Proszę o opinię Sebastiana, ale z tego co wiem, w Polsce rodzice nie mogą wyrzucić dziecka z domu. Szczególnie w przypadku dziecka, które nie zarabia, taka eksmisja jest praktycznie niemożliwa.
na gruncie prawa, nie mogą, ale w bezprawnej praktyce wygląda to niefajnie.
Gdy user o nicku Lucyfer pytał o _pozornie_ podobną sprawę, było łatwiej, bo pkt zaczepienia były _niepełnoletnie_ dzieci i możliwość wnioskowania o niefinansowe alimenty. Tutaj Mateusz jest pełnoletni i (jak twierdzi) nie ma niczego i jest wykluczony i stracił pracę.
Owszem, jak już napisano "nie można dziecka wyrzucić", nawet jeśli to dziecko jest pełnoletnie.
Ale to NIE JEST całościowe rozwiązanie, bo Mateusz nie ma także pieniędzy na jedzenie.
Jest jednak dużo lepsze rozwiązanie.
Ponieważ Mateusz jest młody i nic nie pisze o żadnej niepełnosprawności, więc najprostszym rozwiązaniem będzie pójście do jakiejkolwiek pracy, nawet fizycznej i wynajęcie czegokolwiek na mieście za zapracowane pieniądze (albo jeszcze lepiej: praca zawodowa z gratisowym wyżywieniem i gratisowym zakwaterowaniem).
Zdrowy silny młody facet bez nałogów może "w ciemno" pojechać (w ostateczności: przyjechać koleją, biorąc od konduktora tzw. bilet kredytowy) w Karkonosze i tutaj na pewno nie zginie.
Jeśli będzie trzeba, to ja, Sebastian, spokojnie jestem w stanie "z wtorku na środę" znaleźć miejsce do życia nie tylko dla jednej ale nawet dla 5-7 osób które "wylądowały na bruku", ale mają obie ręce chętne do pracy.
w Karkonoszach mamy Karpacz i Szklarską Porębę, a w nich mamy masę domów wczasowych, masę hoteli i restauracji, a oprócz nich mamy także schroniska wysokogórskie, w których nikt w "normalnej sytuacji życiowej" pracować nie chce.
Ale facet w "nienormalnej" (kryzysowej) sytuacji (a takim jest przecież Mateusz) spokojnie może zatrudnić się w wysokogórskim schronisku w Karkonoszach jako pracownik fizyczny i oprócz wynagrodzenia dostanie także wyżywienie oraz pokoik na poddaszu.
Schroniska wysokogórskie są świetnym miejscem do życia dla ludzi którzy "nagle zostali na lodzie".
Przykładowo: żonaty facet ma niewierną żonę, która jest tak bezczelna że sprowadza sobie do domu kochanków i z tymi kochankami uprawia seks na jego oczach w jego łóżku. Załóżmy że rogacz (z jakiejś sobie tylko znanej przyczyny) jest tak "święty", że nie zamierza swojej żony zamordować albo załóżmy że rogacz nie chce iść do więzienia. Co taki rogacz może zrobić, jeśli nie chce na to patrzeć?
Rozwiązanie: rogacz może "pójść sobie" i od ręki zatrudnić sie w wysokogórskim schronisku w Karkonoszach.
Inny przykład: kobieta była konkubiną mężczyzny, który nagle po latach znalazł sobie nową 20 lat młodszą kobietę i przyprowadził ją do domu, a dotychczasowej konkubinie po kilkunastu latach wspólnego życia powiedział "idź sobie". Co Pani Dotychczasowa może zrobić, jeśli nie chciałaby patrzeć na to, jak jej dotychczasowy facet śpi w łóżku z inną kobietą?
Rozwiązanie: pani Dotychczasowa może "pójść sobie" i od ręki zatrudnić się w wysokogórskim schronisku.
Ludzi w takich i podobnych (szokujących niekiedy) sytuacjach kryzysowych, przy których (z całym szacunkiem dla Mateusza) sytuacja Mateusza wygląda jak sielanka, przewija się przez Karkonosze każdego roku co najmniej kilkanaście...
Teraz od prawie 2 lat szczególnie wielkim błogosławieństwem są małe sympatyczne koronawirusy, które utrudniają zatrudnianie Ukraińców (którzy mają problemy z przekraczaniem granicy państwowej), więc pracodawcy nie kapryszą, ale przyjmują każdego Polaka, nawet jeśli wygląda niefajnie i nawet jeśli absolutnie niczego nie umie, albowiem "jak sie nie ma co się lubi, to sie lubi co sie ma"... Podkreślam, że potencjalny pracodawca jest tak zdesperowany, że jest gotów nauczyć pracownika wszystkiego od podstaw, oby tylko tenże pracownik chciał podjąć pracę...
Ja, jako miejscowy, mam rozeznanie, kto jest godny zaufania i gdzie można iść pracować.
Także spokojnie, Mateuszu... Napisz sms do mnie (nr mojej komórki masz po lewej stronie ekranu), a ja oddzwonię i znajdę Tobie nowe miejsce do życia.