Ok, zanim napiszę o moich przygodach związanych z kongresem międzynarodowym w Warszawie A.D. 2020 chciałbym podzielić się innym wspomnieniem, które przyszło mi na myśl podczas badania artykułów związanych z rokiem 1975, które zasugerował mi Roszada (nawiasem mówiąc, bardzo dziękuje).
Otóż na moim kursie pionierskim, który prowadziło dwóch N.O. (jeden przyleciał do Polski po szkole Gilead), padło bardzo ciekawe pytanie: “Jak mógłbym przekonać kogoś, że oczekujące nas wydarzenia dojdą do skutku jeszcze za naszego życia?”. Bardzo się zdziwiłem, ponieważ ewangelia według Mateusza 24:36 wyraźnie mówi, że o tym dniu i godzinie nie wie nikt. Już wtedy wiedziałem, że nie mogę z czystym sumieniem mówić o tym, że za mojego życia (lub życia mojego pokolenia) dojdzie do Armagedonu. Co prawda nie wskazywałbym dnia ani godziny, ale wskazywałbym okres czasu w którym ten dzień i godzina miały się zmieścić. Była to dla mnie mentalna gimnastyka, intelektualne nadużycie. Pamiętam jak rozmawiałem z pewnym bratem na ten temat a ten starał się mnie przekonać do poglądu organizacji za pomocą przykładu o drzewie i opadających liściach. Zgodnie z nim, możemy mieć pewność, że żyjemy tuż, tuż przed samym końcem tego systemu rzeczy, ponieważ spełniają się wszystkie proroctwa Jezusa i to w tym samym momencie. To tak samo jak z prognozowaniem nadejścia zimy. Kiedy z drzewa spada jeden liść, nie jest to znakiem jej nadejścia. Jednak kiedy spadają wszystkie na raz, możemy mieć pewność, że zima jest tuż za rogiem.
Ten kurs pionierski miał miejsce w 201* roku.
Dlaczego o tym wspominam? Przeczytajcie, proszę, co znalazłem w Przebudźcie się nr 1 z lat 1970-79, str 22-25
“Weźmy prosty przykład: Wyobraź sobie, że w piękny, upalny dzień na początku lata ktoś ci powie, że za tydzień będzie zima, ponieważ widział kilka drzew pozbawionych liści. Drzewa te mogły jednak obumrzeć z powodu choroby lub starości. A więc samo opadanie liści nie jest wystarczającym dowodem zbliżania się zimy. Nie można się na tym oprzeć zwłaszcza wtedy, gdy wszystkie pozostałe drzewa liściaste są jeszcze zielone, gdy dni są nadal upalne, a kalendarz wskazuje, że jest dopiero początek lata. Twierdzenie, że nadchodzi zima, mógłbyś wtedy słusznie uznać za bezpodstawne.
Ale jak byś na nie zareagował po kilku miesiącach, gdybyś po wyjściu z domu stwierdzał, że codziennie po południu temperatura jest bliska zera, a po niebie pędzą szare, posępne chmury? Jak byś zareagował, gdybyś zobaczył, że wszystkie drzewa są już ogołocone z liści, gdybyś się dowiedział, że kilka tygodni temu zakończono zbiory jesienne i że ptaki wędrowne już odleciały do ciepłych krajów? Jak byś się zachował, gdyby w dodatku twój kalendarz wskazywał, że jesień dobiega końca?
Czy w dalszym ciągu miałbyś wątpliwości, gdyby ci ktoś powiedział, że nadciąga zima? Czy mówiłbyś, że mu się tylko tak zdaje, albo że to jest jego prywatny pogląd? Czy raczej, wobec tak oczywistych dowodów, zgodziłbyś się z nim i przyznałbyś, że opiera się na faktach i że mówi prawdę?”
Co ciekawe, to ta sama publikacja, w której na str 3, czytamy:
“Co Biblia mówi na temat znaczenia obecnych wydarzeń światowych? Wskazuje, że szybko upływa czas przewidziany na istnienie obecnego niesprawiedliwego świata! Wskazuje, że najwyżej za kilka lat nastąpi zmiana w sprawach ludzkich, zmiana tak ogromna, iż odbije się na każdym mieszkańcu ziemi, na każdym mężczyźnie, na każdej kobiecie i na każdym dziecku. Niewątpliwie odbije się to i na tobie.
Cóż to będzie za zmiana? W sprawy tego świata wmiesza się sam Bóg. Użyje On swej olbrzymiej siły, aby wyplenić wszelkie zło i złych ludzi. (Obj. 11:18) Ten akt Boży jest w niektórych przekładach Biblii nazwany „Armagedonem”."
Brat, który użył tego samego przykładu miał 2* lat. Nieświadomy, użył przykładu sprzed ponad 4 dekad, który wtedy miał przekonywać ludzi, że koniec świata nadejdzie w 1975 roku. Jestem ciekaw jego reakcji, gdybym mu o tym teraz powiedział...