Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Historia zainteresowanej  (Przeczytany 4173 razy)

Offline Kama_kama

Historia zainteresowanej
« dnia: 11 Grudzień, 2020, 22:34 »
Dojrzałam i ja do opisania swojej historii.
Pochodzę z umiarkowanie katolickiej rodziny.
Przez długi czas żyłam nieświadoma, kim są SJ. Nawet nie zastanawiałam się, po co rozdają te gazetki.
Po rozwodzie pomogła mi ciotka. Zamieszkałam u niej, pomogła mi znaleźć pracę. U niej w domu pojawiały się często znajome. Okazało się, że ciotka, dotąd ateistka, dołączyła do SJ.
Zaczęły się subtelne naciski, żebym poznała "prawdziwą religię". Dla mnie teksty o męczeństwie Jezusa na palu czy braku nieśmiertelnej duszy brzmiały jak herezje.
Dla katolika grzechem jest właściwie wszystko, co opowiadają SJ. Ale wygodnie mieszkało się u ciotki, nawet za cenę słuchania o Matrixie. Przecież Bóg katolicki i Jehowa mieli być tym samym Bogiem.
Poznawałam coraz więcej SJ. Zaczęłam studium biblijne.
Czasem stężenie bzdur w publikacjach porażało. Śmiać mi się chciało, kiedy prowadząca studium usiłowała mnie przestraszyć rychłym końcem świata.
Jednak czułam się coraz mniej komfortowo. Zarzucałam ciotce, że prawdziwa pobożność to pomoc bliźniemu.
Chciałam odejść. Wtedy poznałam M. SJ po chrzcie, dawny katolik. Powiedział mi, na czym polegają podwójne standardy u SJ. Zaprzyjaźniliśmy się, wieź stawała się coraz silniejsza. Zyskałam nową motywację do studium i zebrań.
Kiedy zaczęłam szukać na forum porad nt.niebiblijnego rozwodu, w sielance pojawiła się rysa. Takim jak my SJ nigdy nie pozwolą być razem, a dla M. najważniejszy okazał się Jehowa. Podobno po chrzcie jakaś szansa była, tak uważała ciotka. Ale ja stwierdziłam, że dosyć mam manipulacji i nie będę rezygnować z wartości, które są dla mnie ważne. To forum pomogło mi w podjęciu decyzji.
Widziałam też, jak znajomy werbuje kobietę na zakochanego. Ona myślała, że będzie randka, a on zrobił otwarcie. Podobnie mogło być ze mną...
Poszłam do pracy, której SJ nie akceptują. Odcięłam się od nich, a miałam brać chrzest. Oni nie odzywają się do mnie, M. nie chce rozmawiać.
Mam swoją wolność, święta, znów mogę rozmawiać ze światusami i wejść do kościoła. Myślałam, że M. pójdzie za mną. Niestety, wybrał inaczej. Czuję, jakby ktoś rozdarł mi duszę na pół, ale już tam nie wrócę.


Offline Sebastian

Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #1 dnia: 11 Grudzień, 2020, 22:42 »
to co napisałaś, skojarzyło mi się ze znanym tekstem piosenki zespołu Chłopcy z Placu Broni

Tak niewiele żądam
Tak niewiele pragnę
Tak niewiele widziałem
Tak niewiele zobaczę
Tak niewiele myślę
Tak niewiele znaczę
Tak niewiele słyszałem
Tak niewiele potrafię
Wolność kocham i rozumiem
Wolności oddać nie umiem
Wolność kocham i rozumiem
Wolności oddać nie umiem
Tak niewiele miałem
Tak niewiele mam
Mogę stracić wszystko
Mogę zostać sam
Wolność kocham i rozumiem
Wolności oddać nie umiem
Tak niewiele miałem
Tak niewiele mam
Mogę rzucić wszystko
Mogę zostać sam
Wolność kocham i rozumiem
Wolności oddać nie umiem

moim zdaniem, postąpiłaś właściwie
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline PoProstuJa

Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #2 dnia: 11 Grudzień, 2020, 23:59 »
Mam swoją wolność, święta, znów mogę rozmawiać ze światusami i wejść do kościoła. Myślałam, że M. pójdzie za mną. Niestety, wybrał inaczej. Czuję, jakby ktoś rozdarł mi duszę na pół, ale już tam nie wrócę.

Kama_kama smutna historia (odrzucenie przez mężczyznę), ale mimo wszystko z pozytywnym zakończeniem - bo jesteś wolna.

Gdybyś wzięła chrzest, później ślub ze Świadkiem (i miałabyś zapewne z tego powodu kłopoty opisane w innym wątku, bo jest szansa, że by was oboje wykluczyli za niebiblijny ślub), a później uznałabyś, że chcesz odejść od Świadków... to niestety historia nie byłaby wesoła.

