'Towarzystwo Strażnica ominęło prawo pracy i ponoszenie kosztów nakazując odgórnie każdemu świadkowi na świecie, poprzez tzw. starszych zborowych (oni zresztą skrupulatnie tego dopilnowują), aby zgłaszali działalność „głoszenia” z wózkiem na ulicach w ramach prywatnej inicjatywy, jako zwykły Kowalski. Nie wolno im występować jako przedstawiciele wyznania świadków, ani jako przedstawiciele Towarzystwa Strażnica, ani jako członkowie zborów danego kraju. Mają występować w ramach rzekomej „osobistej działalności kaznodziejskiej”, prywatnej inicjatywy, która nigdy w organizacji świadków nie była prywatna, ani osobista. W ten prosty sposób międzynarodowa spółka komercyjna, Towarzystwo Strażnica, obciążyło kosztami wszelkich pozwoleń,
ubezpieczeń i wszelkich kosztów manipulacyjnych - zwykłego członka swojej organizacji – świadka Jehowy (koszty dojazdu, placowego, nabycia i remontowania wózka,
ryzyka cywilnego, zdrowia itp.). Poza tym w ten sposób ominęła też prawo pracy, bowiem świadkowie reklamując serwis internetowy największej w świecie komercyjnej spółki wydawniczej, nie są przez tę spółkę zatrudniani, a więc nie musi ona płacić im wynagrodzenia, stają się więc w ten sposób „dobrowolnymi” niewolnikami; „mrówkami robotnicami”. Pomyślmy sobie, z jak ogromnych kosztów zeszło Towarzystwo Strażnica, mając zapewnioną skuteczną reklamę swojego serwisu internetowego i swoich wydawnictw na całym świecie, bo bezpośrednio trafiającej do ludzi na ulicach (kilka, lub kilkanaście wózków w każdym mieście, w zależności od wielkości miasta - razy cały świat; - ( list z biura oddziału w Nadarzynie z 15. 7.2014 do gron starszych, „dotyczący: Głoszenia w miejscach publicznych”, p.4, „pozwolenia i ubezpieczenia”).'
Tak pisałem 29 grudnia 2017 roku w ulotce "Szokująca prawda o świadkach Jehowy" (podkreślenia dodałem teraz), która jest zamieszczona tutaj:
https://sjwp.pl/teksty-nnn-(niewierny-nieroztropny-niewolnik)/szokujaca-prawda-o-swiadkach-jehowy!-(ulotka-tematyczna)/15/ Mówiłem też wielokrotnie, ostatnio na kanale "Milionera" i "Zawłaszczeni przez sektę", że CK nikomu z dołów nie dziękuje za całożyciowe poświęcenie w służbie dla organizacji, a teraz wiadomo dlaczego, CK unika po prostu tego, aby nie stawało się jasne, że ci ludzie pracują lub pracowali dla nich (lub byli dla nich wolontariuszami) i są dlatego przez nich szczegółowo instruowani i kontrolowani. Jeśli tak jest, to ci ludzie wcześniej chodząc "od domu do domu" mieli być ubezpieczani (obojętnie, czy przez CK czy przez firmy ubezpieczeniowe zewnętrzne), a teraz stojąc ze stojakami tym bardziej. Oczywiście, że lepiej przez firmy ubezpieczeniowe zewnętrzne, bowiem Jacek podaje przykład, jak (nie) można otrzymać jakiegokolwiek odszkodowania od jw.org. Zresztą dla każdego głosiciela byłoby to świętokradztwo, a zapewne równałoby się z wyrzuceniem z orga.
Szkoda tylko, że nie wniknąłem w to głębiej, no ale ja nie mam przygotowania biznesowego jak Jacek. Ale nic nie jest stracone. Apeluję do exów, aby ci co mają warunki, przygotowywali i wysyłali odpowiednie pisma do odpowiednich urzędów, zaznaczając, jak Związek Wyznania Świadków Jehowy w Polsce jest wykorzystywany do tego, by realizować cudze zlecenia wprost na ulicach (reklama), za darmo i bez stosownych chociaż minimalnych ubezpieczeń NNW, czy od warunków pogodowych, czy też od wszelkich innych zdarzeń losowych, albo napadu na głosicieli na przykład jakiegoś fanatyka z nożem w ręce. Ciekawe, czy głosiciele z Hamburskiej sali królestwa byli ubezpieczeni na wypadek wrogiego wtargnięcia lub wrzucenia do środka jakiegoś niebezpiecznego ładunku (czy w ogóle na świecie (a w szczególności w Polsce), głosiciele przebywając w salach królestwa są ubezpieczani, przez kogo i na jakie sumy. Po obejrzeniu filmu, Jacka Siwka, będziemy już to wiedzieć. Byłem pewien, że z tym nie zdawaniem sprawozdań chodzi o jakąś grubą sprawę, no i szybko się wyjaśnia, o co chodzi. A chodzi, jak zawsze o to przysłowie: "Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę". Rozmawiajcie o tym z głosicielami, szczególnie przy wózkach.