moim zdaniem obie strony sporu mają tendencję do zajmowania skrajnych pozycji (albo wszystko jest pewne i udowodnione bo Biblia tak mówi a jak święta Biblia mówi to mylić się nie może albo wszystko jest wymyślone i fikcyjne Jezusa nie było Pawła nie było Mojżesza nie było Abrahama nie było króla Dawida nie było itd. itp.)
moim zdaniem jesteśmy na początku rozwoju użyteczne technologie dostaliśmy "pięć minut temu" i dlatego niczego co dotyczy starożytności nie możemy być zupełnie pewni.
współcześnie istnieje pisarz Sapkowski który wymyśla przeróżne cywilizacje ich losy bitwy przygody bohaterów itd. (wymyślanie od zera) a oprócz tego istnieją pisarze którzy (z inspiracji Kremla albo z inspiracji polskich patriotów) wymyślili Wielką Lechię, mieszając fakty z wymysłami...
dopuszczam opcję, że żydowski kapłan który wręczył żydowskiemu królowi "znalezioną w śmieciach księgę prawa" mógł być takim "starożytnym Sapkowskim"
który od początku do końca wymyślił całą wcześniejszą historię narodu żydowskiego, powołanie Abrahama, ofiarę z Izaaka, zniszczenie Sodomy, wyjście z Egiptu, zagładę Kanaanu, króla Dawida, świątynię Salomona, itd. itp. ale dopuszczam także opcję, że mógł "nie wszystko zmyślić", ale (mieszając wymysły z faktami) odpowiednio zaadoptować do swoich celów (tak jak rosyjska propaganda przedstawia historię Etrusków którzy założyli Starożytny Rzym, jako rzekomych przodków narodu rosyjskiego).
sumując, wiemy bardzo mało (prawie nic) i nie mamy żadnych podstaw ani do wiary we wszystko co Biblia opisuje ani do stanowczego odrzucania tego co Biblia opisuje