Miałabyś status odstępcy, a to nawet gorzej niż osoba wykluczona (bo dla wykluczonego jest jeszcze szansa, że wróci do zboru, a odstępca - według Strażnicy - to bliski kumpel Diabła).
Jeśli Twój mąż nadal byłby Świadkiem... to wtedy horror... Bo starsi by was nachodzili, a Twój mąż też miałby sporo rozmów z braćmi, bo w końcu źle przewodził duchowo w rodzinie skoro jego żona odeszła. Stresy, napięcia... kto wie czy wasz związek w ogóle by przetrwał?!
Dopóki ten hipotetyczny mąż sam nie zostałby odstępcą, to pewnie próbowałby różnych metod żebyś wróciła do zboru... Może w końcu dla świętego spokoju byś się złamała, ale czy można być szczęśliwym jak się jest do czegoś przymuszanym? Dodatkowo ludzie ze zboru trzymaliby Ciebie na dystans, bo ze "słabymi duchowo" nikt się kumplować nie chce...

Przy dalszym założeniu, że mielibyście dzieci... to to już jest sajgon... Bo obowiązkiem ojca byłoby wychować dzieci w świadkowskim duchu. Jest duża szansa, że zabierałby je na zebrania i tłumaczył, że każdy spoza zboru zginie w Armagedonie... I później dziecko by ci powiedziało "mamo, wróć do zboru, bo zginiesz" (i niestety wcale tego nie wymyślam, bo słyszałam o takiej sytuacji, gdy dziecko chyba 8 czy 10-letnie ostrzegało mamę nie będącą ŚJ (nigdy nie wzięła chrztu), że zginie w Armagedonie.

Kama_kama... dla Świadków jesteś tylko kobietą "ze świata"... czyli dość niski status. "Światusów" traktuje się pobłażliwie żeby doprowadzić ich do chrztu, ale członkowie zboru nie mają takiego planu żeby się z zainteresowanymi tak na serio przyjaźnić. Bo nigdy nie wiadomo czy nie wytniesz jakiegoś numeru... No i zawsze się zastanawiają dlaczego jeszcze nie wzięłaś chrztu... Co Ciebie powstrzymuje?!

Gdy ja byłam zainteresowaną, to oczywiście nie zdawałam sobie z tego wszystkiego sprawy. Byłam zauroczona tym, że co tydzień jestem zapraszana na studium z herbatką i ciasteczkiem, że moja "nauczycielka" chwali mnie w czasie studium biblijnego, że proponuje mi podwiezienie na zebranie. Myślałam, że tak będzie już zawsze. Że to taka super miłość w zborze, że tam jest raj... wszyscy sobie pomagają, kochają się...
Po niecałym roku wzięłam chrzest... i wtedy pstryk... wszystko prysło jak bańka mydlana. Nie byłam już pożądanym gościem, bo nikt nie mógł raportować godzin studiując ze mną jakąś publikację (a to jest przecież kurna najważniejsze - natrzaskane GODZINY w służbie!!!).

Zaczęłam chodzić na zebrania przygnębiona.. mało kto się mną interesował, a moja "nauczycielka" była już zajęta innymi studiami biblijnymi. Byłam dla niej wygodną studentką, bo przyjeżdżałam do niej do domu... Nie musiała więc chodzić po piętrach i tracić czasu i pieniędzy na dojazdy na teren.
Ja myślalam, że to była miłość braterska, a to były... GODZINKI głoszenia  :-[

Ehhhh.... Kama_kama... Dokonałas trudnego wyboru, ale biorac pod uwagę jak mogł wygladac dalszy scenariusz, to był to właściwy wybór...

« Ostatnia zmiana: 12 Grudzień, 2020, 00:28 wysłana przez PoProstuJa »


Offline Kama_kama

Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #3 dnia: 12 Grudzień, 2020, 11:28 »
Sebastian, ta piosenka doskonale pasuje.
PoProstuJa, nie zdziwiłabym się, gdyby M. też wpisywał sobie godziny służby za znajomość ze mną. Ale już nie warto nad tym się zastanawiać.
Mam szczęście, we właściwym momencie trafiłam na to forum.


Offline Takajaja

Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #4 dnia: 12 Grudzień, 2020, 11:42 »
To madra decyzja...którą podjełaś! Ciesze się 😊
Chociaż nie należała do łatwych zapewne...,ale uchronilo cię to od czlonkostwa w destrukcyjnej sekcie.

