A to z kolei rodzi pytanie czy człowiek może stać się bogiem, Bogiem?
... Mi wystarczy wiedzieć, że Jezus wyskoczył z głów pewnych bogobojnych Żydów.
Sensowne pytanie i sensowna odpowiedź DPT. Jezus jako Bóg został wymyślony w mózgach bogobojnych swych zwolenników analogicznie jak
Atena wyskoczyła z głowy Zeusa, a w rzeczywistości w mózgach greckich filozofów powstał mit o bogini Atenie. Ponadto oto niektórzy ludzie, którym przypisano boskie pochodzenie:
Gilgamesz,
Faraon,
Dionizos,
Cezar i
Jezus (zob. link każdy z osobna). Chociaż ci ludzie urodzeni z biologicznie ziemskiej matki i poczęci z ziemskiego ojca to jednak dla pewnych celów zmieniano ojca na pochodzenie nie ziemskiego rodu. Podobnie było z Jezusem, zmyślono poczęcie z ducha świętego (nie zmienia fakt z wielkich liter DŚ). Nie sposób wszystkiego wykazywać, a jedynie zasygnalizuję, że droga do ubóstwienia Jezusa zaczęła powstawać z mitu greckiego Logosa, który był początkowo nieosobowy, jednak stopniowo nadawano temu słowu cechy osobowe. Z tego powodu krytyczna analiza powstawania NT podaje, że Jezusa za osobę boską zaczęto uznawać co najmniej ok. 40 lat po jego śmierci.
Idąc dalej, gdy przyjmiemy treść Biblii, która powstała pod nadzorem Boga to okazuje się, że ten boski autor sam czyni siebie okropnym grzesznikiem odnośnie poczęcia Jezusa z DŚ. Sprawdźmy.
Kpł 19:19 "Zakaz łączenia dwóch różnych gatunków, rodzajów ze sobą". Potwierdzają
Rodz 6:2 "synowie Boga współżyli z ziemskimi kobietami". Nawiązuje do tego
Jud 6 "aniołów, którzy opuścili niebo by uprawiać seks z ziemskimi kobietami czeka kara potępienia". Zatem, skoro sam Bóg zabrania, a z drugiej strony wysyła DŚ aby zapłodnił Marię i czyn ten nie tylko pochwala, ale nagradza ich wielkimi przywilejami w niebie. Czy ta skrajna różnica rodzajów natur daję podstawę, że ten Bóg nie "podcina gałęzi na której siedzi"? Czy ludzie wierzący twierdzący, że wszystko jest w porządku, wydają obiektywną ocenę tej sprzeczności?