Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => NASZE HISTORIE => Wątek zaczęty przez: lma w 22 Wrzesień, 2019, 11:53

Tytuł: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: lma w 22 Wrzesień, 2019, 11:53
Sam mam problem z poukładaniem w głowie pewnych spraw dotyczących duchowości, dlatego chciałem zadać pytanie trochę bardziej osobiste.

Pytanie adresuję do tych spośród "radykalnych" ex-Świadków (uznających dziś Świadków Jehowy za destruktywną sektę), którzy nadal wierzą w istnienie Boga i Biblię jako natchnione Słowo Boże - jak oceniacie z perspektywy czasu "kontrybucję" WTS w Wasze życie w zakresie: zbudowania wiary w Boga i Biblię jako Słowo Boże ?

Czy to również był element zwiedzenia ? Czy może jednak nadal uznajecie to za wartościowy "wkład" w Wasze życie ?

Nie pytam o doktryny drugorzędne (roki 14-te, pokolenia, brody toto-lotki, unikanie wykluczonych przez najbliższą rodzinę, nawet transfucję krwi...), bo tu raczej większość się zgodzi, że to niebiblijne brednie albo praktyki sekciarskie.

Jak patrzycie na spuściznę WTS w Waszym życiu w tych dwóch fundamentalnych dla chrześcijanina sprawach ?
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 22 Wrzesień, 2019, 12:45

   Po odejściu ( tak zaraz, zaraz) uważałam, że odeszłam od Boga, a nie z org..i jeśli coś mi się nie udawało, myślałam że to jego zemsta.

Później jak większość z nas, uważałam, że Boga nie ma, że to bajki dla naiwnych itp...
Jednak nim ja bardziej się zapierałam, tym On mi dawał do zrozumienia, że jestem w błędzie.

W krytycznym momencie( gdy świadkowska rodzina zepchnęła mnie na samo dno) choć niby nie wierzyłam, napyskowałam Mu, że co za Bóg, który ''popiera'' ich śj, ludzi złych, zakłamanych, fałszywych itd itp...
Ta rozmowa choć była bardzo emocjonalna...doprowadziła mnie do spokoju, dziwnego do określenia.
Ale od tamtej pory wiem, że sama bym się z tym nie uporała...

