Zostałbym księdzem w innej religii. Zbierałbym, aby nigdy nie nazbierać - przecież chodzi o zbieranie. To chyba normalne.
Bardziej bym wycałował kilka dziewczyn - jakiś mam niedosyt.
Spuściłbym lanie kilku osobnikom - ale takie na amen.
Tą niedopitą wódkę bym wypił do końca - po co ma się zmarnować.
Nigdy bym nie poszedł do fryzjera - bo to oszukańcza szuja.
Za to poszedłbym na koniec świata - tam jeszcze nie byłem, a jestem ciekaw, co tam jest.
Zamierzam nie narodzić sie ponownie - po ostatnim urodzeniu miałem depresje poporodową.
A tak poza protokołem, to czy taki wątek już nie był? Chyba, że był, więc jest wszystko po staremu. To dobrze, bo człowiek myślał, ze coś sie zmieniło. A jak się zmienia, to czasem na gorsze. I wtedy człowiek wie, kiedy było lepiej.