PPJ Ciekawy temat poruszyłaś.
Chociaż dla osób, które stamtąd rautują, to chyba to nie jest jakaś nowość.
Ciekawość zwycięża zborowych ludzi.
Ja oficjalnie nie odeszłam od zboru.
Ale sama moja nieobecność od wielu lat powoduje ostracyzm od wielu tych niby pełnych miłości braci.
Gdzie od osób nie bywających w salach królestwa śj, odwraca się głowę i udaje się, że się ich nie widzi na ulicy, w sklepie, na poczcie.
I jakiegoś serdecznego zainteresowania nie ma.
Ale za to chętnie zaglądają na mój status na whatsappie, starsi, koordynator zboru, niektórzy szaracy.
Raczej nie są ciekawi co słychać u żywego człowieka w tym życiu na co dzień?
Ale chętnie wchodzą na wstawki na tym komunikatorze.
Nie wiem w jakich kategoriach to traktować?
Inwigilacja! Szpiegowanie! Wścibianie!
Szukanie haków!!!
Trudno mi to określić.
Bo od lat nikt z nich do mnie nie zadzwonił.
Ale jak widać, mój numer telefonu mają.
W jakim celu?
Żeby podglądać, co wstawiam?
Szczególnie, jeśli wstawki zawierają jakieś pisane treści?
Nie wiem.
Ale najlepsze to było to, jak niedawno w jednej z ostatnich sytuacji przy dosłownie spotkaniu twarzą w twarz ze starszym zboru.
Na mój uśmiech odpowiedział mi kwaśnym, lodowym, przeszywającym wzrokiem.
Udając, że mnie nie poznaje.
Zaprawdę komiczne zachowanie pasterza zboru.
Wyszłam z refleksją i uśmiechem na duszy, że dobrze, że mnie już w tym towarzystwie nie ma.