BIBLIOTEKA > WARTO WIEDZIEĆ - WARTO ZNAĆ

Książka Aleksandry Owczarskiej "Odstępczyni" jest już na rynku wydawniczym.

<< < (5/5)

NNN:
-  Przypominam, cytaty z książki "Odstępczyni":
Strony 26 i 27:
   "Z powodu przepisów meksykańskich, które zabraniały organizacjom religijnym posiadania na własność nieruchomości (mogły je tylko użytkować, ale właścicielem było państwo), Towarzystwo Strażnica zarejestrowało się nie jako religia, ale jako stowarzyszenie kulturalne. Zebrania nazywano spotkaniami kulturalnymi i nie praktykowano na nich modlitw ani nie śpiewano pieśni. Unikano wszystkiego, co mogło kojarzyć się z działalnością religijną: nie było zborów, lecz stowarzyszenia; nie było chrztu, lecz symbol; w służbie kaznodziejskiej posługiwano się jedynie czasopismami mającymi pomagać w działalności kulturalnej i w tym czasie nie noszono Biblii."

   "Wspólne modlitwy i pieśni były stałymi elementami chrześcijańskich zebrań od samego powstania zboru chrześcijańskiego. Biblijny prorok Daniel był gotów ryzykować życie. Nie zmienił swego zwyczaju i 'trzy razy dziennie padał na kolana, modląc się'."

 (...)  "To nie jest cała prawda na ten temat, gdyż swobodne głoszenie zawsze było tam możliwe. Biuro Główne zadecydowało o tym, że bracia w Meksyku będą występować pod szyldem organizacji kulturalno- oświatowej ze względu na korzyści materialne. Taki status organizacji zapewniał możliwość posiadania własnych budynków i posiadłości. Przemilczano fakt, że większą siłę miała potrzeba posiadania własnych nieruchomości niż wartości duchowe, które są niematerialne i nie dają zysków finansowych. Duchowość to tylko fasada, pod której szyldem łatwo można się wzbogacić. I niestety miesza się we wszystko Boga. (...) Ofiary i koszty po stronie wyznawców są nieważne. Liczy się instytucja i jej dobry wizerunek."


-  Mój komentarz (NNN):

- W Polsce też na tę okoliczność byli przygotowani (widać z tego, iż nie całkiem dowierzali rządowi) o czym świadczy ta tablica z budowy Sali Królestwa w miejscowości Krążek pod Bukownem z 2000 roku.

(Po kliknięciu na zdjęcie, następuje jego powiększenie i ustawienie w poziomie).

NNN:
Strona 28 i 29:
"Te, i wiele innych tak zwanych grzechów w organizacji, mają swój szyld kwalifikacyjny, raz na podstawie poszlak 'osądzamy i skazujemy', zaś innym razem te poszlaki okazują się być zbyt niewystarczające, by chronić ofiary. Ktoś inny zostaje pociągnięty  w stan oskarżenia, nie mając przeciwko sobie dwóch świadków danego czynu (chodzi o uprawianie seksu przed ślubem), co jest zasadą sądzenia w organizacji. Natomiast dzieci gwałcone w zborach przez 'wujków'  muszą mieć dwóch świadków czynu i to takich, którzy są świadkami Jehowy. Bo ktoś inny może zasadniczo kłamać, może nie mówić prawdy.
A świadek Jehowy?'
    Tak, ten będzie prawdomówny'.
    Dlaczego?
    'Bo jest świadkiem Jehowy, po prostu'.
   Pokrętne założenie. Świadek Jehowy z zasady zasługuje na miano prawdomównego, uczciwego. To dlaczego w zborach chronieni są pedofile, czyli przestępcy, a nie tylko grzesznicy?
 
