Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Świadkowie niszczą życie - depresja.  (Przeczytany 1652 razy)

Offline JW

Świadkowie niszczą życie - depresja.
« dnia: 30 Grudzień, 2022, 23:57 »
Witajcie Kochani. Po długiej przerwie znowu odzywam sie na forum. Teraz w zupełnie innym wydaniu. Zdałem sobie sprawę dawno temu, że mam już dość tego życia. Przepraszam za wulgaryzmy w tym poście. Jak są nie na miejscu to proszę o cenzurę, a nie usuwanie. Swoją drogą nigdy nie przeklinałem przy kimś czy w necie. Jednak mam już tego naprawdę k**** dość. Ta pojebana religia (jako całokształt) niszczy ludzi. Każda wiara. I jak tu widzieć Boga. Ja k**** akurat trafiłem jako szczęśliwiec życia w wiarę której jest mniej niż 1%. Szkoda, że w czym innym nie ma takiego farta. Generalnie w skrócie zniszczyli mi życie. Teraz to wiem. Starałem sie być grzeczny i przez to nie umiem być twardy. W wieku 20 lat chciałem iść na studia, ale k**** jeden zajebisty starszy mi nagadał, że będę dobrym sługa. Lepiej iść w kierunku budowlanki. Jako grzeczny i głupi tak zrobiłem. I tak u tych ch** przez 13 lat miałem w sumie może 2 lata umowę. Reszta na czarno. Kto o tym by myślał jak zaraz armagedon. Do tego lepiej wieksza wyplata niz placic zus. Teraz już wiem jacy to złodzieje. Ale dobra. Założyłem działalność, chciałem w koncu uczciwie pracować. Pokryło się to jednak z tym, że już wiedziałem o tej religii tyle, aby mniej uczęszczać na zebrania. Do służby itp. Stalem sie mniej aktywny. I co? Nagle brak zleceń itp. Wczesniej u kogoś praca głównie przez śj. Na początku działalności też. Potem sie okazało, że już mnie lepiej nie brać..  a znajomych w świecie brak. I tak w zasadzie zostaję na lodzie. I tak już od 2 lat biore silne leki na depresję. I wiem, że gdyby nie miłość do żony (mega beton) i dzieci już dawno bym to skończył. Teraz nie mam perspektyw. O pracę ciężko. Ponad 30 lat a k**** ciagle prawie u super braci na czarno. Byle mieć umiejętności budowania sal. Nawet w sumie nie umiem opisać co i jak sie czuje. Ciągle w sobie to tłumie. Nawet nie wiem po co to piszę. Wiadomo, że nikt mi nie pomoże. Bo jak. Ogólnie nie wien ile jeszcze dni wytrzymam. Uwierzcie, że psychika jest tan zorana, że ciągle się myśli o samobójstwie. Proszę Was nie próbujcie na forum . Idźcie z swoją wiedzą dalej. Informujcie ludzi. Oni niszczą życie. Jak trafia na słabego psychicznie jak ja to już jest koniec. Przepraszam za błedy i wulgaryzmy. Dziękuję, że moge śledzić to forum.


Offline Ekskluzywna Inkluzywność

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 340
  • Polubień: 4064
  • Kronikarz Brata Bogumiła
Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #1 dnia: 31 Grudzień, 2022, 01:30 »
Będzie dobrze, dasz radę, skup się na tym na co masz wpływ.

Istnieje też duża szansa, że jakbyś wybrał studia, to i tak nie odniósłbyś sukcesu, bo mnóstwo osób po polskich studiach wyjeżdża za granicę robić fizycznie, bo w kraju nie ma perspektyw dla intelektualistów.

Żona, dzieci to dość sporo, wielu młodych facetów jest zafiksowanych na niemożności znalezienia partnerki, uzależniają od tego swój dobrostan i w efekcie też nie widzą sensu w życiu.

Polecam zainteresować się tradycjami filozoficznymi jak stoicyzm, taoizm i buddyzm, kapitalizm nie jest systemem przyjaznym dla dobrostanu psychicznego jednostki i warto szukać alternatyw intelektualnych.


Offline Gwałcidusza

Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #2 dnia: 31 Grudzień, 2022, 11:41 »
Ta ... religia (jako całokształt) niszczy ludzi.
Też tak teraz uważam. Wcześniej tego nie widziałem, ale czułem i odczuwałem na swej skórze.


Offline Mahershalalhashbaz

Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #3 dnia: 31 Grudzień, 2022, 14:10 »
Możesz teraz szukać zleceń wśród EXJW, to też jest duża grupa zwłaszcza w Polsce.

30 lat to jeszcze młody chłop jesteś, jeszcze możesz wiele osiągnąć. Będzie dobrze, uszy do góry. Ja za ciebie trzymam kciuki.
nihilista


Offline janekkowalski

Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #4 dnia: 31 Grudzień, 2022, 14:32 »
Stary głowa do góry . Mniej myśl o tym gównie, a więcej szukaj pozytywów. Jak masz złe chwile to pamiętaj, ze masz dzieci jak wspomniałeś. Nie rób nic głupiego chwilą słabości, bo sobie nie ulżysz, a dzieciom narobisz syfu. Jak masz fach w budowlance to masz roboty w brud, więc marketing, reklama i do pracy rodacy a w pracy zapomnisz o tej komedii.


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 517
  • Polubień: 14345
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #5 dnia: 31 Grudzień, 2022, 15:11 »
Hej. Nie będę pisał tak oczywistych rzeczy, że Ci współczuję itp, itd. Kiedyś szukałem firmy która położy mi kostkę brukową na mojej posesji. Jest taka strona. https://www.oferteo.pl
Zarejestruj się na niej jako firma, tysiące ludzi ją przegląda. Ja znalazłem na tej stronie firmę która zrobiła to relatywnie tanio, szybko i solidnie. Jestem bardzo zadowolony.
Pozdrawiam.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Turbulent_Business

Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #6 dnia: 31 Grudzień, 2022, 17:26 »
Chlopie nie łam się! Wszyscy Ci tu kibicujemy! Ja też dzięki tej sekcie(bo religia to to nie jest) wylądowałem na terapii. Mi pomogła, obyło się bez leków, ale wiem co masz teraz w głowie. Najważniejsze to - pamiętaj- jest nas duzo. Nie jesteś sam! Pisz na forum ile chcesz, wyzalaj się do bólu. Mi w najgorszych momentach pomagały posty takie jak Twój i szczere pelne miłości odpowiedzi, takie jak tu dostałeś. To ma wielka moc!

Co do terapi - pamiętaj, zawsze psychologa / psychiatrę możesz zmienić. To z czym się teraz borykasz to prawdopodobnie tzw syndrom traumy religijnej. Jest to dość nowe pojęcie, o którym prawie nic nie mówi się jeszcze w Polsce. Było by genialnie gdyby terapeuta choć trochę miał o tym pojęcie

https://sarapisze.pl/lifestyle/2021/01/syndrom-traumy-religijnej,16702

Sa to tylko uwagi, w zadnym wypadku do niczego nie namawiam. Opisuje tylko, co można rozważyć.

Trzymaj się!
Lepsze sa pytania bez odpowiedzi, niz odpwiedzi ktorych nie mozna zakwestionowac


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 000
  • Polubień: 8491
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #7 dnia: 31 Grudzień, 2022, 18:01 »
Witaj JW:
cytat:" Każdy ma jakieś trudne chwile, problemy... Odpowiednie słowa mogą pocieszyć, przekonać, że można się podźwignąć, gdy się upadło, przypomnieć, że zawsze po burzy pojawia się słońce, po cierpieniu przychodzi radość... Warto uwierzyć, że wszystko będzie dobrze. Niejednokrotnie bywa tak, że z trudnych doświadczeń wychodzimy silniejsi..." - pozdrawiam  :) :) :)


