(mtg): Cnotliwa Kinga żona Księcia Krakowskiego Bolesława Wstydliwego
Bolesław, krakowski książę z XIII w., w 1239 roku żeni się w wieku trzynastu lat z pięcioletnią węgierską królewną Kingą. Nieletnie małżeństwo naturalnie nie może sypiać ze sobą, trzeba poczekać, aż żona dojrzeje, sokiem kobiecym jak jabłuszko się napełni, zanim do małżeńskiego łoża się dostanie. Gdy Kinga urosła i mogli wreszcie do łóżka pójść, na nowo z paradą wesele odegrano.
Książę swoją nowo poślubioną żonę w usta całuje, rozpalając się coraz to bardziej. Lud krzyczy: „Gorzko, gorzko!", babki obsypują nowożeńców płatkami róż i chmielem. Potem odprowadzają książęcą parę do sypialni i pozostawiają samych.
Tylko co Bolesław przygotował się do nocy poślubnej, kiedy w długiej koszuli nocnej i ze świecą w ręku wchodzi Kinga, pada przed mężem na kolana i kieruje doń takie oto słowa: „Kochany małżonku, błagam ciebie na kolanach, abyś zrzekł się swych małżeńskich praw na rok, bowiem ja Bogu ślubowanie złożyłam, iż przez rok będę dziewicą".
Zdziwił się młody mąż, gniewem zakipiał, widząc w tym kaprysie babskie fanaberie, które wybić tylko rózgą można. Rzucił się do kąta, gdzie dyscyplina wisiała, żeby nauczyć żonę rozumu i udowodnić, kto jest prawdziwym panem jej ciała.
Wówczas Kinga, piękna jak anioł boski, z rozpuszczonymi włosami i oczyma pełnymi łez, błagalnie popatrzyła na męża i oświadczyła, że jeśli nie spełni jej życzenia, jedna jej pozostała droga - śmierć.
Wobec perspektywy pozostania wdowcem w tak młodym wieku i to przed skosztowaniem ciała żony, mąż nieco ochłonął i zgodził się przeżyć rok w seksualnej abstynencji. Trzynaście lat to nie jest dużo, chuć rozżarzonym żelazem jeszcze nie parzy, można wytrzymać. Śpią ze sobą jak brat z siostrą, objąwszy się w uścisku braterskim, i ani razu Bolesław nie starał się siłą wziąć żony.
Po roku, gdy seksualna żałoba powinna się skończyć, Kinga nagle oświadcza mężowi, że oto znowu na kolejny rok złożyła ślubowanie Bogu i prosi męża o prolongatę na swoje dziewictwo. Bolesław, gniewem się uniósłszy, starszym przecież o rok mężczyzną się stał, trudno mu abstynencję obok ładnej, młodej żony znosić.
Lecz Kinga uparła się i grozi samobójstwem, jeśli mąż nie uhonoruje jej prośby i dziewictwo naruszy. Czekaj, książę, jeszcze rok! To był bardzo ciężki rok, tym bardziej że dworacy, podejrzewając, że księżna Kinga niezdeflorowana chodzi, winą obarczyli Bolesława, że niby to on wstydzi się seks z małżonką uprawiać i przyszyli mu przydomek „Wstydliwy".
To straszne ! Znamy różne królewskie przydomki. Wśród nich były: Łysy, Gruby, Długi, Groźny, Piękny, a nawet Wielki, lecz żeby Wstydliwy? Obrażające to dla mężczyzny i niesprawiedliwe. Tak czy inaczej, minął kolejny rok, a Kinga ani myśli mężowi swoją cnotę oddawać.
Znowu okazuje się, że obietnicę Bogu złożyła i zagroziła, że jeśli będzie ją brał siłą, przebije swoją pierś mieczem. Co miał robić Bolesław?
Ustąpił i tym razem. I tak minęły trzy lata. Chłop, w samym soku męskim, a żona zdecydowana swe dziewictwo poświęcić Bogu. Bolesław omal nie płacze, gburem wszakże nie jest, siłą brać żony nie ma zamiaru, ale żyć trudno. Można w chorobę psychiczną wpaść.
Naturalnie, inny jakiś król-gbur w rodzaju Ludwika XI francuskiego nie patyczkowałby się z fanaberiami żony, lecz Bolesław to delikatny książę, o miękkim i szlachetnym charakterze. Jemu nie wypada gwałcić własnej żony.
W żadnej epoce to nie było dozwolone, również i w tej. Pięć lat cierpiał Bolesław Wstydliwy abstynencję seksualną, potem nie wytrzymał - zwrócił się o pomoc do księdza. Ksiądz nawraca Kingę: „Pomyśl, córo moja, jakich znakomitych synów rodziły królowe. Sara urodziła Izaaka, Rebeka Jakuba i Ezawa, Rachel Jakuba, Anna Samuela, Elżbieta Jana Chrzciciela, a ty, córo moja, możesz urodzić sławnego syna i swój obowiązek kobiecy spełnić. Pięć lat twój małżonek cierpliwie czekał, może starczy?".
Aż dziw bierze, że sprawiedliwy Pan Bóg na takie katostwo pozwalał, a nie wrzasnął na krnąbrną niewiastę: „Nie chcę takiej ofiary kosztem cierpień męskich". A jej, egoistce jednej, zimnej, pozbawionej temperamentu kobie... pardon, dziewicy, morze jest po kolano. Obnosi się ze swym dziewictwem, jakby to było nie wiadomo co, cierpienia męża ignorując.
Bolesławowi Wstydliwemu już nie stoi. Prawie nigdy. Stał się obojętny wobec płci kobiecej, ani kochanki nie ma, ani metresy:
Zresztą religijny władca z XIII w. nie mógł sobie pozwolić na kochanice, jak rozpasani królowie XVII i XVIII w.
Pewnego razu coś tam drgnęło w jestestwie Bolesława, jakiś daleki zew natury się odezwał. Kiedy zobaczył obnażone ramię żony, z którego przez sen koszula spełzła, poczuł tak silny wzwód, że nie wytrzymał i zwalił się na nią, aby przeniknąć na wskroś to nienawistne i tak upragnione ciało.
Rozległ się dziki krzyk Kingi, dwie baby wpadły z mieczami i służba pałacowa, wstyd się zrobił na cały dwór.
Zaniechał Bolesław Wstydliwy prób zdobycia ciała swej żony. Okazuje się, że łatwiej zawojować miasta niż własną żonę. Zmarł, biedaczek, ani razu nie spróbowawszy ciała kobiecego, i pozostawił swą małżonkę nie tylko dozgonną wdową, lecz i czystą dziewicą.
W sekcie
(Ww) nie jedna swego chłopa również w ten sposób traktuje a biedak nawet na tirówkę czy inną gwiazdę ukradkiem nie spojrzy