Kiedyś na wątku
... "ABC" ... dokonałam takiego wpisu dotyczącego przypowieści o synu marnotrawnym.
https://sjwp.pl/index.php?topic=9163.msg239631#msg239631 I w kontekście tegoż wątku nasuwa mi się ciekawy wniosek, że ...
Nigdy po przyłączeniu do zboru pozycja głosiciela nie będzie taka, jaka była zanim został wykluczony!
Zawsze na taką osobę będą patrzeć wszyscy przez pryzmat tegoż wykluczenia zaczynając od starszych, a kończąc na szeregowych śj.
Zawsze w różnych sytuacjach takiej osobie przypomni się, że zrobiła ten "skręt w lewo!"

od organizacji!

Zawsze będzie miała o wiele mniejsze szanse na jakikolwiek przywilej ze względu na swoją przeszłość.
Zawsze to będzie ta gorsza jednostka, zaplamiona złą przeszłością.
Zawsze to będzie ten gorszy sort z najniższej półki.
Choćby skrucha takiej osoby była nie wiadomo jak "głęboka, szeroka, długa i wysoka".
Rysa wykluczenia pozostaje do końca życia zborowego!
I w zborze nikt nie przyjmuje wykluczonego tak, jak ojciec przyjął syna marnotrawnego.
Kiedyś na ogłoszenie o przyłączeniu można było bić brawo na sali, ot taki mały wyraz radości z powracającej zabłąkanej owcy.
Potem to zostało zakazane jako reakcja nie na miejscu, pełna zimna, angielska powściągliwość w uczuciach.
Nikt nie wyprawiał zborowej uczty dla skruszonego grzesznika.
Nie wiem, czy na dziś się to jakoś zmieniło bo już sporo lat mnie tam nie ma, ale raczej chyba nic tam nie uległo zmianie w tej kwestii.
Może jakaś najbliższa rodzina w ramach radości robi jakiś rodzinny obiad.
W zborze to jest raczej bardzo powściągliwie.
Wykluczenie dla osoby szczególnie takiej, która od niemowlęctwa była związana tylko z tą sektą jest jak śmierć.
I znikąd pomocy, bo poza zborem taka osoba przyjaciół czy znajomych też nie ma.
No bo przecież nie można budować zażyłych relacji z osobami poza zborem to ludzie ze świata nie zasługujący na uwagę śj.
A znany mi jest przypadek pionierki, która zaszła w ciążę, zorganizowano jej komitet sądowniczy.
Wykluczono, a ona po wyjściu z komitetu sądowniczego od razu popełniła samobójstwo.
Oczywiście w tej organizacji się o takich tragediach nie mówi.
Ale niestety tylko dlatego, że się o nich nie mówi, nie znaczy, że ich tam nie ma!!!!!!!
Są i tylko doskonale się je ukrywa.