Dziś z wieczora zdzwoniłem do znajomego, który dwa miesiące temu zrezygnował z organizacji pisząc list odejściowy. Nie chce nic czytać ani nie słucha innych, siedzi nadal w biblii świadkowej i teraz zamienił Jehowę na Jezusa. 20 lat był starszym i nadal chce uczyć innych, ale nie widzi, że uczy ich tego co borg. Mówię mu, że późno dzwonię, bo byłem w akcji ulotkowej w związku z Międzynarodowym Dniem Pamięci o ofiarach strażnicy. Pyta się o co chodzi. Powiedziałem między innymi o ofiarach nie przyjmowania krwi. A on wyjeżdża mi z tekstem, że jakie ofiary, przecież nikt nikogo nie zmuszał, każdy podpisywał bo sam chciał.To była osobista decyzja każdego z nas. Jakbym słuchał tych oszustów z CK. Traf mnie szlafił!!!! Mówię mu, jaka osobista. Najpierw wam starszym w liście z Nadarzyna napisali w części niejawnej, że macie przypilnować, żeby każdy podpisał, a w części jawnej niby przypomnieli głosicielom, aby podpisywali. Jak co roku. Upierał się przy swoim. Nie rób z siebie kłamcy, tak jak kłamią bracia z CK. Chciałem mu powiedzieć, że jak wyjdzie mentalnie z orga za parę lat, to niech da znać to będziemy na pewno rozmawiać inaczej, niestety chyba się obraził i rozłączył się. Chyba koniec znajomości. Ci ludzie tak przesiąkli nauczaniem organizacji, że nadal myślą, że to jest ich własna osobowość, nie są skłonni nikogo słuchać, nawet nie zastanowią się, że ktoś te dwadzieścia lat co on był w org starszym, był już poza orgiem i zdążył poznać wszystkie "sztuczki" takich "świętoszków". Ale za to on i kilkoro innych już teraz wiedzą, żeby nie zadawać się z tymi co po wyjściu nie dowierzają już Bogu.