Nie wiem jakie są wasze doświadczenia, ale ja przez całe swoje głoszenie otrzymałem w datkach całe 2 złote (słownie dwa złote). Niektórzy z moich znajomych nigdy nie otrzymali żadnego datku, ktoś tam też dostał 2 złote. Jeśli tak samo działało to w większości krajów, a myślę że tak było, to wspominanie o datkach kosztowało więcej, niż przynosiło zysku. Kosztowało chociażby to, że część ludzi poczuła już jakiś niesmak, że pojawia się gadka o pieniądzach. A co to za zysk 2 złote raz na kilkanaście lat głoszenia? Wiadomo, że głosiciele pokrywają koszty głoszenia, a teraz, gdy jest jeszcze mniej literatury, koszty już nie są tak fizyczne jak były, więc w ogóle wspominanie o datkach nie ma sensu.