Wg mnie hierarchia była. Kazimierz Wielki też się przebierał za żebraka i po Krakowie pomykał, ale to nie znaczy, że był równy wieśniakom. Skoro Jaracz był członkiem CK, a Ty nie, to hierarchia była. Innym tematem jest jak to funkcjonowało, tj. na ile to było skostniałe. Ale podejrzewam, że na niewygodne pytania reagowano jak w dzisiejszych czasach, tajne książki były, procedury pedofilskie takie same od lat 50., ostracyzm był itd.
Wydaje mi sie, ze TomBombadil chodziło o cos innego. Hierarchia istnieje od zawsze i istnieć bedzie nie tylko w WTSie - to fakt. Jednak w latach 90tych w Organizacji nie odczuwało sie aż taki różnic, takiego dystansu miedzy szeregowym głosicielem a np. gościem z Betel. To była bardziej wspólnota, w której osoby 'z hierarchii' sprawowały swoje funkcje na zasadzie organizacyjnym niz przywódczym. Teraz daje sie odczuć dystans, procedury, sztywność, korporacyjnosc, brak możliwości inicjatywy oddolnej. Juz sam fakt, ze ktoś sie pojawił w niezależnym radiu/TV i firmował sie jako przedstawiciel SJ dzisiaj jest juz nie do pomyślenia.
A sama rozmowa fajna. W klimacie lat 90tych kiedy to dyskutowało sie merytorycznie, na podstawie Biblii, przekonań, dogmatów. To czy obaj panowie sie ze soba zgadzali czy nie wg mnie miało 2rzedne znaczenie. Zreszta - nie spodziewałbym, zeby ktoś kogoś miał przekonać, bo nie o tutaj chodziło
Dziaiaj juz takich rozmów raczej nie ma i nie bedzie. SJ juz rzadziej odchodzą z powodu krzyża/pala, duszy/ducha, Trójcy/nie-Trójcy, a częściej z powodu afer, pedofilii, malwersacji, braku transparentnosci, rozjazdu między cukierkowatymi doświadczeniami a życiem czy tez coraz bardziej rzucającej sie w oczy hierarchii.