w przeciwieństwie do Jezusa, który nauczał, że "kto uwierzy będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy będzie potępiony", Sebastian "nie wymaga" od Czytelnika, aby uwierzył w to co poniżej napiszę...
kto chce niechaj wierzy, kto nie chce niechaj potraktuje to jako fikcję literacką albowiem Sebastian (podobnie do Latającego Potwora Spagetti)
NIE wymaga, aby mu uwierzono...
a więc, do rzeczy:
opisując "życie towarzyskie", nie sposób pominąć kwestię dot. wyboru "towarzyszki życia"
teraz, gdy jestem "bezbożnikiem" który "służy Szatanowi Diabłu jako ateista",
zostałem pobłogosławiony przez "władcę tego świata" odpowiednią dla mnie towarzyszką życia...
poznałem piękne rudowłose dziewczę młodsze o ponad dwie dekady ode mnie i już w pierwszej rozmowie (cytując powszechnie znaną piosenkę) rzekłem do niej: "boso do mnie przyjdź i od progu bezwstydnie powiedz mi czego chcesz"...
następnego dnia 5:56 rano dziewczę stanęło w moich drzwiach bez butów i bez skarpetek
i tak rozpoczęła się wspaniała przygoda, która trwa aż do dnia dzisiejszego i niechaj trwa po czas niezmierzony
myślę, że dla każdego Czytelnika odpowiedź na pytanie "czy coś takiego byłoby możliwe w obrębie organizacji świadków Jehowy?!"
jest chyba oczywista...
a to jest kolejnym argumentem, że moje "życie towarzyskie" polepszyło się...