Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: KULT FALLUSA (+18!)  (Przeczytany 3782 razy)

Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6226
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: KULT FALLUSA (+18!)
« Odpowiedź #30 dnia: 24 Sierpień, 2020, 23:29 »
Wstęp będzie przydługawy, ale bez niego nie zrozumiesz końcówki.

Byłem kiedyś pomocnikiem medyka polowego. Tylko on nie był medykiem. Medyk może latać z respiratorem a nie z wiertarką udarową. Facet wielkiej wiary. Jak coś zobaczył lub poczytał, to wierzył, że potrafi to samo zrobić. Tylko, że 'Ronin' z De Niro powstał później i to nie było udo. Trzeba wyjąć kawałek metalu gościowi z uda. Udo to część nogi w przeciwieństwie do imion męskich. Warunki prawie ambulatoryjne. Nie ma tylko kobiet. Skalpel wygląda jak nóż do schabowego, więc to się ogarnia najszybciej. Podobno do dezynfekcji służy mikrofalówka, ale prądu nie ma. Jest zapalniczka i gorzała. Po wszystkim trzeba kogoś pozszywać, tyle że nici to ja widziałem u matki, babki, i moherowe. Zresztą, nawet aby takimi zszyć to trzeba mieć igłę. Przysięgam na Boga, że bym to zrobił. Więc pozostało mi trzymać ranę. Łapy mi mdleją. Palce mam blade. On ma blade miejsce na udzie, bo krew nie dochodzi. Ja trzymam, aby nie wyleciała. I co? Puściłem. Trochę poleciało. Szybki bandaż ale mocno wiązany. Później już najszybszy wyjazd z baru.

A teraz kult właściwy i współczesność. Po mojemu to jest kutas, ale niech będzie zabawnie - wacek. Widziałeś zepsutego wacka? Mój kolega ma niebieskiego, ale nie pracuje w zawodzie. Być może dlatego mniej ludzi ginie w górach. On jak łapie za chabety, to zastanawiam się do dziś, czy on ratuje czy zabija. Z nim na temat transfuzji nie pogadasz - 3 ruchy i leżysz. Ale trzeba zepsutego wacka naprawić. Najpierw będzie martwica a na końcu amputacja. Trzeba iść do doktora pierwszego kontaktu i tam się obnażać, by dostać skierowanie do urologa lub chirurga. Tam też trzeba się obnażać. Zabieg na znieczuleniu w kręgosłup lub pełnym. W ostateczności nóż i momentalnie jesteś pejsiatym albo ibrahimowym. Też nie wierzę w ratowanie ludzi, ale cóż. W domu baby mają ibupromy. Z tego miejsca apeluję by farbować je na czerwono, bo ktoś pomyli z wigrą i nawsadza sobie tego do d...y. Dałem mu trzy. A wiesz dlaczego nie 5,7,8? Trzeba się znać na taktowaniu. Haaaa.
Chłopak sie przeszedł, a ja do chałupy i mówię, że potrzebuje zapas nienaruszalny gorzały. Na melanż bym nie dostał, ale receptę mam wypisaną na twarzy. Dwie butelki. Normalnie, gdybym miał koleżankę w aptece, to bym został narkomanem. Każę mu pić. Najszybciej jak potrafi. Ja sobie w swoim tempie piję drugą. Gdy poczułem dobre wibracje wsadziłem go do wanny. Zimny prysznic i godzina roboty. Z zegarkiem w ręku. Przepis na rekonwalescencje - 2 dni bez myślenia o dziewczynach. Odkryłem mięśnie w tyłku - nie wiem do czego służą, ale wiem że bolą.
Pomodliłem się. Do Allaha i Jehowy. Połączyłem się z energią wszechświata. Co z tego, że kiedyś wąż ugryzł Moysesa i on sobie poradził. Teraz idzie o życie i godność. Daliśmy radę. Kolega się nie śmie pytać, gdzie się tego nauczyłem. Tylko, że ja pierwszy raz w życiu naprawiałem komuś wacka. 

Można to kopiować i nie zgłaszam praw autorskich. Wystarczy, że byłem autorem i głównym bohaterem. Jak ktoś chce mieć naprawę wacka to nie mniej niż pińcet - podobno urologii tyle biorą. Kwota jest ceną netto.
Pozostają jednak inne pytania. Jeśli Moyses może naprawić wacka w 60 minut, to ile czasu mu zajmuje zepsucie komuś wacka? Jak długo może obrzynać komuś nabiał bez znieczulenia - to pytanie podobno nie istnieje, ze względu na kulturę.
Zwąchujesz jakąś cipkę, a nic nie wiesz o własnym wacku - jakie to śmieszne.
Na marginesie powtórzę: strzeż się ludzi, którzy maja wydziaranego wacka- to są wariaci pierwszego sortu. A wiesz, że oni to robili na wyszywankę? U nas kiedyś matka zszyła kaczkę i wsadziła do piekarnika. Podobno chodziło o to, by jabłka nie wypadły z kaczki. Kaczka jest dobra. Mi smakuje z marohainą.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 219
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: KULT FALLUSA (+18!)
« Odpowiedź #31 dnia: 31 Sierpień, 2020, 21:50 »
(mtg):  historia kołem się toczy  >:D

Jak ''Wielka Pramida'' w Egipcie zaistniała??

