi ludzie. Tłumaczyliśmy, że nie uważamy, jakoby ogólnie chrześcijanie, bardziej powszechnie niż Żydzi, mieli mieć szczególny udział w owym Mesjańskim Ciele i że jak najdalsi jesteśmy od tego, by doprowadzać Żydów do takiego zamieszania w obrębie różnych zagadnień, jakie panuje wśród większości chrześcijan” (ang. Strażnica 15.02 1911 s. 4764 [reprint]).