No i to jest ciekawy list!
Ciekawe co znaczy "analizowanie przez starszych duchowych i fizycznych potrzeb co jakiś czas"? Z tego co mi wiadomo, zbór nie jest od niesienia pomocy charytatywnej, od tego jest rodzina - chyba jakoś tak uczyli, kiedy ostatnio sprawdzałem. Wydaje się, że nic się nie zmieniło w tej kwestii, wobec czego o co tutaj chodzi? Mają przeanalizować, a potem i tak nic nie zrobić, szczególnie jeśli chodzi o fizyczne potrzeby? Co realnie mogą zrobić starsi? Pomijam sytuację, w której komuś spłonie dom, ale w tych czasach, to i na zrzutce szybciej to może pójść, niż ocena stanu duchowego pogorzelców. Nie rozumiem tego punktu, jak dla mnie to jest martwe.
Wydaje się, że nieco uściślili kwestię "brania odpowiedzialności na siebie za rozwód". Pewnie zbyt wielu starszych kierowało się dobrze rozumianym współczuciem i miłością, zamiast "współczuciem i miłością", więc trzeba było im przypomnieć, że nie mogą po prostu tak dać komuś prawa do wzięcia na siebie odpowiedzialności za coś... To też jest swoją drogą świetna rzecz - żeby wziąć na siebie odpowiedzialność, musisz mieć zgodę. Dobre.
"Nie ma przeciwskazań, żeby głosiciel wysłał jakąś pomoc bezpośrednio komuś z rodziny lub przyjacielowi mieszkającemu na terenie dotkniętym katastrofą" - ponownie bardzo miło z ich strony, że pozwalają na osobiste gesty. Swoją drogą oczywiście nie chodzi tu o ogólną pomoc dla jakiegoś zboru, gdyby ktoś chciał zapakować busa i pojechać np. na tereny powodziowe i zawieść coś ze swoich środków - to byłoby już niestosowne. Wyjątek stanowi rodzina i przyjaciele. W pozostałych przypadkach należy składać datki, a komitety niesienia pomocy będą wykorzystać te z nich, które akurat zostaną im przypisane przez inne komitety.