Offline Storczyk

Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #8 dnia: 31 Grudzień, 2022, 20:09 »
Naturalną reakcją naszych systemów nerwowych, na  podporządkowane swoich życiowych planów fikcji jest szok i wyparcie.
Tymbardziej gdy tak jak Ty nie spełniasz swoich celów, zamiast pracy umysłowej, robisz fizycznie.
To boli .
  Studia i teraz możesz skończyć, nie ma ograniczeń wiekowych  :)
Czy nawet zmienić( pomału oczywiście) kwalifikacje.
Zrobić kurs programisty .
Pracy w tej branży po pachy.
Kurs opłacasz nawet po podjęciu pracy.

Ale myśli samobójcze to nie żarty.
Masz dzieci zgłoś się do lekarza, nawet pierwszego kontaktu .
Dbaj o siebie.


Offline Krzychu

Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #9 dnia: 01 Styczeń, 2023, 13:17 »
Dawno tu nic nie pisałem ale jak czytam o tym jak ta religia niszczy innym życie to aż mnie gotuje. Dobrze Cię rozumiem,przechodziłem przez podobne stany co Ty - od szoku po wyparcie przez obojętność aż do gniewu i nienawiści. Wmawiano mi dokładnie to samo,po co się uczyć lepiej iść w budowlankę, najlepiej u braci za psi uj robić i być zdany na ich łaskę. Zero znajomych w świecie bo po co, przeto to sami mordercy i złodzieje. W pewnym momencie takiej "egzystencji" budzisz się pewnego ranka i orientujesz się w jakiej jesteś czarnej dupie. Właśnie ta magiczna 30-tka zdaje się być momentem w którym człowiek podlicza swoje dotychczasowe dokonania i zaczyna dokładniej przyglądać się swojemu życiu,znajomym,rodzinie. Zaczynasz się zastanawiać dokąd zmierza twoje życie,czy jestem z niego zadowolony czy tylko robiłeś to co chcieli inni i żyłeś ich życiem.
Często się okazuje że poza tą organizacją nie masz nikogo ani niczego co mogłoby Co pomóc,wesprzeć w trudnych chwilach. W orgu jak slabniesz to twój problem, trzeba się więcej modlić, czytać Biblię i samo przejdzie. Jeśli w takich chwilach nie ma się prawdziwego przyjaciela (a żona beton w prawdzie takim nie jest) który potrafi szczerze wysłuchać i wesprzeć to jesteś o krok od ostatniego kroku w życiu. Nie rób tego przyjacielu,nie warto. Sam miałem podobne myśli i psycholog pomógł mi z tego wyjść ale też sam musiałem wykonać ogromną pracę żeby się pozbierać i odzyskać chęć do życia.
Proponuję Ci pogadać z kimś tutaj z forum lub poszukać towarzystwa z dala od zboru,może w jakiejs grupie ludzi którzy pasjonują się tym co Ty (mi to pomogło) żeby troszkę odwrócić myślenie od tego kieratu wokół organizacji. Jeśli chcesz pogadać stawiam się do dyspozycji,przechodziłem kilka lat temu przez podobne stany co Ty. W orgu widnieje w rejestrach jako nieczynny tylko ze względu na resztę rodziny choć z nimi zaczynam coraz gorzej się dogadywać więc nie wiem jak długo tak dam radę. Zdaje sobie sprawę że brak mi konsekwencji żeby zrobić z tym wszystkim porządek ale to pokłosie tego co napisałeś na poczatku- brak pewności siebie wynikający z wychowania a raczej wytresowania za młodu w tej chorej religii.
Ja żeby stanąć na nogi musiałem zostawić ciepła posadkę u "braci" i zmienić zawód żeby się od nich uniezależnić. Było łatwo? Cholernie trudno ale każdy mały kroczek przybliżał mnie do wolności więc zagryzalem i rylem w tym błocie jeszcze głębiej byle do przodu. Teraz mam ich wszystkich w dupie bo mam pracę która daje mi niezależność i święty spokój a orłem w szkole nie byłem. Wierzę że Ci się uda,teraz masz najlepszy moment by to zrobić.
Pozdrawiam serdecznie


