Dzisiaj przeczytałem i na szybko przetłumaczyłem pewien komentarz, który mnie poruszył. Został opublikowany na facebook. Sorry za błędy…
"Żyłem w 1975 r. ... Strażnica ułożyła nawet slogan (później zaprzeczyli) "Żyje w 1975 r.".
Miałem wtedy 20 lat. Byłem starszym. Pięćdziesiąt lat poświęciłem religii, która okłamała nas wszystkich.
Rok 1975 przyszedł i zniknął. Nic się nie wydarzyło ... Czytelnicy z całego świata zaczęli pytać Strażnicę, co się dzieje? Dlaczego nic się nie stało?
Ale jak zareagowała Strażnica? Czy przyznała się, że popełnili błąd? Czy wzięli odpowiedzialność za popełnienie poważnego błędu w chronologii biblijnej? Czy powiedzieli, że im przykro? Nie, oni tego nie zrobili. Teraz odwrócili kota ogonem i obwinili nas wszystkich! W magazynie "Przebudźcie się" z początku 1976 r. opublikowali artykuł o tytule „Służ Jehowie spoglądając w wieczność". Więc to była nasza wina ... nie ich.
Więc jeśli tego nie przeżyłeś, nie możesz tego pojąć. Nie możesz pojąć religii, która wyznaczała daty końca świata (1874, 1914, 1925), a potem obwiniała wszystkich tylko nie siebie za niepowodzenie. Nie wzięli odpowiedzialności za to kłamstwo.
Oto osobiste doświadczenie jednej rodziny, która żyła w tym kłamstwie.
"Chciałem opowiedzieć historię o tym, jak szkodliwe były fałszywe proroctwa Strażnicy z osobistą historią o moim ojcu (użyję" Strażnicy ", by objąć Towarzystwo Strażnica, Ciało Kierownicze, Prezesów Strażnicy i Starszych wygłaszając wykłady związane z rok 1975.
Wydawało by się że wszystko jest dobrze kiedy czytamy w Ministry of Kingdom z 1974 r. o "braciach sprzedających swoje domy i nieruchomości i planujących podjąć przez resztę swojego życia służby pionierskiej w tym starym systemie ", ale myślę, że usłyszenie faktycznego doświadczenia jednego z wyżej wymienionych braci może mieć większy wpływ - szczególnie dla każdego z was, którzy uważają, że skutki te były prawdopodobnie minimalne. Jeśli nie znasz wydarzeń sprzed 1975 roku i po 1975 roku, zdecydowanie zalecamy zapoznanie się z tym, co naprawdę się wydarzyło:
(
http://Http://www.jwfacts.com/images/kingdom-ministry-1974-may-p3.jpg)
http://www.jwfacts.com/watchtower/1975.phpMój ojciec był starszym, ożenił się i wychowywał czwórkę dzieci. Miał udaną firmę ubezpieczeniową i dobrze sobie radził. Kiedy doszło do okresu lat około 1975, postanowił sprzedać swój biznes i przenieść całą swoją rodzinę, aby "służyć tam, gdzie potrzeby były większe". Jak mogliście zauważyć w cytowanym wyżej artykule z 1975 r., Był to "dobry sposób na spędzenie pozostałego krótkiego czasu" (to także dostarcza wielu dowodów na to, jak Świadkowie byli przekonani, że Armagedon rozpocznie się w 1975 r., Więc można było zobaczyć, jak mocno był zdeterminowany i uważał to za dobrą rzecz w tym czasie jako oddany Starszy). On "służył tam, gdzie potrzeba była większa" i - jak pokazuje historia - koniec "Świata" w 1975 roku nie nastąpił. On i jego rodzina byli bardzo rozczarowani i wrócili do swojej ojczyzny z niczym.
Straciwszy swój biznes, dom, dobytek i nadzieję, że Armagedon przyjdzie, gdy "Strażnica" mocno to sugerowała, stał się poważnie przygnębiony. Wykorzystali oni wszystkie swoje zasoby, aby po prostu służyć organizacji Bożej do "końca" - do 1975. Nie mógł już zapewnić swojej rodzinie stabilności życia w taki sam sposób jak wcześniej. Mogę tylko spekulować na temat stresu, jaki wywierało to na jego rodzinę oraz związek z jego żoną, ale wyobrażam sobie, że to było dla nich katastrofalne.
Nie brał już udziału w spotkaniach po uświadomieniu sobie, że to, czego go nauczono, a on sam głosił na scenie, było w rzeczywistości kompletnym kłamstwem (jestem pewien, że ten "pełen skruchy" artykuł opublikowany przez Strażnicę który obwiniał członków za zbyt dużą nadzieję w rok 1975 nie pomógł). Jego nadzieje na to, co zostało wygłoszone na publicznych konwencjach i opublikowane w literaturze, zostały zniszczone, a on stracił wszystko - przez fałszywe proroctwo. "Powiedz, co masz na myśli, i mów o tym, co wiesz!" Było zawsze jednym z jego powiedzeń, kiedy dorastałem - z tego, co wiem, przyszło mu do głowy powtarzanie tej mantry po tym doświadczeniu.
Właśnie wtedy zaczął nadmiernie pić. W pewnym momencie oszukał swoją żonę, a ona go opuściła. Wpadał coraz głębiej w depresję i "leczył" ją alkoholem. Jego życie rodzinne rozpadło się i nie miał już nic. Kulminacją tego było strzelenie sobie w głowę - próba samobójstwa.
Nie umarł, bo inaczej bym tego nie pisał.
Jedna z jego córek - już nie praktykujący Świadek po nieudanych naukach z 1975 r. - była jedyną osobą, która odwiedziła go w szpitalu. Reszta jego rodziny nie chciała mieć z nim nic wspólnego, a ignorowali go właśnie Świadkowie, którzy pozostali w religii ,której całe życie służył.
Poddał się programowi leczenia uzależnień i zasadniczo musiał rozpocząć życie od nowa, mimo że był w miejscu, w którym powinien wysyłać swoje dzieci na studia a nie zakładać rodzinę, poznał moją matkę. Zaczynał od początku, zdobywając pospolitą pracę, żeby ostatecznie kupić mały domek, w którym spędziłem lata mojego dzieciństwa. Przypuszczam, że mam szczęście, że jego próba samobójcza zawiodła, bo inaczej nie byłoby mnie tutaj.
Jeśli więc jesteście teraz aktywnymi Świadkami Jehowy, musicie zadać sobie to pytanie, jeśli organizacja ta okłamała wszystkich braci i siostry przepowiadając rok 1975 ., żeby potem obwiniać za to uczciwych głosicieli .....
....to do czego w tych kłamstwach mogą się jeszcze posunąć i czy nie okłamywali Was w innych sprawach?
WŁĄCZCIE MYŚLENIE."