W ogóle to się wytworzyła bardzo ciekawa sytuacja.
Ludzie wokół w miarę funkcjonują.
Szpitale, sklepy, w kościołach odbywają się wspólne msze.
Ludzie chodzą do pracy, dojeżdżają, funkcjonują stacje paliw i inne miejsca publiczne.
Nawet odbywają się imprezy masowe z zachowaniem środków ostrożności
A świadkowie Jehowy siedzą całkowicie wyizolowani, pozamykani w domach jak myszy po kątach.
Zebrania, zbiórki, zgromadzenia, obsługi tylko na zoomie.
Wizyty pasterskie, przez telefon, jak telekonferencja.
Wiem z rozmów ze śj z mojego zboru, że nie mogą się towarzysko w ogóle spotykać.
Mają się ograniczać do minimum.
Tylko ewentualnie praca, dom, sklep, apteka.
Mają trzymać maksymalną izolację.
Ciekawe, czy to nie jest jakiś eksperyment socjologiczny na skalę świata?
Mnie osobiście wygląda to bardzo podejrzanie.
Tym bardziej, że gdyby
... wszyscy tak postąpili!!! ... To kto by piekł chleb i produkował żywność, żeby ci pozamykani nie poumierali z głodu??
Bardzo to jest zastanawiające