Nie wiem jak to opowiedzieć zeby nie było. Dalej jestem pseudo aktywny.
Ale, ale... kurcze. Sa ludzie którzy w to wierzą. Oni się starają. Chcą zrobić cos dla Jehowy. Czy to źle że do was piszą? Zoom. No można nabić godziny. Chyba nie to jest meritum. Co WAS boli? Ze napisali. To dobrze. Ze nie maja wiedzy... powinniście odpisać i ich kształcić. Pytanie: gdzie jest wasza miłość? Latwo się śmiać, gorzej zrobić coś lepszego.
Ps: nie chodzi o to kto co uznaje za "prawdę" tylko jakie pobudki na tym forum ma. Poprawa ego. Uważam że 90% komentarzy do tego się sprowwadza. Gratuluje osobom które cos wnoszą z kanału łączności bo to trzon tego forum. Nie ilość kom a jakość....
Wybacz Warszawa Wschodnia, że pewne posty na forum ci przeszkadzają, ale....
Wez proszę pod uwagę że kazdy z nas jest inny (tak zreszta stworzył nas Bog, zeby nudno nie bylo) a przede wszystkim w innym stopniu zraniony przez organizacje SJ. Kazdy z nas tez jest na innym etapie leczenia tych ran, ktore cholernie bolą. Niektore z nich nigdy mogą sie nie zagoić.
Dlatego też podejscie do danego tematu dla kazdego z nas jest inne. I nie mozna wymagać od NAS, że wszyscy tu sobie bedziemy "jednoscią"(jak to ma byc w org)
Na poczatku mojego cholernego wybudzenia powaznie podchodziłam do tematow na forum. Bo to była powazna sprawa w danym momencie dla mnie. Ale nigdy też śmieszne posty, nie wzbudzaly we mnie niesmaku. Bo na dany temat trzeba spojrzeć z szerszej perspektywy. To tez pomoglo mi złapac dystans do roznych tematow.
Teraz jak trzeba cos powaznego napisac to pisze, a jak chce mi sie pośmiać i pozartowac z tematu z pewnymi forumowiczami to dlaczego nie? Kto mi zabroni? Czyż jestem na SK? Czyż wydaje świadectwo? Nie!
Napisales że "powinnismy odpisac i ich ksztalcic". A ja ci odpisze: MY NIC NIE MUSIMY! Taka prawda
Musielismy bedac w org.
Poza tym żeby to robić jak mówisz trzeba mieć chęci,siły, czas i duze zapasy wiary w to, że niektorych jeszcze mozna wybudzic. Ale nie oczekuj od nas tego! I nie wzbudzaj w nas przypadkiem poczucia winy, że powinnismy.
A pytanie "gdzie wasza milosc?" To troche mi śmierdzi świadkowskim podejsciem do sprawy i psychomanipulacją, jak zwykle.
P.S jeśli pytasz o tą milosc świadkowską, to moja została w org.gdzie jej miejsce. Bo tam sie tylko o niej mówi, ją sie wymaga, ją traktuje sie jako karte przetargową itp. Zresztą, tak jak ty w powyższym poscie.