Dziś wierzę w Boga( chyba nigdy nie przestałam wierzyć), według mnie jest to inny Bóg niż ten u świadków i na pewno nie zapominam o Jezusie.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 22 Wrzesień, 2019, 12:53
Jesli chodzi o mnie to juz przed poznaniem świadków w wieku 11 lat z koleżanką w czasie wakacji chodzilysmy przez miesiąc codziennie o 18 do kościoła :).Codziennie czytałam katechizm podczas wieczornej modlitwy, trochę nierozumialam dlaczego mam sie modlić do matki Bożej Wieży z kości słoniowej czy jakos podobnie i tych matek było bardzo wiele ...Swiadki stanęli na mej drodze przez ojczyma( nie zostal świadkiem bo nie potrafił zerwać z paleniem i alkoholem ale prawie bylo blisko)mialam z 13 lat, mnie przekabacala
dość długo, pewna siostra która miała ogramna cierpliwość do żywiołowej nastolatki( nie byłam zbuntowana bo nie miałam przed czym wszystko mi bylo wolno :)  jednak jej cierpliwość  i zyczliwosc zaczela procentowac, przychodziła z siostrami i bracmi w moim wieku zaczęłam łapać kontakt w połowie drugiej książki zoorganizowani poszłam na zebranie, wsiąkłam ta miłość wsxyscy tacy mili uśmiechnięci . Jakąś tam wiarę mialam już przed poznaniem świadków, u nich poznalam Biblię i nauczyłam sie wyłączać w myśleniu teraz sie tego oduczam.Nadal wierzę w Boga jednak z Biblia to juz nie jest tak oczywiste, zaczynam tracić pewność co do jej wiarygodności ...Myślę, ze skoro Jezus zna nasze serca i myśli to mi wybaczy, ze juz  po takim zwiedzeniu niczego na tym swiecie sie nie jest pewnym.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 22 Wrzesień, 2019, 13:10
.Nadal wierzę w Boga jednak z Biblia to juz nie jest tak oczywiste, zaczynam tracić pewność co do jej wiarygodności ...Myślę, ze skoro Jezus zna nasze serca i myśli to mi wybaczy, ze juz  po takim zwiedzeniu niczego na tym swiecie sie nie jest pewnym.
Tracić pewność co do wiarygodności biblii.
 To też do Jezusa.
Jezus jako syn boży, zbawiciel to postać biblijna.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Terebint w 22 Wrzesień, 2019, 14:28
Tracić pewność co do wiarygodności biblii.
 To też do Jezusa.
Jezus jako syn boży, zbawiciel to postać biblijna.
Gremczak, przecież Biblia to nie księga napisana w jeden dzień przez jednego człowieka. Powstawała kilkanaście stuleci i zapewne ingerowało w nią setki jeśli nie tysiące ludzi. Teraz, jak sądzę każdy z ludzi interesujących się duchowością może a i nawet ma prawo badać te sprawy według wytycznych swojego wewnętrznego rezonansu i próbować rozstrzygnąć, co tam jest, a co nie jest prawdziwe.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 22 Wrzesień, 2019, 22:40
Piłat, też jest postacią Biblijną i co to ma oznaczać, ze nie istniał. Biblia ma  duzo cennych i wartosciowych przekazów, choćby  Przypowieści Salomona i Ewangelię Napewno wzbogaca ludzka wyobraźnię i warto ja przeczytać ;).Tak jak juz napisano powstawała w ogromnym odcinku czasowym , ludzie mogli ja  podrasować pod swoje epoki i wierzenia aktualne. Myślę też, ze nawet gdyby nie byla zmieniona ,Bóg nie będzie nas rozgrzeszal ze znajomości , ślepej wiary i sztywnego trzymania sie jej.Bo po co  w takim razie nam sumienie ?
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 23 Wrzesień, 2019, 01:40
Piłat, też jest postacią Biblijną i co to ma oznaczać, ze nie istniał. Biblia ma  duzo cennych i wartosciowych przekazów, choćby  Przypowieści Salomona i Ewangelię Napewno wzbogaca ludzka wyobraźnię i warto ja przeczytać ;).Tak jak juz napisano powstawała w ogromnym odcinku czasowym , ludzie mogli ja  podrasować pod swoje epoki i wierzenia aktualne. Myślę też, ze nawet gdyby nie byla zmieniona ,Bóg nie będzie nas rozgrzeszal ze znajomości , ślepej wiary i sztywnego trzymania sie jej.Bo po co  w takim razie nam sumienie ?
Dobrze napisałaś.Tylko ,że nie tylko biblia chrześcijańska ma wiele cennych rad. Inne biblie też to zawierają. Nie tylko biblie ale też różnego rodzaju książki.Też masz racje ,że treść biblii powstała z różnych wcześniejszych wierzeń, które ludzie podrasowali i stworzyli nową religię - chrześcijaństwo .   Wobec tego czy ma jakieś znaczenie  w co wierzysz , jak bóg będzie rozliczał nas (czy w ogóle  będzie nas rozliczał) na podstawie naszego sumienia?A brałaś pod uwagę kroniki Sumeryjskie.Może z Sumeru  i nie tylko zaczerpnięto część nauk chrześcijańskich wmawiając nam ,że to bóg objawił pisarzom nowego testamentu.A brałaś pod uwagę ,że chrześcijanstwo a szczególnie postać Jezusa jako życie mogła powstać ze wcześniejszych tradycji  gdzie traktowano slońce jako dawcę zycia , bo bez slonca nie jest możliwe życie  A może istnieje reinkarnacja co całkiem przeczy niby  naukom Jezusa.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: stinkfist34 w 24 Wrzesień, 2019, 14:54
Będąc ŚJ raczej się nie dużo zastanawiałem nad Bogiem, był okres, że w ogóle przestałem wierzyć. W końcu zacząłem szukać Boga... i zacząłem powolne odejście od ŚJ. Dziś myślę, że nie potrafię ogarnąć Boga swoimi zmysłami. Chcę wierzyć, ale chyba nie jestem w stanie. Chciałbym gwarancji, pewności, ale przecież oczekuję niemożliwego. Chciałbym, żeby Bóg "wyciągał do mnie rękę". Bardziej skupiam się na poza chrześcijańskim przesłaniem ewangelii - po prostu bądź dobrym człowiekiem. Weź swój krzyż i staraj się - chyba teraz nic więcej nie potrzebuje.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: DeepPinkTool w 24 Wrzesień, 2019, 18:38
Będąc ŚJ raczej się nie dużo zastanawiałem nad Bogiem, był okres, że w ogóle przestałem wierzyć. W końcu zacząłem szukać Boga... i zacząłem powolne odejście od ŚJ. Dziś myślę, że nie potrafię ogarnąć Boga swoimi zmysłami. Chcę wierzyć, ale chyba nie jestem w stanie. Chciałbym gwarancji, pewności, ale przecież oczekuję niemożliwego. Chciałbym, żeby Bóg "wyciągał do mnie rękę". Bardziej skupiam się na poza chrześcijańskim przesłaniem ewangelii - po prostu bądź dobrym człowiekiem. Weź swój krzyż i staraj się - chyba teraz nic więcej nie potrzebuje.