Nowa praca, to nowe możliwosci i nowe znajomosci. Badz "otwarta" (z głową oczywiscie) na nowych i ciekawych ludzi. Bo sekta na pewno by ci to uniemożliwiła. A tak....to jesteś wolna i niezależna. A i miłosć też się moze zjawic niespodziewanie. Przynajmniej nie bedzie uzależniona od ślepego posluszeństwa i wiary w jakiś ziemskich człowieczków.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 000
  • Polubień: 8491
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #5 dnia: 12 Grudzień, 2020, 12:34 »
Witaj Kama_kama
Mądrą decyzję podjęłaś jak piszesz w poście również Jesteś z Nami i  poszerzasz Naszą rodzinkę - pozdrawiam gorąco w ten zimowy czas  :)


Offline PoProstuJa

Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #6 dnia: 12 Grudzień, 2020, 15:39 »
Sebastian, ta piosenka doskonale pasuje.
PoProstuJa, nie zdziwiłabym się, gdyby M. też wpisywał sobie godziny służby za znajomość ze mną. Ale już nie warto nad tym się zastanawiać.
Mam szczęście, we właściwym momencie trafiłam na to forum.

Kama_kama... pytanie zasadnicze - czy M. rozmawia z Tobą o Biblii, głosi Ci? Jeśli tak, to masz jak w banku, że on sobie te godzinki wpisuje do swojego sprawozdania! Każdy Świadek tak robi... głosi koledze z pracy i już wpisuje w kajecik 15 minut, 30 minut, godzinę... zależy jak długo trwa rozmowa.

Wszak na podstawie ilości wygłoszonych godzin będziemy zbawieni... więc Świadkowie są w tym ZEGAR-MISTRZAMI!  ;D


Offline Kama_kama

Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #7 dnia: 13 Grudzień, 2020, 17:42 »
Dziękuję za słowa wsparcia, to bardzo miłe. Zaczynam nowy etap w życiu po resecie.
M. już nic mi nie głosi i tak zostanie.
Chyba największym błędem ludzi z zewnątrz jest myślenie, że SJ mają podobny system wartości. Niestety, oni dla Jehowy zrobią wszystko i jeszcze okaże się, że to dla naszego dobra.


Offline Takajaja

Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #8 dnia: 13 Grudzień, 2020, 18:51 »
Dziękuję za słowa wsparcia, to bardzo miłe. Zaczynam nowy etap w życiu po resecie.
Niestety, oni dla Jehowy zrobią wszystko i jeszcze okaże się, że to dla naszego dobra.
Oni dla ORGANIZACJI pod przykrywką JEHOWY zrobią wszystko!
Niestety, to biedni zaślepieni ludzie.....
Kiedyś bedac sama SJ nieraz zastanawiałam się dlaczego niektorzy ludzie patrzą na NAS świadkow Jehowy z politowaniem. TERAZ JUZ WIEM


Offline PoProstuJa

Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #9 dnia: 13 Grudzień, 2020, 20:33 »
Chyba największym błędem ludzi z zewnątrz jest myślenie, że SJ mają podobny system wartości. Niestety, oni dla Jehowy zrobią wszystko i jeszcze okaże się, że to dla naszego dobra.

System wartości Świadków jest zdecydowanie inny niż "ludzi ze świata". Świadkowie są na ziemi tylko "tymczasowymi osiedleńcami". Zaraz przyjdzie Armagedon, wszystko zmiecie, więc starają się nie angażować zanadto w sprawy świata (bezrobotny pionier to wręcz wzór cnót na każdym zgormadzeniu. Ciągle jest przekaz: rzuć pracę i głoś! - tylko nie mówią skąd wziąć kasę na utrzymanie...).

Świadkowie zrobią wszystko dla ORGANIZACJI, ale myślą, że robią to dla Jehowy!
Nie widzą, że organizacja postawiła siebie na miejscu Boga! Nie skapnęli się, że czczą "złotego cielca". Są święcie przekonani, że za pomocą Strażnicy przemawia do nich sam Jehowa!
Nie wiedzą, że tak naprawdę przemawia do nich tylko 8 facetów z Ameryki!
Gdyby przemawiał do nich sam Bóg, to nie zmieniałby swoich nauk i "świateł" co pięć minut. A u Świadków ciągle pojawiają się "nowe światła" - po czym gasną - normalnie jak na dyskotece!

Żeby było ciekawiej - w 2017 roku samo Ciało Kierownicze napisało w Strażnicy, że NIE JEST natchnione przez Boga i niej jest nieomylne... Ale wielu umysłom ta informacja i tak nie dała do myślenia... ehhh...


