Też się obawiam powrotu na salę. W moim zborze jest wiele osób starszych, schorowanych. Niektórzy mieszkają wiele kilometrów od sali królestwa, w innych miejscowościach. Wiele osób odwykło od chodzenia na zebrania, paliwo jest drogie. W moim przypadku czas potrzebny na powrót z pracy, przebranie się i wyruszenie na zebranie będzie musiał zostać jakoś wygospodarowany 'z próżni' bo już tak się przyzwyczaiłem do zebrań na ZOOMie że cenne godziny dopasowały się do tej formy odbierania duchowego pokarmu.
Czy jeśli będę naciskać aby pozostać na ZOOMie (jeśli mój zbór da oczywiście możliwość zebrań hybrydowych) to jak myślicie - czy zostając na ZOOMie i nie powiając się na zebraniach, bardzo zasmucę Jehowę? Moja sytuacja w zborze jest bardzo trudna i obawiam się że jeśli nie będę przychodzić na zebrania osobiście, do Sali Królestwa, to obawiam się że bracia będą mieli o to pretensje. Jak to załatwić w miarę dyplomatycznie? W tygodniu nie ma szans aby godzinowo dopięło mi się zebranie. W niedzielę na rano jeszcze bym się zwlekł z wyra... może będę w Niedziele chodził a na wtorkowe zebrania będę na ZOOMie. Tylko jak to wyjaśnić braciom?
Jeżeli będą u Was zebrania hybrydowe i będzie możliwość odbioru przez Zooma, to czemu (zakładając, że to będzie 'kwestia sumienia, którą formę uczestnictwa się wybierze) miałbyś być pod presją, aby chodzić na salę?
Wspominałeś, że sytuacja u Ciebie w zborze jest 'bardzo trudna' niemniej jednak nie jest to raczej podstawą do podjęcia wobec Ciebie jakichś oficjalnych kroków. A to, że będą mieć pretensje... Cóż, mi się wydaje, że decydując się być nadal być na zebraniach/być w zborze (zamiast dać sobie z tym całkiem spokój), to trzeba probować na miarę możliwości stawiać jakieś zdrowe granice i nie dać sobie całkiem wejść na głowę. Zdaję sobie sprawę, że to może być trudne, ale nie jest chyba niemożliwe.
Wydaje mi się, że realnym jest osiągnięcie takiego stanu gdzie nie jesteś wykluczony, ale żyjesz sobie w miarę spokojnie nie musząc się tłumaczyć ciągle z czegoś. Ale być może są osoby, które mają inne doświadczenie, więc nie ogłaszam tego oczywiście jako prawdę absolutną. Oczywiście należy dodać tutaj, że takie życie i tak nie będzie w pełni wolne, ale to już każdy sam musi sobie odpowiedzieć czy warto czy nie.