Wygląda na to, że niechcący i będąc tego nieświadomy,  zostałeś odnaleziony przez Boga. Jezus powiedział, że Ojciec szuka takich co mu oddają cześć w duchu. ;)
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 25 Wrzesień, 2019, 02:27
Będąc u Świadków miało się "poczucie bezpieczeństwa" polegające na tym, że znam wszelkie prawdy objawione i wierzę w "prawdę". Biblia była dla mnie dość przystępną księgą, bo wszystko przecież było tłumaczone w Strażnicy. To było jak jedzenie w McDonaldzie - na całym świecie te same "hamburgery" i wiesz, że wierzysz w to samo co twoi bracia z innych krajów. Ta jednomyślność mnie zawsze urzekała.

Po wyjściu z orga okazało się, że Biblię można interpretować na rożne sposoby i żadna nauka nie jest jednoznaczna na 100%. Wkurzał mnie brak jednomyślności co do nauk u innych religii/odłamów chrześcijańskich. A teraz zrozumiałam, że ten brak jednomyślności wynika z wolności w myśleniu - z wolności, której u Świadków nigdy nie było.
A zatem "coś za coś" - albo gotowy zestaw wierzeń z wplecionymi wszelkimi naukami i poglądami typu sekciarskiego, albo wolność... która czasem jest trudna do ogarnięcia... bo nie wiesz w co wierzyć i co rzeczywiście jest prawdą.

Jako Świadek byłam pewna, że podstawową wiedzę biblijną można zdobyć w rok (na podstawie książek teokratycznych). Obecnie postrzegam to jako wieloletni proces, którego ostatecznych efektów nie mogę przewidzieć.

Odchodząc od Świadków poczułam ulgę, że Bóg jest inny niż go przedstawiają. No bo nigdy nie mogłam zrozumieć np. dlaczego Bóg nie chce żebym poszła na studia... Bóg był jako osoba kontrolująca zalecenia orga... patrzył czy byłeś w służbie i się smucił, gdy nie widział głosicieli drepczących po piętrach czy stojących przy wózku  ;D Nie mogłam też zrozumieć dlaczego tak dużo jest artykułów w Strażnicy na podstawie Starego Testamentu, a o Jezusie artykułów jest jak na lekarstwo (głównie w okresie Pamiątki). Mnie zawsze fascynowały nauki Jezusa, a na zebraniu albo ich nie było, albo tłumaczenie ich w Strażnicy wyjęte z tyłka (np. wyjaśnienie, że miłość do bliźniego polega na zapraszaniu na obiad nadzorcy obwodu z żoną).

Gdyby metaforycznie określić stan mojego umysłu, to mogę porównać go do sytuacji następującej:

- u Świadków: byłam niczym magazynier w pokoju niewielkich rozmiarów, gdzie na półkach były równo poustawiane kartonowe pudła z podpisanymi etykietami-naukami. Łatwo mi było po nie sięgnąć, bo pudła oznaczone, a pokoik nie wymagał długiego chodzenia i szukania.

- po wyjściu ze Świadków: brak pokoiku, a przede mną bezkres możliwości - morze, plaża. Nie znajduję już gotowych nauk w pudełkach, muszę sama ich szukać niczym pereł w morzu i muszelek na plaży. Nie mam już poczucia, że "ogarniam" wszystkie nauki, ale bardziej chodzi mi po głowie: "scio me nihil scire" (wiem, że nic nie wiem).
Niemniej jednak zawsze zostaje jakaś podstawa, której się trzymam. Jestem przywiązana do nauk Jezusa o "miłości do bliźniego", natomiast nie mam (na razie) stałych doktryn, w które wierzę. Dla mnie najważniejsze jest to, aby "człowiek był człowiekiem". Tymczasem religia Świadków odczłowiecza i pozbawia ludzi naturalnych uczuć (gdy np. zakazuje matce kontaktów z wykluczonym dzieckiem). Jestem zdania, że wiara bez uczynków jest martwa. Pokaż mi swoją wiarę, a ja ci pokażę moje uczynki - póki co, to dla mnie sedno religii.

Najbardziej mnie trafia, gdy jakiś chrześcijanin ma misję, aby nawracać innego chrześcijanina i chce udowadniać mu, że można "lepiej" wierzyć w Boga, w Jezusa itd.
Zauważyłam, że wymądrzanie się chrześcijan chcących "zbawiać" innych chrześcijan jest po prostu nagminne. Nie jest to tylko domena i skrzywienie Świadków. Do pouczania każdy jest pierwszy, ale do "roboty" i spełniania uczynków mniej jest chętnych. Każdy głównie w gębie mocny.
Dlatego też wcale mi nie spieszno, aby przyłączać się do jakiejkolwiek religii i używać dla siebie jakiejś nazwy. Bycie "po prostu" albo "aż" chrześcijaninem, bez rozróżnienia na denominację, jest dla mnie satysfakcjonujące.

Chrześcijańska wolnośc może przytłaczać tych, którzy byli przyzwyczajeni do życia przez lata w ciemnej celi JW-orga. Niby cela-więzienie, ale było poczucie bezpieczeństwa, że więzień dostanie codziennie "michę" z jedzeniem. Po wyjściu na wolność nie ma już celi, ale jest za to bezkres mozliwości. Nie ma też "michy" z porcją nauk. Trzeba sobie samemu organizować "jedzenie"... pokarm duchowy. Niektórzy postanawiają całkowicie odrzucić "strawę duchową" i idą w ateizm. Biorąc pod uwagę, że wiele nauk w Biblii może byc niezrozumiałych i kontrowersyjnych, zaczęłam rozumieć tę postawę... aczkolwiek idąc w ateizm musiałabym sprowadzić rolę Jezusa do jednego z wielu proroków, a uważam, że jednak był kimś więcej niż tylko jakimś człowiekiem-samozwańcem.

