Chrześcijaninem owszem, można być. Ale świadkiem już nie, bo jednym z kluczowych elementów doktryny jest podążanie za Niewolnikiem. Trzeba podążać za CK by uważać się za świadka również dlatego, że tam nie ma żadnego żelaznego kanonu wierzeń, trzeba być na bieżąco. Inaczej odstępca z każdej epoki wierzyłby w coś innego. Zresztą to nie jest religia o sprawach uniwersalnych, a o tym żeby głosić ku chwale organizacji, nie jesteś w organizacji to bycie świadkiem mija się z celem. Inna sprawa, że nigdy nie dojdziesz do wniosków jakie mają nt. biblii świadkowie nie zapoznając się wcześniej z ich pismami. Bez strażnicowego filtra to już książka o czym innym.
Szanuję Twoje zdanie, ale nie zgodzę się.
Przecież można zgadzać się z interpretacją np. proroctw o roku 1914; zakazem jedzenia krwi a nawet przetaczania krwi; zakazem palenia papierosów; wiarą w Boga Jehowę; wiarą w Jezusa jako pierwsze stworzenie i współstwórca świata; wiarą w okup w śmierci Jezusa; wiarą w bliski koniec świata
itd itp
Nic nie stoi na przeszkodzie aby w to wszystko wierzyć i tak właśnie rozumieć Biblię.
Nic nie stoi też na przeszkodzie aby, przy tej wierze, nie być sługą Organizacji JW.ORG
Starsi zboru nie muszą być w stanie terroryzować kogoś. Bo wiara jest sprawą "w nas", "w głowie", "w sercu". A nad tym "małpa z brzytwą" jaką jest przeciętny Starszy Zboru nie musi mieć władzy. I nie ma władzy.
Tak, zgadzam się, że działając na zasadzie "małpy z brzytwą" przeciętny komitet sądowniczy wykluczy każdego, kto powie, że nie zamierza być sługą Organizacji.
Ale intencją mojego posta było to, że ktoś, kto jest wykluczany nie musi czuć się wykluczony przez Boga. Nawet przez Boga Jehowę.
Bóg Jehowa widzi Twoją wiarę. Widzi też tych ludzi, którzy "nie wiedzą co czynią" i machają tą brzytwą jak ta przysłowiowa małpa. Kalecząc i raniąc wszystkich w zasięgu.
Bóg Jehowa widzi Ciebie i kocha Ciebie. Bo jesteś dobrym człowiekiem.
Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej.