Przesłanie filmu dobre, przejaskrawienie jeszcze lepsze. Bo powiedzmy sobie szczerze - niełatwo pogodzić się dzieciom z nagłą zmianą planów, które przed chwilką zostały im zaproponowane.
Frustracja i zmarszczona mina Piterka uzasadniona, tym bardziej, że braciszek Władzio sam podkręca atmosferę mówiąc : ..... jaka piękna pogoda.
Czegóż można było się jednak spodziewać ? U nich wszystko jest zawsze - ach i och, podobnie jak z pokazami w szkole teokratycznej, gdzie zazwyczaj domownik zawsze zgadzał się z głosicielem i z utęsknieniem oczekiwał kolejnej wizyty.
( nigdy żadna z sióstr nie usłyszała wulgarnych epitetów i żaden brat nie dostał na plecy pół kilograma mięsa bez kości za nachodzenie w Niedzielę )
Zgadzam się jak najbardziej z wcześniejszymi przedmówcami którzy oczami wyobraźni widzieli ciut inny scenariusz.
- Pojedziemy do brata Władka oznajmia tato ( widząc jednak w lusterku grymas i rozczarowanie na twarzach dzieciątek dodaje :
- pojedziemy po naszej wspólnej zabawie w parku. )
Jest Hurrra ? Jest. Jest wilk syty i owieczka cała? jest!
A ja się pytam...gdzie podczas rozmowy mamy z Piotrusiem jest Zosia i brat Władek?
Są na zakupach u Krysi. Po naprawie będzie herbatka ciastka, lody i czekolada.
.
Tak na marginesie? Dlaczego nikt z nich nie ma rzęs? Nawet Jezus.
Tak na drugim marginesie to rodzice nie mają obrączek