Offline paragraf4N wg.CK

Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #10 dnia: 01 Styczeń, 2023, 17:58 »
Religia podobno jest drogą do boga a sekta ? To "autobus wiozący wyznawców prosto do nieba". JW jest sektą . SEKTĄ wyznawców cudownego Ciała Kierowniczego mającego nieustannie nowe światło. Chcesz służyć ludziom którzy starają się kontrolować każdy twój czyn lub myśl ?!
Walcz o swoje życie, dla nich jesteś tylko kartą głosiciela. Rodzina - z własnego doświadczenia - nie bój się zadawać TRUDNYCH,merytorycznych pytań i żądaj odpowiedzi.Albo się obudzą (czego ci życzę) albo .........................(beton kojarzy mi się z celą i zniewoleniem).Pozdrawiam


Offline JW

Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #11 dnia: 01 Styczeń, 2023, 19:11 »
Dziękuję wszystkim. Choć troszkę dodaliście mi sił. Jak tak pomyśleć to pełno jest w tej organizacji osób z podobnymi przejściami, ale pewnie nie chcą sobie tego uświadomić. Z strachu. Do mnie też to wszystko latami dochodziło.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 000
  • Polubień: 8491
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #12 dnia: 01 Styczeń, 2023, 21:04 »
(mtg): Historia JW jest wstrząsająca, jednak jak na dłoni widać kolejny przypadek ofiary, gdzie (Ww) najpierw działa na pobudki psychologiczne a następnie na pobudki emocjonalne - groza.
Jestem przekonany i wierzę, że JW wyjdzie na prostą - ponieważ kocha swoje dzieci.
Uczyniłeś już pierwszy pozytywny krok, że wyrzuciłeś z siebie w poście po długim czasie nie pisania na Forum to, co unicestwia  - skryty dramatyczny los - pozdrawiam   


Offline chcebycrozsadny

Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #13 dnia: 02 Styczeń, 2023, 00:14 »
Z jakiego rejonu Polski jesteś? Jak chcesz to możemy się spotkać i pogadać.


Offline JW

Odp: Świadkowie niszczą życie - depresja.
« Odpowiedź #14 dnia: 02 Styczeń, 2023, 23:03 »
Muszę Wam powiedzieć, że walczę sam z sobą w głowie od lat. Pamiętam jak np. w wieku gówniarza wyszedłem z zebrania na pieśni. Podniosłem głowę i popatrzałem w prawo/lewo. Uznałem, że "tu" nie pasuje. Szkoda, że wtedy nie byłem tak świadomy jak teraz. Jednak uznałem, że to ta jedyna droga. I tak dziś w tym jestem... Dlaczego to tak wygląda? Przykre, że cała moja rodzina (niestety) i znajomi są w organizacji. I jak tu w sumie nie myśleć, że się jest w błędzie i jednak to jest prawda? Jednak myślę, że bym to czuł. Zawsze jednak jakieś wątpliwości były. Takie brzydkie kaczątko ze mnie w rodzinie. Bywa. Problem jest też pewnie, że żyję w rodzinie fanatyków w zasadzie. Nawet do kanapki z pomidorem na szybko - modlitwa (dosłownie itd.)

Odniosę sie co do studiów i pracy. Faktem jest, że mogło by się nie udać. Problem w tym, że wiedzę gdzie są koledzy z technikum, którzy nie błyszczeli. I to boli. No cóż... Zaufałem Jehowie.

Jasne, że  jeszcze nic straconego, ale w danej branży tak. Zaczynać coś od nowa. Ciężko. Jednak jestem osobą, która pragnie poświęcać czas dzieciom. W sumie świadomie. Inaczej kochana rodzinka dzieci kształci tylko na piotrusiu i zosi...

Ok, dalej dziś nie mam już sił pisac.
Ratujcie rodziny z jw. Może jakaś prawdziwa kampania...