Ostatnio czytałam sobie Folwark Zwierzęcy i mimo, że temat dotyczy polityki to okazuje się iż w przypadku organizacji niejedno można by tu zastosować. Aż nie mogłam uwierzyć, ile aspektów ze świata Orwella sprawdza się na codzień w „ustroju teokratycznym”:
obietnica lepszego jutra osiągniętego wspólnym wysiłkiem, potrzeba bezwzględnego posłuszeństwa tym, którzy przewodzą , zaufanie do rządzących, którzy noszą na swych barkach ogromną odpowiedzialność, potrzeba skromności i zadowolenia z warunków, które zmieniają się na gorsze, wypaczanie i przekręcanie starej, nieaktualnej ideologii bo dopasować do niej nową, bardziej przydatną rządzącym, niszczenie tych, którzy mają dość lub wykazują wątpliwości, niechęć to podnoszenia kwalifikacji przez poddanych........ to oczywiście nie wszystkie analogie, jednak uderza mnie fakt, że alegoria ustroju totalitarnego bądź po prostu władzy tyrana tak gładko wpisuje się w „święte i natchnione kierownictwo” swiadkowskiej teokracji....