Odkrywam Janusza Zajdla, ojca polskiej fantastyki socjologicznej.
Najwięcej analogii do świata Świadków Jehowy zawiera chyba książka "Paradyzja"
Poniżej fragment
- Czy można ożenić się z Paradyzyjką?
- Można, jeśli chce się zostać Paradyzyczykiem.
- Zdarza się to czasem?
- Nie słyszałem o takich przypadkach. Ludzie z zewnątrz bywają tutaj rzadko i na krótko, zwykle
dla załatwienia konkretnych spraw: konsultacji, ekspertyz technicznych. Przyjeżdżają i wyjeżdżają.
- Czyżbyś zakochał się w Zinii?
- Jeszcze nie - powiedział Rinah ze śmiechem. - Ale mógłbym.
- Nie zabierzesz jej stad. Zwłaszcza jej! - Alvi mocno zaakcentował ostatnie słowa.
- Nawet gdyby tego chciała?
- Jej chęci nie miałyby znaczenia. Ludzkie chęci bywają nieraz sprzeczne z interesem
społecznym, a nawet z indywidualnym interesem człowieka, choć on sam tego nie dostrzega. Centrala
wie lepiej, posiada pełną informację i może ostrzec albo nawet uniemożliwić działanie na własną szkodę...
- Jaką szkodę?
- No, przecież wiesz, co dzieje się na Ziemi.
- Wiem, bo tam się urodziłem...
- Nie. Wiesz, bo widziałeś w naszej telewizji - Alvi uśmiechnął się szyderczo.-Centrala
powstrzymuje człowieka przed wyrządzeniem sobie krzywdy. To proste: jeśli Paradyzja jest
najlepszym z możliwych światów, to rezygnacja z niego na rzecz jakiejkolwiek innej planety jest w
każdym przypadku szkodzeniem samemu sobie.
-- Można przecież... wrócić.
- O, nie. To z kolei mogłoby zagrozić Paradyzji. Tam, na Ziemi, znane są perfidne metody
oddziaływania na ludzki charakter... Nie możemy pozwolić, by przysyłano nam tutaj dywersantów i szpiegów.
PS.
Polecam audiobooki.