Reasumując: wiara łatwa nie jest, gdy ktoś nie podaje "pod nos" gotowych rozwiązań. Ale za to Bóg jest lepszy, bo odkrywa się go na różne sposoby :)
Z tym, że to praca na całe życie... Nie da się tego ogarnąć w rok...
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Kyuubi w 03 Październik, 2019, 14:06
Piszecie że Biblię spisało wielo osób jednak zapomnieliście że to księga od Boga i raczej on by nie pozwolil by ktoś coś dodał odsiebie owszem może my zauważyć manipulacje wersetami ale ma. Dużo przekład które możemy porównać. Jeśli to księga od Boga i Bóg nadnia czuwa to napewno nie pozwolił by została sfałszowana w jakis dogłębny sposób. A co z apokryfami? A co jeśli któraś z apokryfów jest natchniona?
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 03 Październik, 2019, 14:12
A co z apokryfami? A co jeśli któraś z apokryfów jest natchniona?
paradoks wszystkich wyznań protestanckich polega na tym że odrzucając autorytet Kościola Katolickiego (a papieży i uczestników soborów za sług Szatana) jednocześnie uznają że owi słudzi Szatana zaliczyli właściwe księgi kanoniczne do kanonu.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Natan w 03 Październik, 2019, 15:23
Ima, dziękuję za ten potrzebny temat.

Ja pozytywnie oceniam wkład organizacji w postaci zachęcania mnie do poznawania Boga i Jego atrybutów oraz praktycznego polegania na Nim w codziennym życiu, a także w formie zaszczepiania mi wiary w najwyższy autorytet Biblii jako Słowa Bożego i źródła prawdziwego poznania prawdy. Choć oczywiście było to wszystko bardzo niedoskonałe i niekonsekwentne.

Ja wyszedłem oficjalnie w 2001 r., i od tego czasu, a nawet i przed wyjściem zaliczyłem wiele lektur teologicznych, pogłębiających moją znajomość Boga i Biblii. Musiałem niejedno skorygować, np. negację przez Towarzystwo Strażnica wszechwiedzy i wszechobecności Boga. Trzeba było też rozważyć kwestię predestynacji. Ale ogólnie rzecz biorąc, te dwie wymienione przez Ciebie rzeczy uznaję za wartościowe.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: lma w 03 Październik, 2019, 20:53
Ima, dziękuję za ten potrzebny temat.

Ja pozytywnie oceniam wkład organizacji w postaci zachęcania mnie do poznawania Boga i Jego atrybutów oraz praktycznego polegania na Nim w codziennym życiu, a także w formie zaszczepiania mi wiary w najwyższy autorytet Biblii jako Słowa Bożego i źródła prawdziwego poznania prawdy. Choć oczywiście było to wszystko bardzo niedoskonałe i niekonsekwentne.

Ja wyszedłem oficjalnie w 2001 r., i od tego czasu, a nawet i przed wyjściem zaliczyłem wiele lektur teologicznych, pogłębiających moją znajomość Boga i Biblii. Musiałem niejedno skorygować, np. negację przez Towarzystwo Strażnica wszechwiedzy i wszechobecności Boga. Trzeba było też rozważyć kwestię predestynacji. Ale ogólnie rzecz biorąc, te dwie wymienione przez Ciebie rzeczy uznaję za wartościowe.

Natan, jesteś bardzo rozsądnym człowiekiem, uczciwie i mądrze dokonujesz ocen.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Cytryna w 04 Październik, 2019, 11:48
PoProstuJa chodź uściskam Cię  :-*  :D Oddałaś pełnię moich spostrzeżeń i uczuć !
Dodam Tylko,że tak mam na dzień dzisiejszy.Jestem jednak świadoma,że za jakiś czas może się u mnie w niektórych kwestiach zmienić i jestem szczęśliwa,że ta prawdziwa wolność Chrystusowa daje mi takie prawo zmian .Org mi to wszystko zabierał.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 06 Październik, 2019, 21:46
PoProstuJa chodź uściskam Cię  :-*  :D Oddałaś pełnię moich spostrzeżeń i uczuć !
Dodam Tylko,że tak mam na dzień dzisiejszy.Jestem jednak świadoma,że za jakiś czas może się u mnie w niektórych kwestiach zmienić i jestem szczęśliwa,że ta prawdziwa wolność Chrystusowa daje mi takie prawo zmian .Org mi to wszystko zabierał.

