Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Spotkaliście sie ze stwierdzeniem, że Świadkowie Jehowy to producenci ateistów?  (Przeczytany 39864 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Dlaczego tak jest?
 Często wydawało mi się, że Jehowa to kolega. Jehowa to, Jehowa tamto......
I na przykład, kiedy Jehowa błogosławi zborowi, kiedy panuje powszechne przekonanie a nawet takie głosy wśród braci, że kiedy przyjdzie Armagedon to lepiej być na sali bo jehowa ocali Salę Królestwa.... i kiedy na tej sali podczas Zebrania ktoremu oczywiście ochronę daje sam Jehowa następuje wypadek - taki jak ten z nożownikiem który zaatakował siostrę podczas zebrania..... No to gdzie ta ochrona Jehowy?
Ponieważ takich sytuacji jest mnóstwo, mózg w pewnym momencie już nie jest wstanie uwierzyć w Boga......
Tak myślę, co Wy na to?


  Tak, uważam że śJ są jedną wielką fabryką ateistów. Bo jeśli już ktoś przejdzie przez te tryby, cała machina go wciągnie , a później wypluje to ma się dość wszelakich wierzeń.

Ogląda się wtedy człowiek za siebie i sobie myśli....jaki ja byłem/am głupi, jak mogłem wierzyć w takie brednie, jak mogłem sam pociskać ludziom takie kity?

I wtedy robi się wstyd , ma się dość wszelakiego wierzenia, bo człowiek rozumie że to jedna wielka bzdura.
Że Bóg to przykrywka a taki moloch (organizacja) manipulując człowiekiem, igrając jego emocjami próbuje ugrać coś dla siebie.

Oto moje zdanie. :P
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2041
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Odnosze wrażenie że faceci z ciała kierowniczego wogóle w Boga nie wierzą.

Czytając stażnice, nie widze tam żadnej duchowości. Tam są zwykłe zabiegi marketingowe wplecione w jakis nic nie warty artykuł. Naszpikowany wersetami wogole nie pasującymi do treści. Nie mówiąc o NSK gdzie wręcz przymusza sie i odpowiednio ustawia głosicieli by werbowali więcej. 
„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odnosze wrażenie że faceci z ciała kierowniczego wogóle w Boga nie wierzą.

Fakt że tego nie wiemy czy nie wierzą. Ale jest to wysoce prawdopodobne.
Zdaje się że R. Franz w swojej książce coś o tym pisał. Muszę zajrzeć jak on oceniał wiarę lub nie wiarę członków CK.
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2041
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Świadkowie daliby sie pokroić za rok 1914 a CK juz nie do konca

Kryzys sumienia:

„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
I na przykład, kiedy Jehowa błogosławi zborowi, kiedy panuje powszechne przekonanie a nawet takie głosy wśród braci, że kiedy przyjdzie Armagedon to lepiej być na sali bo jehowa ocali Salę Królestwa.... i kiedy na tej sali podczas Zebrania ktoremu oczywiście ochronę daje sam Jehowa następuje wypadek - taki jak ten z nożownikiem który zaatakował siostrę podczas zebrania..... No to gdzie ta ochrona Jehowy?
Ponieważ takich sytuacji jest mnóstwo, mózg w pewnym momencie już nie jest wstanie uwierzyć w Boga......
Tak myślę, co Wy na to?


Ja mam zdanie nieco odmienne. Wypadek z nożem nie ma tu wiele do rzeczy. SJ powołują się na biblijną obietnicę ochrony Bożej w innym aspekcie niż stricte jednostkowym o jakim piszesz.
To owszem też pewne "życzenie" i naciągnięcie czasem Pisma, nadzieja płynąca z Jego wypowiedzi. Ale zdarzenie o jakim Ty piszesz a jaki zaistniał na Sali Królestwa to też pewne dyskredytujące naciągnięcie. Równie dobrze można by powiedzieć gdzie jest Bóg chrześcijan skoro powalał mordować ich bez opamiętania przez całe wieki.

Osobiście uważam że o ile Jest Bóg i przyzwala na coś takiego to musi mieć jakiś sens oraz przyczynę i jest ona powszechnie znana wielu.
Natomiast samo życie "teraz i tutaj" jest jak para i bez większego znaczenia jako egzystencja w szerszym ujęciu wieczności.

« Ostatnia zmiana: 18 Wrzesień, 2015, 11:28 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
J
Osobiście uważam że o ile Jest Bóg i przyzwala na coś takiego to musi mieć jakiś sens oraz przyczynę i jest ona powszechnie znana wielu.


  Ja nie wiem jaki może być cel w tym aby jakiś ...niezrównoważony, szalony człowiek napadał na jego ludzi pod jego dachem?

 Mam takie nieodparte wrażenie Kaz że na siłę próbujesz usprawiedliwiać Boga. Nie wiem po co, może nie chcesz  podpaść, chcesz się przypodobać że zawsze stoisz za nim murem?

 
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Mam wrażenie że mnie jednak nie zrozumiałaś :)

Napisałem w kontekście dopuszczania do czynienie zła przez człowieka a nie tak jak napisałaś.
Fakt, że czegoś nie rozumiemy nie czyni z tego zaraz usprawiedliwienia co najwyżej tak jak napisałaś. cyt: Nie wiem.
Ja staram się to widzieć obiektywnie i dopuszczam taką możliwość do umysłu.

Dwa, że myślę że to nie Jego ludzie i Jego dach. Ale tego wątku wolałbym nie rozkręcać.
« Ostatnia zmiana: 18 Wrzesień, 2015, 20:56 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Mam takie nieodparte wrażenie Kaz że na siłę próbujesz usprawiedliwiać Boga. Nie wiem po co, może nie chcesz  podpaść, chcesz się przypodobać że zawsze stoisz za nim murem?

To nie tak. Nie chcę popadać w żadną skrajność i chory fanatyzm. Tak religijny jak i antyteistyczny. Cenie sobie otwarty umysł i patrzenie z każdej strony na tą samą kwestię.
Dla spokoju sumienia i przez uczciwość intelektualną względem siebie samego. Podsumowując wiem jak niewiele wiem a co dopiero miałbym oceniać czyjeś dzieło i pobudki na podstawie
samych tylko oskarżeń w kontekście takiego szerokiego spektrum jakim jest stworzenie, mając do dyspozycji jedynie te 5 zmysłów (dla tego wymiaru) oraz przestrzeń dyskową średnio 20 cm pomiędzy uszami.

Przykładowo BÓL fizyczny, czy jest dobry ?
Nie !
Ból z definicji jest zły !
Kto lub ból ?
Nikt !
Chyba że jakiś chory na umyśle człowiek

A jednak z zasady ból ma nas chronić, pouczać, edukować. Kto jednak na to zwraca uwagę aby ból widzieć w takim świetle ?
Dlatego też wierzę też w naukową definicję przyczyny i skutku oraz kontrolowanego chaosu. Ale nie w Pana Boga z siwą brodą :)
« Ostatnia zmiana: 18 Wrzesień, 2015, 21:21 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego


  Kaz....co Ty piszesz?

Jak nie jego ludzie i nie jego dach? Odrzucasz fakt że śJ są ludem wybranym ok, ale czy to znaczy że nie są dziećmi Boga? Że to co wybudowali nie było z jego "przychylną opinią" bo im błogosławił? Jak na człowieka wierzącego, a nawet bardzo to co najmniej dziwne

Co do bólu....bardzo uogólniasz, ból jako niewygoda, dyskomfort, dolegliwość i owszem jest potrzebny. A Ty podciągasz łomot siekierą po głowie i odczucie że ci ziaziu jako "dobrodziejstwo".

Owszem, nie wątpię że patrzysz z każdej strony, jednak ewidentnie ściąga Cię na jedną stronę. :D

Ty masz wrażenie, a ja graniczę z pewnością....iż się nie rozumiemy. :P



Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.

  Kaz....co Ty piszesz?

Jak nie jego ludzie i nie jego dach? Odrzucasz fakt że śJ są ludem wybranym ok, ale czy to znaczy że nie są dziećmi Boga?

Z racji stworzenia - cieleśnie są dziećmi. Z racji Ducha Jego - zdecydowanie nie. Nie nimi tak z nauki, wiary i postawy względem innych dzieci.
Ja nic nie podciągam. Ale w jednym się zgadzam co napisałeś. Nie rozumiemy się - przynajmniej nadal jeszcze :)
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Safari

Nie znam badań na temat tego, czy SJ "produkują" ateistów.
Gdy odeszłam mentalnie - zrozumiałam mechanizmy psychomanipulacyjne, którym byłam poddawana - wierzyłam w Boga/Coś/Siłę. To był piękny okres w moim życiu - dobry, pełen miłości Bóg,spokój w sercu, radość, wdzięczność. To, co uznałam wtedy za pewne - na podstawie swojej wiedzy i doświadczenia - to było to, że żadna zorganizowana religia nie ma racji. Wszelkie zorganizowane religie działają na takich samych zasadach - zmienia się tylko otoczka. Także z miejsca odrzuciłam kreowane przez religie postaci Boga.
Wtedy zostało mi moje własne wyobrażenie dobrej siły, która czuwa nade mną.
Po czasie uświadomiłam sobie, że to JA się zmieniłam, pokochałam siebie, mam dla siebie i innych współczucie i zrozumienie, mam w sobie tolerancję dla swoich słabości, przeżywam mnóstwo pięknych uczuć, czuję jedność ze wszechświatem i ludzkością... i wtedy dotarło do mnie, że to poczucie ciepła i spokoju pochodzi ze mnie... To był moment w którym zrozumiałam, że już nie potrzebuję pojęcia Boga.
To było bardzo osobiste przeżycie. Uważam się za osobę z rozwiniętą duchowością (tego jak rozumiem to pojęcie nie rozwijam) natomiast niereligijną.
Hipoteza istnienia Boga wg mnie jest bardzo mało prawdopodobna, ale gdyby był - myślę, że byłby ze mnie dumny - dorosłam i mogę zaopiekować się sobą sama.😉
« Ostatnia zmiana: 12 Styczeń, 2016, 17:14 wysłana przez Safari »
"Faith, if it is ever right about anything, is right by accident" S.Harris


Offline gangas

 mam pytanie Czy Badacz jeszcze uczestniczy w forum?
Jutro to dziś tyle że jutro.


Offline TomBombadil

Znam mnóstwo tych co odeszło,ale wiary nie stracili.
Mam wrażenie,że ich wiara jest po prostu subtelniejsza.


Offline Inka

Wiary nie straciłam, ale jestem podejrzliwa i ostrożna co do tych wszystkich ludzkich tworów-religii. Najważniejsza jest osobista więź z Bogiem.


Offline Leszard

Nie wierzymy w całe mnóstwo bogów, w których wierzyli i wierzą miliardy ludzi na Ziemi. Więc można uznać, że każdy z nas poniekąd jest ateistą. Warto o tym pamiętać, ponieważ nasza wizja Boga jest kreowana przez środowisko w jakim się wychowaliśmy, a wręcz dużo mają tu do powiedzenia szerokości geograficzne. Odrzucenie tego co głoszą znane nam, dominujące instytucje religijne wcale nie jest równoznaczne z brakiem wiary w Boga. Zresztą bazują one na starych, prymitywnych i powtarzalnych schematach. Nadal przed oczami mam ilustracje z publikacji, gdzie bóg siedzi na tronie w chmurkach w jakiejś stratosferze. Wizja równie mało przekonująca co bogowie mieszkający na szczycie góry Olimp. Odrzucenie tego co wielu ludziom siedzi w podświadomości przez dominacje ze strony jakiegoś wyznania na danym obszarze nie czyni mnie ateistą. Osobiście uważam, że Boga prędzej znajdzie się w swoim sercu niż w przestrzeni kosmicznej. A co do samych instytucji. Nie będę wyznawał żadnej religii, ponieważ nie zgadzam się z tym, że ktoś może być moim zwierzchnikiem duchowym, bo skończył jakąś szkołę, rozniósł po domach dużo gazet czy został wybrany przez innych ludzi.