Skrót z artykułu poleconego przez Roszadę.
"Jednak, co do zebrań Adwentystów "Pentykostów", Christian Scientystów, Teozofistów, Spirytystów i - nie wiem ilu jeszcze brat włączył do swego pytania - radziłbym trzymać się jak najdalej od takich ludzi; nie dlatego, że oni nie są jako inni ludzie, lecz naszym zdaniem jest, że oni są daleko z drogi. Nie mogę sobie wyobrazić, aby była jaka korzyść dla nas w braniu udziału w zebraniach Christian Scientystów lub Teozozofistów. Jestem pewnym, że sam czyniłbym źle gdybym uczęszczał i że zasilałbym sprawę złą, szkodliwą. Inaczej czułbym się pomiędzy Metodystami, Prezbiterianami, Baptystami Episkopalnymi, nie myślę żebym jaką szkodę uczynił, lecz możliwie miałbym sposobność uczynić coś dobrego.
Co do Pentykostów to bez wątpienia niektórzy z nich myślą dobrze, lecz są zwiedzieni przez przeciwnika, i ubolewam nad nimi. Nie znaczy to jednak, że mam zachęcać ich lub brać z nimi udział, sumienie nie pozwoliłoby mi na to. Czułbym się, że zniesławiam Pana i im szkodzę przez obcowanie z nimi udając, że poniekąd popieram ich. Wszystkie te sprawy są osobistego sumienia, więc jeśli ktoś inaczej myśli, niech Bóg mu błogosławi i niech postępuje według własnego sumienia."
Tak więc dla Russella wszystko było kwestią sumienia.
* Pentykości — Zielonoświątkowcy.