Cytryno ja też Cię chętnie uściskam! (ale postaram się nie wycisnąć jak cytrynę!  ;D )

Będąc u Świadków zawsze myślałam, że tylko oni spotykają się w domach, żeby analizować Biblię (oczywiście mam tu na myśli czasy jeszcze jak spotkania w tygodniu odbywały się w domach). Tymczasem obecnie odkrywam, że takich grupek chrześcijańskich spotykających się na analizowaniu / czytaniu Biblii jest naprawdę sporo! Jeśli ktoś ma potrzebę, to może się do takiej grupki dołączyć.
Byli (i obecni) Świadkowie mają jednak duży problem, aby przynależeć do grupy z którą się nie zgadzają w 100% co do swoich wierzeń. Takie podejście "wszystko albo nic" bardzo utrudnia integrację z innymi chrześcijanami.

Mi na chwilę obecną już nie zależy aż tak bardzo na tym żeby spotkać "bliźniaka" w wierze. Nie mam potrzeby żeby kogoś nawracać (z chrześcijaństwa A na chrześcijaństwo B); jestem otwarta na dyskusję, ale też nie mam potrzeby żeby prowadzić takie dyskusje "na śmierć i życie" byleby komuś na siłę coś udowadniać. I to mi pasuje :)
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 06 Październik, 2019, 22:05
Czy duchowość musi być powiązana z jakąś religią np. z chrześcijaństwem? Czy musi mieć podtekst teologiczny?
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 06 Październik, 2019, 22:17
Czy duchowość musi być powiązana z jakąś religią np. z chrześcijaństwem? Czy musi mieć podtekst teologiczny?

Pewnie nie musi :) Gdyby musiała, to Indianie z buszu nie mogliby być uduchowieni (nigdy nie słysząc o chrześcijaństwie) :)
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 06 Październik, 2019, 22:51
Wobec tego czy może być człowiek uduchowiony odrzucając  boga i  Jezusa?
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 06 Październik, 2019, 23:04
Wobec tego czy może być człowiek uduchowiony odrzucając  boga i  Jezusa?

Że tak powiem są różne potrzeby duchowe... Niektórzy na przykład uważają, że należy kłaniać się przed jakimiś posągami albo święte są dla nich krowy. Są uduchowieni, choć nie znają Jezusa. Czy ktoś im tego może zabronić...?! nie może!

To wybór każdego człowieka. A czy wszystkie wybory są dobre?!... to już sprawa dyskusyjna.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 06 Październik, 2019, 23:46
powiem tak
mam dość tej całej duchowości,
tego rozdzielania włosa na czworo
szukania trzeciego dna zwyczajnie rzygam tęczą.
religia mnie kompletnie nie interesuje! Biblia również. nawet tu na forum
zaczynam omijać tematy doktrynalne i historie ze ST . sorry,ale tu macz.

taki widać jest kolej rzeczy bo wielu forumowiczów już tu nie ma. poszli dalej
 
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 06 Październik, 2019, 23:56
Że tak powiem są różne potrzeby duchowe... Niektórzy na przykład uważają, że należy kłaniać się przed jakimiś posągami albo święte są dla nich krowy. Są uduchowieni, choć nie znają Jezusa. Czy ktoś im tego może zabronić...?! nie może!

To wybór każdego człowieka. A czy wszystkie wybory są dobre?!... to już sprawa dyskusyjna.
No to podyskutujmy.


Trinity dla mnie te tematy tu na forum na tym etapie to jest dobra zabawa. :)
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: PoProstuJa w 07 Październik, 2019, 18:49
No to podyskutujmy.

Nie mam takiej potrzeby :)

Gdybym była Świadkiem, to bym chętnie dyskutowała żeby sobie zaraportować godziny głoszenia  ;D
Ale już nie jestem Świadkiem i nie mam misji żeby "nawracać" ludzi... na przykład chrześcijan z odłamu X na chrześcijaństwo z odłamu Y.

