Przybijam Ci "piątkę" za to spostrzeżenie. Chodzi za mną też, żeby założyć wątek w tej sprawie. Stare porzekadło mówi "Chłopa ze wsi można wygonić ale wsi z chłopa już nie". Jak się to przeniesie na grunt ŚJ i ex-ŚJ to wygląda to dość podobnie. Temat mnie zastanowił, ponieważ po mimo już sporego czasu poza "jedyną i słuszną organizacją" i tak zauważyłem, że do końca z niej nie wyszedłem. I jak się wychodzi od ŚJ to i wewnętrznego ŚJ też należy wygonić.
Dosłownie pisząc, człowiek z WTS-u wyjdzie, ale WTS z człowieka nigdy.
Z moim dobrym Znajomym, bardzo często poruszamy ten temat, a raczej się z niego śmiejemy. Śmiejemy się z siebie i innych, czasem robimy to bez litości
dlatego sobie tylko na to pozwalamy, że mamy tego świadomość. Tak jak Ty piszesz ,, zauważyłem, że do końca z niej nie wyszedłem''.
To jest prawda, można się wypierać, zapierać, że ja jestem już poza. Ci co najwięcej i najgłośniej o tym mówią, siedzą w tym po same uszy.
PS Mam świadomość tego, że niejednokrotnie się narażam, ale tak już mam. Nie należę do tych, którzy klaszczą tym co wszyscy, jeśli się z czymś nie zgadzam.
Kiedyś napisałam, że nie można twierdzić, iż wszyscy świadkowie są źli, a odstępcy ok, fajni i w ogóle miodzio. O dziwo nikt się ze mną nie zgodził. Mało tego, dostałam masę wiadomości, że jestem podła.
Nie, ja nie jestem podła, ja tylko staram się być obiektywna. To że organizacja zaszła mi za skórę, nie znaczy, że mam na wszystkich wieszać psy. A niejeden EX mnie bardziej rozczarował niż aktywny świadek.