Pytania, które budzą wiele emocji. Ostracyzm sieje postrach, karmi się swoją siłą napędową. ...W przypadku, gdy jakiś świadek Jehowy postępuje wbrew zasadom wiary, propaguje poglądy sprzeczne z przyjętymi naukami albo roztrząsa wśród współwyznawców przewinienia Ciała Kierowniczego, którego nauki i postępowanie uważa się za niepodważalne, bądź popełnił jakiś poważny grzech, a nie okaże skruchy i żalu za swoje złe postępowanie, wtedy Komitet może go wykluczyć ze społeczności. A to oznacza, że innym członkom społeczności zabrania się z taką osobą wszelkich kontaktów.
Słyszałam o przypadkach przyznawania  się do czynów nie popełnionych (za przyznanie się do grzechu i za szczerą skruchę zostaje się tylko napomnianym  i nadal jest się członkiem zboru), gdyż widmo bycia odciętym od społeczności braci oraz rodziny jest dla niektórych nie do zniesienia i nierzadko ma swój finał w zaburzeniach psychicznych bądź samobójstwach."

Ekskluzywna Inkluzywność:

--- Cytat: NNN w 27 Sierpień, 2021, 13:27 --- Unikano wszystkiego, co mogło kojarzyć się z działalnością religijną: nie było zborów, lecz stowarzyszenia; nie było chrztu, lecz symbol; w służbie kaznodziejskiej posługiwano się jedynie czasopismami mającymi pomagać w działalności kulturalnej i w tym czasie nie noszono Biblii."

--- Koniec cytatu ---

Prawdopodobnie świadki nie mieli z taką postawą Strażnicy większych problemów, więc czemu my mielibyśmy mieć? Jeszcze pewnie się ucieszyli, że kierownictwo takie przebiegłe, bo polityka państwowa kiedyś się zmieni, a nieruchomości zostaną. No i takie wybiegi wzmacniają poczucie bycia prześladowanym, a na tle doznawanych prześladowań (realnych lub urojonych) dana społeczność z reguły się integruje. Gdyby siedzieli w państwowych budynkach, to szeregowy miałby o problemie zapewne mgliste pojęcie, a jeszcze mniej obchodziłoby go pod względem emocjonalnym, bo przecież dzieło toczy się bez większych problemów i na tę samą modłę co u konkurencji. Tymczasem trafiły się realia bez mała jak działalność konspiracyjna za pierwszych chrześcijan, jakieś wybiegi, fortele, udawanie, podczas gdy Wielka Nierządnica w najlepsze paktuje z Babilonem Wielkim.

Chyba że odebrano to zupełnie inaczej i faktycznie po zborach poszło zgorszenie, nie mam pojęcia, spekuluję sobie nie znając meksykańskiej mentalności.

NNN:
   Eks -Inkluzyw w Meksyku nie chodziło o to, że były prześladowania  i zakazy, a więc CK sobie w taki nie inny sposób poradziło. Chodzi o to, że nie było tam prześladowań świadków, ani zakazu działalności, bowiem majątki skonfiskowano wszelkim religiom. One działały nadal korzystając często ze swoich budynków, ale budynki te były  już własnością państwa. Chodziło o to, że władza stwierdziła, iż religie nadmiernie się bogacą kosztem państwa, może i ludności. To się działo w latach 1964-1975, wówczas w Malawi w tych latach trzykrotnie doszło do okrutnych prześladowań. Prawdopodobnie Malawi przysłoniła Meksyk (CK wystarczyły te ofiary, więc w Meksyku można było działać spokojniej i postanowiono, że nie warto tracić majątków). Ale na tym ołtarzu poświecono dobra duchowe, kosztem obrony dóbr doczesnych. A przecież od dawna CK nauczało, iż dobra duchowe są najważniejsze, dając przykład z Daniela i z trzech Hebrajczyków w gorejącym piecu. I nie chodzi o to, że bracia Meksykańscy się w tym zorientowali, lub inni w świecie tę hipokryzję ujrzeli. To Raymond Franz ujawnił te fakty w książce "Kryzys sumienia", wydając ją w 1982 roku (w Polsce książka pojawiła się dopiero za dwadzieścia lat). Meksykańcy się nie połapali, że swobodne głoszenie zawsze było tam możliwe, ale CK tego im nie ujawniało.