Powiem więcej... takie dyskusje wzbudzają we mnie negatywne emocje, bo zawsze w niej ktoś chce udowodnić, że wie lepiej i że wierzy "lepiej".
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 07 Październik, 2019, 19:07
Szczególnie negatywne emocje wtedy ,gdy ktoś w coś wierzy a tu okazuje się ,że ta wiara to wymysł ludzki.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: cocacolasong91 w 26 Październik, 2019, 23:18
Będąc u Świadków miało się "poczucie bezpieczeństwa" polegające na tym, że znam wszelkie prawdy objawione i wierzę w "prawdę". Biblia była dla mnie dość przystępną księgą, bo wszystko przecież było tłumaczone w Strażnicy. To było jak jedzenie w McDonaldzie - na całym świecie te same "hamburgery" i wiesz, że wierzysz w to samo co twoi bracia z innych krajów. Ta jednomyślność mnie zawsze urzekała.

Po wyjściu z orga okazało się, że Biblię można interpretować na rożne sposoby i żadna nauka nie jest jednoznaczna na 100%. Wkurzał mnie brak jednomyślności co do nauk u innych religii/odłamów chrześcijańskich. A teraz zrozumiałam, że ten brak jednomyślności wynika z wolności w myśleniu - z wolności, której u Świadków nigdy nie było.
A zatem "coś za coś" - albo gotowy zestaw wierzeń z wplecionymi wszelkimi naukami i poglądami typu sekciarskiego, albo wolność... która czasem jest trudna do ogarnięcia... bo nie wiesz w co wierzyć i co rzeczywiście jest prawdą.

Jako Świadek byłam pewna, że podstawową wiedzę biblijną można zdobyć w rok (na podstawie książek teokratycznych). Obecnie postrzegam to jako wieloletni proces, którego ostatecznych efektów nie mogę przewidzieć.

Odchodząc od Świadków poczułam ulgę, że Bóg jest inny niż go przedstawiają. No bo nigdy nie mogłam zrozumieć np. dlaczego Bóg nie chce żebym poszła na studia... Bóg był jako osoba kontrolująca zalecenia orga... patrzył czy byłeś w służbie i się smucił, gdy nie widział głosicieli drepczących po piętrach czy stojących przy wózku  ;D Nie mogłam też zrozumieć dlaczego tak dużo jest artykułów w Strażnicy na podstawie Starego Testamentu, a o Jezusie artykułów jest jak na lekarstwo (głównie w okresie Pamiątki). Mnie zawsze fascynowały nauki Jezusa, a na zebraniu albo ich nie było, albo tłumaczenie ich w Strażnicy wyjęte z tyłka (np. wyjaśnienie, że miłość do bliźniego polega na zapraszaniu na obiad nadzorcy obwodu z żoną).

Gdyby metaforycznie określić stan mojego umysłu, to mogę porównać go do sytuacji następującej:

- u Świadków: byłam niczym magazynier w pokoju niewielkich rozmiarów, gdzie na półkach były równo poustawiane kartonowe pudła z podpisanymi etykietami-naukami. Łatwo mi było po nie sięgnąć, bo pudła oznaczone, a pokoik nie wymagał długiego chodzenia i szukania.

- po wyjściu ze Świadków: brak pokoiku, a przede mną bezkres możliwości - morze, plaża. Nie znajduję już gotowych nauk w pudełkach, muszę sama ich szukać niczym pereł w morzu i muszelek na plaży. Nie mam już poczucia, że "ogarniam" wszystkie nauki, ale bardziej chodzi mi po głowie: "scio me nihil scire" (wiem, że nic nie wiem).
Niemniej jednak zawsze zostaje jakaś podstawa, której się trzymam. Jestem przywiązana do nauk Jezusa o "miłości do bliźniego", natomiast nie mam (na razie) stałych doktryn, w które wierzę. Dla mnie najważniejsze jest to, aby "człowiek był człowiekiem". Tymczasem religia Świadków odczłowiecza i pozbawia ludzi naturalnych uczuć (gdy np. zakazuje matce kontaktów z wykluczonym dzieckiem). Jestem zdania, że wiara bez uczynków jest martwa. Pokaż mi swoją wiarę, a ja ci pokażę moje uczynki - póki co, to dla mnie sedno religii.

