Takie przemyślenia przysznicowe. Świadkowie bezmyślnie powtarzają jeden ze swoich ulubionych wersetów: 2 Tym 3:16(PNŚ):
Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania, do upominania, do prostowania, do karcenia zgodnie z prawymi normami.
Nie wiem czy świadkowie zdają sobie sprawę jak bardzo takie tłumaczenie może być problematyczne. Mając na uwadze "wiedzę" komitetu nauczania wątpię czy sami tłumacze o tym pomyśleli.
Gdybym jako "studiujący" miał w tym momencie zadać kilka pytań to były by one następujące:
1. Co Paweł piszący całe pismo miał na myśli? Pismo jakie znamy przybrało formę "ksiazki" dopiero w okolicach IV wieku. W czasach Pawła obowiązywały zwoje, nikt nie znał pojęcia "pismo" w tym samym sensie w jakim my używamy go teraz...
2. Czy Paweł mówiąc Pismo, miał na myśli zwoje używane przez faryzeuszy: Prawo, Proroków i inne pisma, np ks Jonasza? Czy miał może na myśli też Greckie pisma, takie jak np. ks Henocha? Paweł cytując, używał greckich manuskryptów. Skąd wiadomo że mówił o tym samym kanonie używanym przez świadków, skoro wiadomo że kolekcja grecka była dużo większa?
3. Czy Paweł mając na myśli całe pismo miał na myśli księgi które jeszcze nie powstały, np ewangelię Jana?
Takie na szybkiego 3 pytania. Osobiście uważam, że duuuuuzo lepiej werset tłumaczy Biblia tysiąclecia:
Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania3, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości
Przekład ten ma dużo więcej sensu, pozostawia pole do selekcji tekstów, np napisanych po liście do Tymoteusza.
Takie parę słów na środę.