Nie wiem jak "przybliżyć" swoją postać, bo nie ma za bardzo co przybliżać : ).
Szanuję ludzi i ich poglądy - nie muszę się z nimi zgadzać, by szanować.
Moją nadrzędną zasadą etyczną, którą kieruję się w życiu jest nie krzywdzenie innych: Wolność Twojej pieści kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność mojego nosa.
Dla mnie etyka w życiu odnosi się do człowieka i o to trzeba dbać. Bogu krzywdy nie da się zrobić.
Nie byłem, nie jestem i z całą pewnością nigdy nie będę świadkiem Jehowy.
Moje zainteresowanie Świadkami Jehowy jako ruchem religijnym jest takie samo jak czyjeś zainteresowanie buddyzmem, hinduizmem, chrześcijaństwem - patrzę na te zjawiska społeczne z zewnątrz, co nie znaczy, że nie dostrzegam i nie szanuję tego, jak ważne jest to dla kogoś osobiście.
Do wszelkich organizacji religijnych mam daleko posuniętą ostrożność - nie widzę powodu, by WTS traktować inaczej. Organizacje chcą osiągać swoje cele.
Teokrację rozumiem tak, jak należy ją rozumieć zgodnie ze słownikami - to ludzka doktryna polityczna, która w celu legitymizacji swojego działania powołuje się na to, co nadprzyrodzone. Tak rozumianą teokrację rozumiem - jest usprawiedliwiona politycznie, bo przez tysiące lat była skuteczna i to bardzo. Po okresie Oświecenia, mi osobiście wydaje się niedorzeczna.
Czymś innym jest człowiek jako jednostka ze swoim doświadczeniem wiary, a kompletnie czymś innym organizacja (jakakolwiek), która to doświadczenie jednostki chce wykorzystać do osiągnięcia własnych celów.
Poznałem wielu świadków i ex-świadków i nigdy nikogo nie oceniałem ani tym bardziej nie "wsypywałem". Ja nazywam się Darek Kadulski, ale wiem, że wiele osób nie może pozwolić sobie w tej organizacji na występowanie pod nazwiskiem.
Gdy ma się do wyboru kontakt ze swoją rodziną i inne konsekwencje - jest to dla mnie zupełnie zrozumiałe.
Uczestniczyłem jakoś w poprzednich forach, nawet jako moderator.
Z tematem WTS łączy mnie też to, że próbowałem przepracować ten temat od strony bardziej naukowej.
Temat tej zaprowadził mnie na kierunek religioznawstwa UJ, gdzie napisałem pracę dyplomową pt. Współczesne koncepcje eschatologiczne Świadków Jehowy prezentowane w literaturze wydawanej przez Towarzystwo Biblijne i Traktatowe - Strażnica (Watchtower Bible and Tract Society) w latach 1970 - 2010:
https://www.ap.uj.edu.pl/diplomas/60501/ a potem wrzuciłem ją do sieci w formie ebooka pt. Eschatologia Świadków Jehowy. Nie ma tam nic odkrywczego dla osób znających temat.
Prześlizgnąłem się po temacie - bo bardziej interesował mnie zinstytucjonalizowany ostracyzm opracowany pod kątem psychologii religii.
Widzę, że krążą po sieci jakieś moje wypociny na temat WTS:
Tarot w ilustracjach Świadków Jehowy -
https://swiadkowiejehowywpolsce.org/literatura-pokarm-na-czas-sluszny/tarot-w-ilustracjach-swiadkow-jehowy/Przykłady zjawisk o charakterze heterodoksyjnym wśród Świadków Jehowy -
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9559Te wszystkie rzeczy jednak kompletnie nic nie znaczą wobec tego, czego doświadczają ludzie.
Domyślam się, że doszło do dużej wymiany użytkowników forów zrzeszających ex-ów. Bo i rotacja w organizacji jest duża, czego pewnie się nie widzi będąc w środku.
Mam nadzieję, że nikomu tu nie będę wadził. Na razie porozglądam się i ogarnę aktualności - bo gdy przez kilka lat nie siedzi się w temacie, to wracając do tematu można odczuć, że rozmawia się już o kompletnie innym wyznaniu religijnym - taka jest specyfika WTS - dynamika zmian zawrotna. Jestem ciekawy czy to się zmieniło choć trochę.