Maro świetnie zdemaskował cały ten biznes. Dokładnie tak jak o to czuję.
To mile, ze tak czujesz, mysle, ze to to tylko bardzo ogolny opis tego o czym napisalem, bo caly proces jest bardziej skomplikowany i mozna by o tym napisac ksiazke. Aby uksztaltowac czlowieka na okreslona modle wymaga to sporego czasu. Jak rowniez, wymaga czasu odkrecenie tego wszystkiego i jest cholernie trudne,a czasem niemozliwe, z tego powodu,ze sami zainteresowani sa gleboko przekonani , ze kto inny potrzebuje pomocy.
Proces zaczyna sie od indoktyrynacji w dziecinstwie i wbrew pozorom wcale nie trzeba wiele robic. Religie maja sprawdzone i skuteczne sposoby indoktrynacji. Wystarczy, ze rodzice sa wierzacy, krewni, srodowisko, dyskretna presja spoleczna. Dziecko nie analizuje, nie wyciaga wnioskow, nie neguje tego co wydaje sie oczywiste. Nie moze powiedzec , kochani, mam inne zdanie i zmieniam srodowisko. To niemozliwe,ono w tym tkwi. Wnioskuje szczerze ze, skoro wiekszosc doroslych wierzy w Boga to musi to byc prawda. Z czasem sie z tym utozsamia i traktuje jako wlasne poglady i wnioski,choc jest inaczej, wierzy ze jest to jego. Pamietam rozmowe jak moj znajomy w dosc emocjonalny sposob probowal mi uzasadnic, ze jest Katolikiem bo ma takie przekonania. Spytalem jak to sie stalo, ze ponad 30 milionow ludzi w naszym kraju ma takie same jak ty? oczywiscie sie zdenerwowal. To tak jak kiedys wiekszosc myslala, ze ziemia jest plaska to dzieci tez to przyjmowaly za fakt, albo ze to slonce krazy wokol ziemi a nie na odwrot. Choc to nijak ma sie do rzeczywistosci. Ale jesli chcemy by cos zaistnialo wystarczy po prostu w to wierzyc, a dowody sie znajda. Zapisany ,,swiat" w umyslach ludzi zawsze jest dla nich prawdziwy, bo naprawde on ,,isnieje" w ich glowach. Nie mozemy temu zaprzeczyc. Ale pomieszanie faktow, osobistych przezyc, przekonan ( czesto nieprawdziwych, np. jestem do niczego, to mie sie nie uda, tego sie nie da zrobic itd.),wyobrazen, pragnien, indoktrynacja itd. Kazdy z nas nosi jakby wlasny ,,swiat" i bardzo czesto myli z tym swiatem na zewnatrz oraz ze ,,swiatami" innych ludzi, stara sie go polaczyc. Gdy sie to wszystko oddzieli od siebie, dajemy sobie prawo, swiatu i innym do bycia takim jakim jest. Moze zaczac sie dopiero wtedy ciekawy proces rozwoju i odkrywania, zamiast negowania tego co po prostu jest prawda , bo istnieje. Np. to ze ktos wierzy w Boga.
Kolejna sprawa to zaufanie, to bardzo wazne w naszym zyciu, ale dla nieuczciwych moze otwierac furtke do wciskania nam kitu. Dziecko ma zaufanie do rodzicow dlatego im wierzy, takze w kwestii Boga. Dziecko widzi, ze rodzice powaznie o tym mysla. Gdy z kolei rodzice pokazuja zaufanie i szacunek do przewodnikow duchowych czy nauczycieli, dziecko przejmuje to z automatu nie kwstionujac tego bo ufa jako dziecko rodzicom. Zostaje tak uksztaltowane, ze z kolei osoby z zewnatrz zaczynaja miec w tej swerze na niego taki sam wplyw jak rodzice, a czesto nawet jeszcze bardziej bo rodzice zbudowali juz fundament.
