tak pół żartem pół serio, to ja znam fajniejszy wzorek na szczęście: trzeba podzielić normalne przeciętne życie przez współczynnik fanatyzmu
jak ktoś jest 100% fanatykiem, to dzieli przeciętność/100%=przeciętność/1=przeciętność (czyli fanatyk na ...ujowe życie a religia w niczym mu nie pomaga)
jak ktoś jest tylko 1% fanatykiem to wyjdzie mu wynik 100x lepszy niż 100% fanatykowi (będzie 100x szczęśliwszy)
interpretacja wyniku: chrześcijanie niefanatyczni są bardziej szczęśliwi od chrześcijan fanatycznych
jak ktoś wyruguje ze swego życia fanatyzm niemalże całkowicie (np. w 99,99%) to jest 0,01% fanatykiem i jest 10.000x szczęśliwszy od 100% fanatyka
niestety, z tym wzorem jest mały problem (każdy gimnazjalista wie że "nie wolno dzielić przez zero", bo wychodzi "error")
interpretacja tego erroru: nie należy przesadzać z całkowitym pozbywaniem się wszelkiego fanatyzmu bo można porzucając religię dostać pierd** antyreligijnego i zamiast być wyluzowanym ateistą można niechcący stać się pomylonym antyteistą, takim co to ratuje karpie przed spożyciem zdejmuje krzyże w szkołach albo latami zamęcza sądy administracyjne bo uparł sie że musi się prawomocnie wypisać z kościoła katolickiego (tacy "niefanatyczni fanatycy" także nie sa szczęśliwi)
podsumowanie: "im mniej fanatyzmu tym lepiej ale nawet ograniczanie fanatyzmu powinno odbywac sie w niefanatyczny sposób"