Znacie ten dowcip?
Ilu trzeba policjantów, żeby wkręcić jedną żarówkę?
Odpowiadam.
- Pięciu.
- Jeden stoi na stole i trzyma żarówkę.
- Czterech obraca stołem, żeby ją wkręcić.
Tak organizacja świadków Jehowy traktuje swoich poddanych.
Nie chcę być, ani tym, co trzyma żarówkę, ani tym, co obraca stołem.
Nigdy takiej pozycji nie przybrałam i dlatego jestem tu gdzie jestem w "strumieniu czasu"
Wcześniej byłam katoliczką, potem świadkiem Jehowy.
Moje dogłębne rozmyślania, prowadzą mnie w kierunku takim, że religie, to tylko jeszcze jedno narzędzie,
żeby malutka grupa rządzących, podporządkowała sobie ogromną grupę poddanych, pracujących na ich luksusy.
Owszem, lubię wysłuchiwać ludzi różnych nacji, poznawać ich, jestem otwarta na nowe znajomości, ale wyciągam swoje wnioski.
Narazie nie ciągnie mnie w żadną stronę religijną.
I chyba narazie tak pozostanie.
Ciągnie mnie natomiast do poznawania ciekawych ludzi.
I tu sama decyduję, kto będzie w moim pobliżu.
Nikt mi już nie będzie nakazywał, w jakim towarzystwie mam być!
Nikt i nigdy!!
Nemo. Twoja opinia, jest również odzwierciedleniem mojego myślenia.
To nie religia stanowi o człowieku.
Człowiekiem trzeba być zawsze.