A czy kiedyś tak było, że po rozwodzie niewinna strona nie mogła wyjść ponownie za mąż? Z tego co wiem, nie musiało nawet dojść do cudzołóstwa, wystarczyły poszlaki do rozwodu, po którym niewinny współmałżonek mógł wstąpić w nowy związek, nie bacząc na swojego eksa.
Dokładnie tak jak pisze Elisavieta, znika instytucja "małżeństwa cudzołożnego", czyli takiego w którym np. mąż rozwodzi się z żoną, i ponownie się żeni. Dopóki jego pierwsza żona nie zawrze związku z kimś innym lub umrze, mąż trwa w "związku cudzołożnym". Co prawda mógł być nadal w zborze, ale nie był przykładny i nie mógł mieć "żadnych" przywilejów.
Teraz ta instytucja znika - w w.w. przypadku, żona nie musi już umrzeć lub rozpocząć nowy związek, by "uwolnić" swojego męża. Samo zawarcie nowego małżeństwa przez męża ostatecznie zrywa pierwszy związek. Oczywiście nadal zawarcie nowego związku będzie cudzołóstwem, ale po jakimś czasie taka osoba na nowo może być przykładna.
Nie masz racji.
Jeżeli małżonek przyznał się do zdrady i był za to wykluczony to masz biblijny rozwód.
Nie koniecznie - jeżeli współmałżonek chciał wybaczyć zdradę a zdradzający odrzucił tą ofertę, to nie ma "biblijnego" rozwodu i każdy kolejny związek zdradzającego będzie cudzołożny. Tak było do teraz i to właśnie znika.