Gedeonie - oczywiście, że się nie obrażam, dobrze że jest dyskusja.
Pracując dziennikarsko i publikując różne teksty przyzwyczaiłem się do różnych opinii, całego spektrum, zależnie od tematu, ktoś krytykuje, ktoś lubi, ktoś jest rozczarowany, a ktoś zachwycony, ktoś inny obojętny, całe spektrum. I dobrze, niepokojące byłyby głosy jednej barwy.
To co dla mnie jest ważne, że przez książkę temat chociaż na chwilę pojawi się wśród szerszej grupy czytelników, odbiorców, byłych, obecnych, przyszłych świadków. Moja osobista historia, którą opisuje, jest pretekstem do opowiedzenia o religii.