Wdowa, o której wspomniał wrzuciła ''grosz'' w świątyni na potrzeby kapłanów i świątyni. Datki pieniężne, o których wcześniej wspomniał były zbierane nie na świątynię, ale dla potrzebujących. To jest dla mnie znacząca różnica. I co ówczesne ''CK'' zrobiło z tymi datkami? Drukowali literaturę i budowali miejsca do wielbienia Boga? Żadnej literatury nie publikowali, spotykali się po domach. Pieniądze zostały przekazane tym najbardziej potrzebującym. Dzisiaj CK obraca kota ogonem. Jawna manipulacja. Co dzisiaj mówi CK braciom w potrzebie materialnej? Najpierw wasi krewni jak syn, córka, mąż muszą wam pomóc. Jeżeli nie chcą, to trzeba wystąpić na drogę sądową. Czy w 1 wieku mieliśmy takie rady? Nie. Społeczność wierzących współbraci niezależnie od relacji rodzinnych postanowiło pomóc tym najbiedniejszym. Głupie pitolenie, że dzisiaj pomoc biednym polega na darmowej literaturze i budowaniu SK. Jak biedny kupi za to żywność, ubranie i opłaci rachunki?