Mam pytanie , czy kościół jest zamykany na czas mszy?
Nie spotkałam się z tym, żeby drzwi kościoła były zaryglowane.
A poza tym, jest dokładnie tak jak napisał Vilgefortz.
I jeśli nic w tej kwestii nie zmienią, może dochodzić do następnych tragedii
w razie jakiegoś nieszczęśliwego zdarzenia.
Kiedy szybko trzeba będzie ewakuować się z sali a tu drzwi zamknięte na klucz.
Kojarzę sobie rozmowę braci, jak jeszcze korzystaliśmy z sali, która była częścią domu mieszkalnego.
Sala była na piętrze, wchodziło się po stromych schodkach, bardzo wąskich, gdzie dwie osoby na jednym stopniu to już był problem przejść.
Wejście do sali również przez wąskie drzwi i jeszcze do pokonania kilka schodków.
No i ktoś kiedyś rzucił pytanie, a co byśmy zrobili, gdyby wybuchł pożar?
Ktoś wpadł na pomysł i powiedział, że trzeba by było wyskakiwać oknami, wybijać je krzesłami, pierwsze piętro, to jeszcze nie tak wysoko.
No tak, dla młodych może, ktoś pociągnął dialog, a co z tymi starszymi osobami i małymi dziećmi, co przez okno by nie wyskoczyły?
No i mała konsternacja.
Jak pomyślę, tyle lat tam były zebrania, to właściwie siedzieliśmy jak na bombie
Bo drzwi sali, też po rozpoczęciu zebrania były zamykane na klucz.
Dobrze, że nigdy do jakiejś większej tragedii nie doszło.
Raz była taka sytuacja w czasie wizyty nadzorcy podróżującego w jednej z części sali w czasie zebrania oberwał się spory kawał tynku od sufitu.
Byli tacy co nieźle oberwali po głowie, ktoś miał skaleczone ręce, ktoś w ramię oberwał a hałas był taki jakby pociąg nadjeżdżał.
Była spora panika i spory strach, zanim się wszyscy opanowali i zorientowali co się stało, a trwało to sekundy dosłownie.
Nikt na szczęście życia nie stracił, ale emocje były i to całkiem niemałe.
A gdyby wybuchł pożar, to nie byłaby tam jedna ofiara z takim jednym, stromym wyjściem z wąskimi drzwiami.
A tak jakoś mi się teraz pomyślało o tym w kontekście bezpieczeństwa, bo wtedy to zbytnio chyba nikt tego nie brał do głowy.
Po wybudowaniu domu dla brata w którym miała być część przeznaczona na salę, to wszyscy cieszyli się, że jest gdzie organizować zebrania.
A co dopiero powiedzieć o zgromadzonych na stadionach po kilka tysięcy ludzi?
Gdyby doszło np., do jakiegoś wybuchu, albo strzelaniny?
Można by było tylko sobie wyobrazić jaka by mogła wybuchnąć panika!
I ile osób w takim tłumie mogłoby być stratowanych!!!