Córka Cheopsa, władcy rządzącego Egiptem w XXVI w. p.n.e.? To właśnie on nakazał niezwykle kosztowną, trwającą trzydzieści lat budowę wielkiej piramidy. Zrujnowany wydatkami, chwycił się bezwstydnego sposobu, nakazując własnej córce sprzedawać się za pieniądze w domu rozpusty. Ona zaś nie tylko wypełniła polecenie ojca, lecz zapragnęła także pozostawić po sobie jakiś monument. Prosiła przeto każdego, kto ją odwiedzał, by dorzucił jakiś kamień do budowli, którą zamierzała wznieść. I z tych kamieni wzniosła piramidę

Jak Wersal chluba Paryża zaistniał??

Maria Teresa, żona Ludwika XIV, płakała i była zazdrosna o La Vallier, pałacową damę, w której był zakochany jej mąż i dla której zbudował Wersal. Mawiała: „Czym, jakim napojem, przyciągnęła ku sobie mojego męża ta suchotnica, ta płaska szkapa?"


Z objawami syfilisu zmarł w 1506 r. król Polski Aleksander Jagiellończyk, żonaty z Heleną Moskiewską, który prowadził nader rozpustny tryb życia.
***
Król Władysław IV Waza chorował na syfilis.
***
Polska królowa Marysieńka narzekała na syfilityczne dolegliwości. Zaraził ją podobno jej pierwszy mąż, Jan Zamoyski. Nie przeszkodziło to Janowi Sobieskiemu kochać ją śmiertelnie i pisać do niej listy, które stały się arcydziełem erotycznej liryki.
***
Syfilis był tak popularny wśród królów i wyższej arystokracji, że nosił nazwę „dworskiej choroby".  >:D


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 219
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: KULT FALLUSA (+18!)
« Odpowiedź #32 dnia: 01 Wrzesień, 2020, 20:46 »
(mtg):
Cnotliwa Kinga żona Księcia Krakowskiego Bolesława Wstydliwego

Bolesław, krakowski książę z XIII w., w 1239 roku żeni się w wieku trzynastu lat z pięcioletnią węgierską królewną Kingą. Nieletnie małżeństwo naturalnie nie może sypiać ze sobą, trzeba poczekać, aż żona dojrzeje, sokiem kobiecym jak jabłuszko się napełni, zanim do małżeńskiego łoża się dostanie. Gdy Kinga urosła i mogli wreszcie do łóżka pójść, na nowo z paradą wesele odegrano.
Książę swoją nowo poślubioną żonę w usta całuje, rozpalając się coraz to bardziej. Lud krzyczy: „Gorzko, gorzko!", babki obsypują nowożeńców płatkami róż i chmielem. Potem odprowadzają książęcą parę do sypialni i pozostawiają samych.

Tylko co Bolesław przygotował się do nocy poślubnej, kiedy w długiej koszuli nocnej i ze świecą w ręku wchodzi Kinga, pada przed mężem na kolana i kieruje doń takie oto słowa: „Kochany małżonku, błagam ciebie na kolanach, abyś zrzekł się swych małżeńskich praw na rok, bowiem ja Bogu ślubowanie złożyłam, iż przez rok będę dziewicą".
Zdziwił się młody mąż, gniewem zakipiał, widząc w tym kaprysie babskie fanaberie, które wybić tylko rózgą można. Rzucił się do kąta, gdzie dyscyplina wisiała, żeby nauczyć żonę rozumu i udowodnić, kto jest prawdziwym panem jej ciała.
Wówczas Kinga, piękna jak anioł boski, z rozpuszczonymi włosami i oczyma pełnymi łez, błagalnie popatrzyła na męża i oświadczyła, że jeśli nie spełni jej życzenia, jedna jej pozostała droga - śmierć.

Wobec perspektywy pozostania wdowcem w tak młodym wieku i to przed skosztowaniem ciała żony, mąż nieco ochłonął i zgodził się przeżyć rok w seksualnej abstynencji. Trzynaście lat to nie jest dużo, chuć rozżarzonym żelazem jeszcze nie parzy, można wytrzymać. Śpią ze sobą jak brat z siostrą, objąwszy się w uścisku braterskim, i ani razu Bolesław nie starał się siłą wziąć żony.

