Lukier Ciekawe pytanie zadałaś.
Nie jestem tj Matylda, trzydzieści parę lat poza organizacją.
Prawdę o jw.org odkryłam całkiem niedawno, a to jest moje pierwsze forum, na którym cokolwiek piszę o swoim życiu.
Czy swoich przemyśleniach i wnioskach.
Myślę, że trochę za ostro oceniasz sprawę, słaby, mocny, egoista czy empatyczny człowiek.
Myślę, że to jest bardzo indywidualny stosunek, do takich miejsc jak to czy inne grupy ex-śj.
Jak tu trafiłam ze swoimi odkryciami, to raczej szukałam zrozumienia dla swojej sytuacji.
Miałam również pragnienie wyrzucenia swoich żali bo nie było z kim na początku porozmawiać szczerze.
Również tu szukałam wiedzy, o której nie miałam pojęcia.
Z czasem zawiązały się jakieś nowe znajomości i kontakty.
Człowiek wiedział, że spotkał się z kimś, kto całkowicie rozumie dylematy bytności w tej organizacji.
Dobrze napisała Matylda:
... zagląda, bo choć kochana, bywa mentalnie samotna ... Ty napisałaś o:
... jesiennej nudzie i sentymencie do tego miejsca ... Myślę, że jest w tym wiele prawdy.
Myślę też, że nie ma co siebie piętnować, że wraca się do takich miejsc.
Potrzebujemy ludzi w swoim otoczeniu, potrzebujemy ciepła i zrozumienia przede wszystkim.
Wygląda na to, że taką poczułaś potrzebę i choć może sobie już przyrzekałaś, że tu nie będziesz wchodziła.
Jednak zatęskniłaś i jesteś.
I nikt Ci tego nie ma za złe, że się znów pojawiłaś.
Przynajmniej mogę tak powiedzieć o sobie.
Realne życie jest fajne, tak ja stwierdzam, ale jak chcę porozmawiać o swojej świadkowskiej przeszłości ...
No to gdzie pójdę?
Chyba nie do starszych zboru
No, teraz to już mam jeszcze sporo znajomych, z którymi mogę porozmawiać przez telefon czy inaczej.
Tu się czuję bardzo dobrze, choć mam przyjaciół i znajomych, z którymi mam stały kontakt.
Ale już nie mam aż tak dużej potrzeby, żeby ciągle o tym rozmawiać.
Na początku tak było, teraz to już to wygląda zupełnie inaczej.
No bo ile można ciągle o tym samym, życie płynie do przodu i trzeba z niego mądrze korzystać.
Niektórzy sobie postanawiają, że bytność na forum to będzie jakiś ich etap w życiu, a potem koniec.
Osobiście takiego założenia nie robię.
I nawet jak rzadziej tu będę zaglądała.
To nie składam przed sobą żadnej obietnicy, że kiedyś całkiem to forum porzucę.
Jak poczuję taką potrzebę, żeby tu zaglądnąć, to napewno to zrobię.
Pozdrawiam Cię.
I niech Twoje jakieś tam problemy na horyzoncie ze świadkową doktryną pomyślnie rozwiążą się.
Tego Ci z serca życzę.
"Estera"