   Podobnie było i jest dzisiaj w Rosji. Też przecież rozeszło się o majątek Towarzystwa Strażnica. Rosja określiła organizację jako "terrorystyczną" ale  zdelegalizowała tylko tak zwane "osoby prawne" zabierając im majątek w postaci ich siedzib (czy Rosja zdążyła zabrać jakąś ich kasę  tego nie ujawniono) Te "osoby prawne" to nic innego jak lokalne biura oddziałów, odpowiedniki naszego Nadarzyna, z tym, że w Rosji było tego więcej, bo i Rosja jest wielka. Aresztowano tylko wierchuszkę z tych biur.
I co? Ano był spokój na dołach, do czasu gdy CK postanowiło, iż tak spokojnie to oni nie oddadzą swojego majątku. Zaczęli szczuć głosicieli, aby ci głosili pomimo zakazu, bowiem ich ten zakaz nie obowiązuje. Udowadniali im, że zakaz dotyczy tylko "osób prawnych", a więc biur oddziałów i kazali im w razie czego twierdzić, że nie mieli nic wspólnego z tymi biurami. Wytłumaczono im, że muszą głosić, bo działają w ramach "osobistej działalności kaznodziejskiej", a tego nie da się zakazać ani zdelegalizować. I dopiero wtedy rozpętało się prześladowanie w Rosji. Ludzie dzwonili (zapewne kapusie), że świadkowie głoszą, zaczęto ich zwijać z terenu i oczywiście nie dawano wiary ich tłumaczeniom. Robiono im rewizje osobistą, w domu i  na salach k. Dowody się znajdowały, w postaci zakazanych broszurek i zakazanej Biblii; łagry się zaczęły zapełniać (skąd to wiem? mam wydrukowanych parę artykułów z JW. ORG. Pisali o tym jawnie, ale oczywiście organizacyjnym Brajlem).

   Po co ten cyrk? Ano po to, bowiem CK wiedziało od początku, że samo z Putinem nie wygra. Potrzeba było rozdmuchać prześladowanie maluczkich, aby świat to usłyszał oraz zobaczył i pomógł CK. I tak się też stało. Dopiero wtedy CK uderzyło po pomoc do ONZ- tu no i do innych światowych instytucji, które rzeczywiście stanęły po stronie CK.  Może ktoś powie, no i co z tego? Nic nie wskórali przecież. Wskórali, wskórali. Przyjdzie taki czas, że na podstawie wyroków ONZ- tu i innych światowych sądów, nie tylko zostaną z rehabilitowani i  majątki zostaną oddane, to jeszcze dostaną rekompensatę. Głosiciele też oczywiście, ale CK wie, że i tak duża część tego, co głosiciele dostaną wpadnie do ich worków, z tej radości, że otrzymali wolność.

To jest dopiero Meksyk! Drugi. Daj Boże Jehowo, żeby był ostatni.

NNN:
Strona 29:
"W marcu 2018 roku media w Stanach Zjednoczonych donosiły o przypadku samobójstwa rozszerzonego, którego dokonała osoba wykluczona ze społeczności świadków Jehowy. Zamordowała ona męża, dwoje dzieci, psa i na końcu siebie. W internecie jest film, na którym widać, jak przyjaciółka rodziny przychodzi do Sali Królestwa i opowiada o tym zdarzeniu. Ofiara była w dzieciństwie molestowana seksualnie przez jednego z członków zboru, co spowodowało opuszczenie przez nią organizacji. Dramatyzmu dodaje fakt, że sprawczyni, będąc jeszcze świadkiem Jehowy, miała depresję, która była traumą spowodowaną tamtymi wydarzeniami. Fakt, że została wykluczona i wszyscy się od niej odwrócili spowodował, że doszła do linii granicznej. Nikt jej nie pomógł. W opisie tego zdarzenia jak w lustrze odbijają się skutki silnego ostracyzmu. Dla ludzi wrażliwych może to być ostateczny ciężar, jaki zdarzyło im się nieść w życiu. Miejscowi świadkowie Jehowy byli tak zszokowani tym wydarzeniem, że odwołano zebranie."   

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej