sam, Bracie Straszny, napisałeś niedawno:
Organizacji nie da się naprawić, żadne kompromisy nie poprawią sytuacji. Są trzy opcje:
1. Zaakceptować ją taką jaka była w przeszłości, jaka jest teraz i jaka będzie w przyszłości.
2. Odizolować się i zapomnieć że się kiedykolwiek było świadkiem, połknąć czerwoną pigułkę i nie wracać do tego.
3. Zostać aktywistą i uświadamiać innych o krzywdzie jaka może czekać ich czekać w organizacji, pisać na forum, działać w społeczności ex-ów.
a zatem, jeśli (jak sam deklarujesz) wybrałeś opcję nr1, to teraz musisz "Zaakceptować Organizację taką (...) jaka jest teraz i jaka będzie w przyszłości", a więc zaakceptować że dzisiaj Organizacja daje Tobie druk do podpisania, a w przyszłości będzie posługiwać się Twoimi danymi osobowymi w dowolny sposób...
ale (jeśli NIE zamierzasz "robić kariery" w Organizacji, być pionierem ani starszym itd), to z tego co piszą inne osoby wynika, że możesz "po prostu" nie podpisać tego kwitu i będziesz takim "podpadniętym" świadkiem Jehowy "niegodnym" przywilejów (o które nie zabiegasz).
w książce "Paście" nie ma żadnej kary za "niepodpisanie druku", więc raczej nikt Tobie niczego za to nie zrobi...
po prostu będziesz miał opinię "słabego duchowo" i takiego "nie do końca pewnego": nikt nie zgodzi się abyś ugościł podróżującego obiadem, nikt nie pozwoli ci dostąpić zaszczytu pukania od drzwi do drzwi w towarzystwie małżonki podróżującego, nikt ciebie nie zaprosi na "odpowiednio nadzorowany" ośrodek pionierski, itd. Być może nawet ktoś ze starszych skreśli ciebie z listy gości gdy byłbyś rozważany jako gość na teokratycznym weselu.
ale żadnych "karne" konsekwencje raczej Tobie nie grożą i nikt ci z tego powodu nie urządzi komitetu sądowniczego ("trzy krawaty") i na 99% raczej nawet nie będzie surowej rozmowy ostrzegawczej ("dwa krawaty");
ot, po prostu, starszyzna "zapamięta sobie", że brat X Y jest "nie do końca nasz"... i już...