Niektórzy z nas forumowiczów, mam na myśli także siebie, dość wylewnie opowiada o swoich historiach. Nie boicie się, że na forum może być jakiś szpieg np. starszy, czy w ogóle nawet szeregowy Świadek Jehowy, który śledząc wpisy rozpozna kogoś i doniesie? Chodzi mi w szczególności o te osoby, które tak jak ja są oficjalnie jeszcze w zborze a boją się ostracymu. Przyznam się, że boję się cholernie. Moja wylewność jest podyktowana tym, że po prostu nie mam komu w swoim otoczeniu powiedieć co mnie gryzie a jednak tutaj jest sporo osób w podobnym położeniu co ja.
Gipiura, przez naście lat mojego pobytu w organizacji zawsze uważałam, że jestem wolna.
Dopiero gdy na sobie poczułam ten strach i lęk, że ktoś na mnie doniesie do starszych (bo np. jedna siostra ze zboru widziała jak rozmawiam z osobą wykluczoną na ulicy) przekonałam się, że ja nie jestem wolna - tylko ZNIEWOLONA.
Że się boję człowieka!
Znam ten lęk... i to bardzo nieprzyjemne uczucie.
Obecnie - jako zadeklarowana odstępczyni - zaznaję prawdziwej wolności i tak jak pisali moi poprzednicy - starsi ze zboru mi lottają
Dobrze, że czujesz na sobie ten lęk, bo mnie osobiście zmobilizował on do działania. Stwierdziłam, że JA NIE CHCĘ SIĘ TAK CZUĆ! (przyspieszony oddech, spięte mięśnie, drżenie ciała itd.). I to był jeden z ważnych powodów dla których zdecydowałam się w końcu na opuszczenie organizacji.
Co do informacji ujawnianych na forum... wiem z doświadczenia, że świat jest malutki. Czasem wystarczy jeden mały szczególik i już ktoś nas rozpozna. Mnie obecnie to już nie przeraża, ale nadal unikam pisania zbyt wielu szczegółów na temat swojego życia. Przecież do tych stron mają (potencjalny) dostęp prawie wszyscy ludzie na ziemi nie każdy musi wiedzieć o mnie niektórych rzeczy.
Na koniec życzę wszystkim codziennego przeżywania błogiego uczucia jakiego doznają ludzie wolni!
Pozdrawiam