Sytuacje, gdy jedna osoba się wybudza a druga o niczym nie jest świadoma są do siebie podobne a zarazem bardzo różne. To wszystko zależy od bardzo wielu okoliczności.
To co pomogło wybudzić współmołżonka wcale nie musi zadziałać w innym przypadku.
Ja, jak następował mój proces wybudzania, nie miałem najmniejszej obawy, jeśli idzie o reakcje na to ze strony mojej żony, bo wiedziałem, że tak, czy owak, to ją przekonam. Wiedziałem jednak że będzie to się wiązało z wieloma argumentami i emocjami zarówno mojej żony jak i moimi. A jednak przez parę lat cały mój proces wybudzania kontynuowałem w tajemnicy przed żoną. Cały czas czekałem na jakiś dogodny moment. Nie chciałem chyba, by ona przechodziła przez to samo, co ja, jak odkryłem prawdę o prawdzie. Chciałam jej zaoszczędzić cierpień, po stracie czegoś, co wspólnie uważaliśmy za najcenniejsze.
A po trosze, to też mi głupio było, bo to ja ją kiedyś przed laty urabiałem, chodząc za nią po mieszkaniu i na siłę pokazywałem "prawdziwe" wersety z Biblii, które to miały otworzyć oczy na prawdę i przyłączyć się do Świadków Jehowy. Był to długi proces, rozłożony na lata. Nigdy nie robiłem nic na siłę. Nawet jak zaczęłem sam chodzić na zebrania a moja żona wychodziła powolutku z religii katolickiej,.. Czekałem na odpowiedni moment, kiedy to ona sama by podjęła tę ostateczną decyzję. I się doczekałem. Bo sam ksiądz na kolędzie spowodował, że jak opuścił nasze mieszkanie, to żona moja stwierdziła, że już więcej katoliczką nie będzie.
Podobną taktykę stosowałem, kiedy, to ja się wybudzałem a żona utkwiła na dobre w sekcie Świadków Jehowy.
W rozmowach z nią nie próbowałam obalać jakichś świadkowskim dogmatów, no może poza tym nowym o nakładając się pokoleniu. 😀
Zwracałem raczej uwagę na fałszywe postępowanie braci i sióstr, które ją również bardzo drażniło.
Momentem, kiedy się ujawniłem przed żoną, że mam odstępczej poglądy, było jej złe potraktowanie starszych i innych członków zboru ze względu na mają rebeliancką postawę. Ponieważ niektórym osobom dałem się poznać, że nie ze wszystkim się zgadzam i że nie jestem posłusznym liderom zborowym. Wszystko to spowodowało, że rykoszetem dostawało się mojej żonie za moje niezależne myślenie i postępowanie. Ta sytuacja dopiero otworzyła na dobrę jej oczy i zaczęła się zastanawiać w jakiej organizacji tak naprawdę jest.
Potem poszło już z górki. W poznawaniu prawdy o prawdzie pomogły materiały odstępczej na YouTube.
Każdy sam musi ocenić, jaką drogę wybudzania współmołżonka obierze. Ja postanowiłem swoją połowę najpierw ochraniać przed tym stresem i czekałem na jakiś odpowiedni moment, kiedy będę mógł sam wkroczyć. Najczęściej jednak pomocni w tym procesie są sami członkowie zboru.🙏
Wszystko zależy od tego, jak tak naprawdę dana osoba emocjonalnie związana jest ze zbiorem i z organizacją.
Jeżeli jest tam tylko ze względów na powiązania rodzinne, to pewnie można próbować od razu z ciężkimi materiałami przeciwko organizacji wkroczyć. Jeżeli jednak współmołżonek związany jest silnie emocjonalnie i uczuciowo w pełni z organizacją, to należy być bardzo ostrożnym w pomocnym wybudzaniu drugiej osoby. Cierpliwość jest tu bardzo wskazana, by nie spiepszyć wszystkiego. 🙄