Kolejna sprawa sa emocje. Nie zapominajmy, ze dziecko ma ogromna wyobraznie. Gdy zasadzimy to w dziecku gleboko w sferze emocji, np.lek przed pieklem, lek przed ogromnym poteznym Bogiem, lek przed grzechem, lek przed tym ze zawsze ktos nas obserwuje np aniol stroz, ze urodzilismy sie z jakias wina i sami sobie z tym nie poradzimy,ze mozemy zginac np w armagedonie,ze jakis szatan nas kusi, lek przed autorytetem itd to potem siedzi gleboko w ludziach cale zycie, wedlug nich nie jako sprzedane urojenie ale jako realny byt. Na bazie roznych lekow,mozna budowac rozne ideologie i zaczac panowac nad dusza czlowieka i budowac na tym wlasny biznes. Do tego jest cala gama pozytywnych emocji i uniesien,ktore skojarzone z religia,zyja potem juz wlasnym zyciem i silnie wiaza czlowiaka z tym ,,swiatem". Jakby przyjzec sie temu blizej to tego typu indoktrynacja jest w istocie przemoca psychiczna, ktora powinna byc karana przez prawo, bo zabija w czlowieku wolnosc, niezaleznosc myslenia, krytycyzm, prawdziwy rozwoj i wolnosc wyboru, wolnosc stania sie tym kim naprawde jestesmy i kim naprawde chcemy byc, zycia wedlug prawdziwych pragnien, zdolnosci, celow i marzen. To wszystko ma daleko idace konsekwencje.Tak uksztaltowanemu czlowiekowi glupio moze byc sie przyznac przed samym soba, ze w takim srodowisku sie nie doroslo, ze potrzebuje sie dalej rodzica i dzieciecej wiezi z nim, a nie nizaleznosci i samodzielnosci, a co za tym idzie pelnej osobistej odpowiedzialnosci za wlasne zycie, wiec Bog, taki wiekszy ojciec jest niezlym wyjsciem. Religia nie chce bysmy stali sie dorosli, dla wielu tak jest ,,bezpieczniej".
Ludzie przestaja widziec, ze sa to systemy, instytucje, istniejace da siebie samych, ze na nich pasozytuja, ukierunkowuja myslenie ludzi w strone uleglosci jakoby Bogu ale w istocie przywodcom i ich ideologii. Ludzie sa gleboko przekoani, ze te instytucje istneja dla nich,ze dbaja o ich dobro, ale to kolejna iluzja, oni sa potrzebni, niezbedni by na nich mogla ona zyc egzystowac, bez nich ona nie istnieje dlatego to tak wazne. To glowny powod zabiegania o ,,owieczki". Wypracowuja przekonania, ze Bog ma na ziemi swoich liderow,ze ludzie ich potrzebuja, ze ci wybrani maja specjalne relacje z Bogiem itd. Wypracowaly w ludziach falszywe przekonanie, ze wogole istnieje cos takiego jak religia prawdziwa,choc w istocie nie ma czegos takiego. Kazda religia to twor ludzki szyty na miare, aby kazdy mogl wybrac cos dla siebie. Dzieki temu, co najwyzej ludzie beda miotali sie w jedna i z powrotem od jednej do drugiej religii majac takie przekoanie. Samo przekonanie malo kto weryfikuje,bo jak weryfikowac oczywista oczywistosc w przekonaniu czlowieka? Religie wypracowaly sobie pozycje istnienia ponad prawem, jako niezalezne wyspy w tym swiecie. Maja wlasne prawo, wlasne sady, nie placa podatkow, nie ma kontroli panstwa nad tymi organizacjami a czesto jest wrecz odwrotnie by zapewnic sobie jeszcze wieksze wplywy i bogactwo, w odroznieniu od wlasnych poddanych, ktorzy przeciez placa daniny. Religia to w istocie bezduszna, okrutna mafia,ktora pasozytuje na tych najlepszych cechach jakie tkwia w czlowieku. Na marzeniach, na milosci do rodzicow, rodziny, innych ludzi, na szlachetnych pobudkach, na ich uczciwosci, na potrzebie rytualow. Wykorzystuje to wszystko co w nas najlepsze, nawrazliwsze, najdelikatniejsze,czule, jakby wkrada sie , wplata w te relacje, zwiazki, wprowadza terminy Ojciec, Matka, Syn, Corka, Brat , Siostra itp. to sprytne. Te uczucia przenosi na siebie, na organizacje , dlatego tak ciezko to zakwestionowac, ba czesto niejako jest to kwstionowanie samego siebie. Trzeba by bylo przebudowac calegosiebie jakby od poczatku. To szalenie trudny proces. Jakby sie temu wszystkiemu przyjrzec bez leku, ktory kroluje w ludziach wtedy bardzo szybko by sie przebudzili, ale w tej kwestii jestem sceptyczny. I mysle, ze to ten ogromny, czesto zakopany lek jest tym wielkim Bogiem ktorego ludzie czcza.
(To co opisalem powyzej sa to moje prywatne wnioski I przemyslenia)