Offline Kama_kama

Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #10 dnia: 14 Grudzień, 2020, 22:51 »
Byłam u SJ krótko, więc niewiele mogę powiedzieć. Nie doświadczyłam nawet części tego co wy.
Poza tym, ludzie po KK mają za sobą lata lekcji religii i przygotowania do sakramentów, wykute na pamięć zasady i przykazania. Zanim SJ wtłoczą im do głowy swoje nauki, starają się sprytnie rozbić te stare.


Offline Storczyk

Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #11 dnia: 14 Grudzień, 2020, 23:06 »
Zanim SJ wtłoczą im do głowy swoje nauki, starają się sprytnie rozbić te stare.
Stąd  nazwa "pranie mózgu", metody działania sekt .


Offline PoProstuJa

Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #12 dnia: 14 Grudzień, 2020, 23:12 »
Byłam u SJ krótko, więc niewiele mogę powiedzieć. Nie doświadczyłam nawet części tego co wy.
Poza tym, ludzie po KK mają za sobą lata lekcji religii i przygotowania do sakramentów, wykute na pamięć zasady i przykazania. Zanim SJ wtłoczą im do głowy swoje nauki, starają się sprytnie rozbić te stare.

Kama_kama... żeby dojść do takich wniosków o jakich Ci pisałam wcześniej, to ja potrzebowałam naprawdę wielu lat! To nie jest tak, że jesteś Świadkiem przez rok czy 5 lat i już wiesz w czym się mylą lub jakie nauki mają jednak błędne. Nie. Żyjesz, czując pod skórą, że "coś jest nie tak", ale nie umiesz tego nazwać!

Ja na przykład nie widziałam miłości w zborze, ale tłumaczyłam sobie, że to czasy końca i "miłość wielu oziębnie".
Widziałam, że w zborze są i rozwody i osoby wyłudzające od państwa zasiłki itd. , ale tłumaczyłam sobie, że w świecie i tak jest więcej rozwodów i więcej oszustw (i to takich poważnych).
I myśląc w ten sposób byłam w stanie wytłumaczyć sobie wszystkie nieprawidłowości w zborze... Przez długie lata wytłumaczenie brzmiało" "ludzie są niedoskonali".

W końcu nadszedł moment, gdy nie byłam sobie w stanie wytłumaczyć tego niedoskonałością ludzką, mianowicie afera - ukrywanie przez 60 lat pedofilii wśród świadków w Australii. To był dla mnie moment przełomowy - mój pierwszy krok ku "odstępstwu".

Gdyby nie ta afera i nie to forum, dzięki któremu dowiedziałam się m.in. o książce "Kryzys sumienia", to nie wiem w jakim miejscu byłabym dzisiaj... Jest taka opcja, że nadal byłabym Świadkiem, ale już takim maksymalnie zniechęconym. Przez ileś lat byłam zniechęcona zborem, zebraniami... no ale trwałam w tym, bo w końcu to jedyna religia zapewniająca wybawienie... Nie ukrywam jednak, że rozdwojenie jaźni miałam - bo religia "prawdziwa", ale wcale nie czułam się w niej szczęśliwa i taka radosna jak ludzie z okładki "Strażnicy".


Offline Safari

Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #13 dnia: 15 Grudzień, 2020, 09:31 »
Hej KamaKama!

Wspolczuje z powodu rozwodu, to musialo byc ciezkie. Znalazlas sie w trudnym momencie zycia, a Swiadkowie wlasnie wtedy Maja najlepsze wyniki rekrutacji. Gdy czlowiek jest w dolku.

A ten M. to nie jest facet DLA Ciebie. Nie mowie ze jest zlym czlowiekiem, ale ze jesli Ty jestes gotowa na szczery, pelen oddania zwiazek a mezczyzna nie (I to niewazne czy jest Swiadkiem czy po prostu chce sie wyszalec) - to nie jest facet DLA Ciebie.

Poswiec troche czasu sobie. Jesli masz mozliwosc, mozeterapia moglaby byc pomocna w przezwyciezeniu traumy rozwodu oraz kontaktu z SJ. Pobadz Sama ze soba. Poznan siebie. A potem poszukaj kogos kto jest gotowy na taki Sam rodzaj zwiazku jakiego szukasz 🙂

Bedzie dobrze.

Bez swiadkowskiego balastu zycie jest latwiejsze! Zycze wszystkiego co najlepsze 🙂
"Faith, if it is ever right about anything, is right by accident" S.Harris


DeepPinkTool

  • Gość
Odp: Historia zainteresowanej
« Odpowiedź #14 dnia: 15 Grudzień, 2020, 10:50 »
Kama_kama, jeśli mogę, to chciałbym pogratulować Ci właściwej, moim zdaniem, decyzji w sprawie świadkowskie j i życzyć aby wyszła Ci na dobre. Wszelkiego powodzonka życzę.