Po roku, gdy seksualna żałoba powinna się skończyć, Kinga nagle oświadcza mężowi, że oto znowu na kolejny rok złożyła ślubowanie Bogu i prosi męża o prolongatę na swoje dziewictwo. Bolesław, gniewem się uniósłszy, starszym przecież o rok mężczyzną się stał, trudno mu abstynencję obok ładnej, młodej żony znosić.
Lecz Kinga uparła się i grozi samobójstwem, jeśli mąż nie uhonoruje jej prośby i dziewictwo naruszy. Czekaj, książę, jeszcze rok! To był bardzo ciężki rok, tym bardziej że dworacy, podejrzewając, że księżna Kinga niezdeflorowana chodzi, winą obarczyli Bolesława, że niby to on wstydzi się seks z małżonką uprawiać i przyszyli mu przydomek „Wstydliwy".
To straszne ! Znamy różne królewskie przydomki. Wśród nich były: Łysy, Gruby, Długi, Groźny, Piękny, a nawet Wielki, lecz żeby Wstydliwy? Obrażające to dla mężczyzny i niesprawiedliwe. Tak czy inaczej, minął kolejny rok, a Kinga ani myśli mężowi swoją cnotę oddawać.
Znowu okazuje się, że obietnicę Bogu złożyła i zagroziła, że jeśli będzie ją brał siłą, przebije swoją pierś mieczem. Co miał robić Bolesław?

Ustąpił i tym razem. I tak minęły trzy lata. Chłop, w samym soku męskim, a żona zdecydowana swe dziewictwo poświęcić Bogu. Bolesław omal nie płacze, gburem wszakże nie jest, siłą brać żony nie ma zamiaru, ale żyć trudno. Można w chorobę psychiczną wpaść.
Naturalnie, inny jakiś król-gbur w rodzaju Ludwika XI francuskiego nie patyczkowałby się z fanaberiami żony, lecz Bolesław to delikatny książę, o miękkim i szlachetnym charakterze. Jemu nie wypada gwałcić własnej żony.
W żadnej epoce to nie było dozwolone, również i w tej. Pięć lat cierpiał Bolesław Wstydliwy abstynencję seksualną, potem nie wytrzymał - zwrócił się o pomoc do księdza. Ksiądz nawraca Kingę: „Pomyśl, córo moja, jakich znakomitych synów rodziły królowe. Sara urodziła Izaaka, Rebeka Jakuba i Ezawa, Rachel Jakuba, Anna Samuela, Elżbieta Jana Chrzciciela, a ty, córo moja, możesz urodzić sławnego syna i swój obowiązek kobiecy spełnić. Pięć lat twój małżonek cierpliwie czekał, może starczy?".

Aż dziw bierze, że sprawiedliwy Pan Bóg na takie katostwo pozwalał, a nie wrzasnął na krnąbrną niewiastę: „Nie chcę takiej ofiary kosztem cierpień męskich". A jej, egoistce jednej, zimnej, pozbawionej temperamentu kobie... pardon, dziewicy, morze jest po kolano. Obnosi się ze swym dziewictwem, jakby to było nie wiadomo co, cierpienia męża ignorując.

Bolesławowi Wstydliwemu już nie stoi. Prawie nigdy. Stał się obojętny wobec płci kobiecej, ani kochanki nie ma, ani metresy:
Zresztą religijny władca z XIII w. nie mógł sobie pozwolić na kochanice, jak rozpasani królowie XVII i XVIII w.
Pewnego razu coś tam drgnęło w jestestwie Bolesława, jakiś daleki zew natury się odezwał. Kiedy zobaczył obnażone ramię żony, z którego przez sen koszula spełzła, poczuł tak silny wzwód, że nie wytrzymał i zwalił się na nią, aby przeniknąć na wskroś to nienawistne i tak upragnione ciało.
Rozległ się dziki krzyk Kingi, dwie baby wpadły z mieczami i służba pałacowa, wstyd się zrobił na cały dwór.
Zaniechał Bolesław Wstydliwy prób zdobycia ciała swej żony. Okazuje się, że łatwiej zawojować miasta niż własną żonę. Zmarł, biedaczek, ani razu nie spróbowawszy ciała kobiecego, i pozostawił swą małżonkę nie tylko dozgonną wdową, lecz i czystą dziewicą.