Najbardziej mnie trafia, gdy jakiś chrześcijanin ma misję, aby nawracać innego chrześcijanina i chce udowadniać mu, że można "lepiej" wierzyć w Boga, w Jezusa itd.
Zauważyłam, że wymądrzanie się chrześcijan chcących "zbawiać" innych chrześcijan jest po prostu nagminne. Nie jest to tylko domena i skrzywienie Świadków. Do pouczania każdy jest pierwszy, ale do "roboty" i spełniania uczynków mniej jest chętnych. Każdy głównie w gębie mocny.
Dlatego też wcale mi nie spieszno, aby przyłączać się do jakiejkolwiek religii i używać dla siebie jakiejś nazwy. Bycie "po prostu" albo "aż" chrześcijaninem, bez rozróżnienia na denominację, jest dla mnie satysfakcjonujące.

Chrześcijańska wolnośc może przytłaczać tych, którzy byli przyzwyczajeni do życia przez lata w ciemnej celi JW-orga. Niby cela-więzienie, ale było poczucie bezpieczeństwa, że więzień dostanie codziennie "michę" z jedzeniem. Po wyjściu na wolność nie ma już celi, ale jest za to bezkres mozliwości. Nie ma też "michy" z porcją nauk. Trzeba sobie samemu organizować "jedzenie"... pokarm duchowy. Niektórzy postanawiają całkowicie odrzucić "strawę duchową" i idą w ateizm. Biorąc pod uwagę, że wiele nauk w Biblii może byc niezrozumiałych i kontrowersyjnych, zaczęłam rozumieć tę postawę... aczkolwiek idąc w ateizm musiałabym sprowadzić rolę Jezusa do jednego z wielu proroków, a uważam, że jednak był kimś więcej niż tylko jakimś człowiekiem-samozwańcem.

Reasumując: wiara łatwa nie jest, gdy ktoś nie podaje "pod nos" gotowych rozwiązań. Ale za to Bóg jest lepszy, bo odkrywa się go na różne sposoby :)
Z tym, że to praca na całe życie... Nie da się tego ogarnąć w rok...


Świetnie to opisałas.doslwnie mysle podobnie.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: sphinxj w 17 Listopad, 2019, 23:16
ŚJ uświadomili mi, że Biblia nie jest żadnym Słowem Bożym. Zawarte w niej treści to tylko opis zjawisk i zdarzeń nie do końca rozumianych w tamtych czasach. Coś w rodzaju próby opisania telewizora przez średniowiecznego rycerza :).
   Jak zatem poukłądałem sobie duchowość? Jestem ateistą niewykluczającym jednak istnienia Boga. Nie, nie jestem agnostykiem. Jestem ateistą który nie wierzy w Boga na podstawie dostepnych dowodów a w zasadzie na ich kompletnym braku.
Tytuł: Odp: Jak nadal-wierzący ex-ŚJ poukładali sobie duchowość ?
Wiadomość wysłana przez: Takajaja w 18 Listopad, 2019, 15:10
Zgadzam sie z niektorymi przedmowcami, wiec kolejnego poematu pisac nie bede.

Napisze krotko:
Bylam katoliczką, juz niedlugo bedę exSJ...wystarczy mi Religii na cale życie. Osobiscie to raczej zadna z tych religii nie wprowadzila nic dobrego do mojego życia. Katolicyzm był neutralny, a ORG destrukcyjny.
Czy wierze w Boga? Na dzien dzisiejszy nie wiem.
Zawsze bylam dobrym czlowiekiem i uczciwym, zadna religia mnie tego nie nauczyla. Po prostu taka byłam, jestem i zamierzam taka byc.
Staram sie byc tolerancyjna. A od dluzszego czasu wyznaje zasade " do polityki i religii lepiej sie nie mieszac" Obie poróżniają ludzi, a zycie jest zbyt krotkie zeby użerać sie i tracic zdrowie, czas i siły na bronieniu swoich przekonań. Wszak i tak wszyscy skończymy jednakowo. W piachu!!