W sekcie (Ww) nie jedna swego chłopa również w ten sposób traktuje a biedak nawet na tirówkę czy inną gwiazdę ukradkiem nie spojrzy  >:D


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 219
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: KULT FALLUSA (+18!)
« Odpowiedź #33 dnia: 13 Listopad, 2020, 17:29 »
(mtg):
k**** – obecnie najbardziej uniwersalny wulgaryzm w języku polskim. Słowo to uznawane jest za najpopularniejsze polskie przekleństwo, które zdaniem użytkowników może wyrazić więcej niż tysiąc słów. Ale skąd wziął się wulgaryzm, który tak mocno wrósł w nasz język? Co oznacza? Czas na poznanie jego etymologii i znaczenia.
Słowo k**** wbrew powszechnemu przekonaniu nie wywodzi się do łacińskiego curva (czyli krzywa), lecz ma korzenie prasłowiańskie.
Pochodzi od rzeczownika kury, którego forma w dopełniaczu brzmiała kurъve i który oznaczał kobietę lekkich obyczajów, aczkolwiek prawdopodobnie pierwotne znaczenie dotyczyło kury, kokoszki, której nazwę zaczerpnięto od koguta, którego nazywano kurem.

Niemniej jednak z biegiem czasu nabrało ono wtórnego znaczenia i w językach słowiańskich oznaczało kobietę rozpustną, nieprzestrzegającą zasad zachowania seksualnego.
Popularny wulgaryzm funkcjonował także jako obelżywie w języku staropolskim.
Pierwszy dokument z zapisanym słowem k**** pochodzi z 1415 roku, później pojawiało się często w aktach sądowych, w których rozstrzygano sens bójki zapoczątkowanej po nazwaniu kogoś tym wulgaryzmem, np. zapis z 1428 roku:'... Csom uczyniła Katarzynie, to za jej początkiem, kiedy mi rzekła: k**** ...'.

Kobieta lekkich obyczajów
Od XVI wieku w słowiańskiej tradycji na dobre zakorzeniło się używanie tegoż przekleństwa w opowieściach o kobietach lekkich obyczajów.
O rozwiązłych seksualnie i cwanych kobietach pisał Biernat z Lublina: ' ...Ta iż chytra k**** była, która młodzieńce łowiła.'

Z biegiem czasu słowo to w tym kontekście ewoluowało i zmieniało swoje formy.
Pojawiały się zgrubienia (k****, k****) i zdrobnienia (k****, k****, k****).
k**** nazywano zamężną kobietę, która prowadziła seksualne życie pozamałżeńskie, a k**** doświadczoną, starszą prostytutkę.
k**** jako kobieta lekkich obyczajów mogła być też domowa lub wirudna (powiedzmy wyspecjalizowana w swym fachu).

Pogańskie bóstwo
Samo słowo k**** jest skrótem od wyrażenia k**** mać, któremu przypisuje się pierwotne znaczenie od zniekształconego Urva-Mat’ lub Khurva-Mati, czyli imienia pogańskiego bóstwa, a konkretnie jednego z imion Bogini-Matki powszechnie czczonej w okresie od neolitu do I w n.e. na terenach wschodniej Europy i w południowej Azji.
Pierwszy człon – Urva – prawdopodobnie nie jest imieniem, a raczej przydomkiem lub tytułem, który pochodzi od praindoeuropejskiego prefiksu ur- (prastary, wielki, doskonały).
Tak więc imię to znaczyłoby w wolnym przekładzie prastara.
Człon Mat’ odnosi się do matki (polskie: mać, matka).
Wynika więc z tego, że Urva-Mat’ może oznaczać pramatka, matka wszystkiego.

Wiele znaczeń
Najpopularniejszy wulgaryzm w języku polskim ma wiele znaczeń. Mówi się, że wyraża on więcej niż tysiąc słów i jest wręcz ultra-uniwersalny.
Niektórzy traktują go jako przecinek w zdaniu, przerywnik, inni używają go do wyładowania emocji strachu, gniewu, podkreślenia podziwu, zdziwienia, zniecierpliwienia, rozczarowania, zdenerwowania, ale także i radości.
Przykładów użycia tego uniwersalnego przekleństwa jest wiele i jak widać od wieków, jego popularność nie słabnie.


enterol

  • Gość
Odp: KULT FALLUSA (+18!)
« Odpowiedź #34 dnia: 13 Listopad, 2020, 17:39 »
ale o co chodzi q...?


Offline Sebastian

Odp: KULT FALLUSA (+18!)
« Odpowiedź #35 dnia: 13 Listopad, 2020, 20:15 »
Cytat: enterol link=topic=10096.msg226745#msg226745 date=160528556ale o co chodzi q...?[/quote
tego nie wie prawdopodobnie nawet Nadaszyniak :)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 219
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: KULT FALLUSA (+18!)
« Odpowiedź #36 dnia: 13 Listopad, 2020, 21:04 »
(mtg): cóżżżż ja wiem tyle co z miseczki zupki dziadziusiowej zjem  >:D


enterol

  • Gość
Odp: KULT FALLUSA (+18!)
« Odpowiedź #37 dnia: 13 Listopad, 2020, 21:28 »
(mtg): cóżżżż ja wiem tyle co z miseczki zupki dziadziusiowej zjem  >:D
Masz takom emaliowanom na stopce?